niedziela, 6 stycznia 2019

Fabio Lo Coco Fragrance


Fabio Lo Coco Fragrance to bardzo świeża niezależna, niszowa marka prosto z Włoch która wylansowała kilka lat temu dwa egzotyczne pachnidła które właśnie do mnie dotarły: Oud-Narang i Moorish zamknięte zostały w prostych szklanych flakonach czworokątnego pryzmatu. Perfumy na ten czas sprzedawane są głównie we włoskich ekskluzywnych Perfumeriach.
Warto także podkreślić iż Fabio oprócz zajmowania się pięknem olfaktorycznym jest światowej sławy wizażystą i stylistą włosów. Interesuje się sztuką figuratywną i fotografią. Kreator idealnie potrafi podkreślać unikalne cechy każdej twarzy, co skutkuje dopasowanym, perfekcyjnym i dopracowanym wyglądem. Swoje zdolności pokazywał na wybiegach dla takich marek jak: Etro, Trussardi, Les Hommes, Alessandro Dell'Acqua, Emanuel Ungaro oraz Marielli Burani a Jego prace ukazały się w prestiżowych publikacjach takich jak: Vogue, L'Officiel, Jimon, Sublime, Italian Vanity Fair, Elle Spain, Mariclaire i Russh. Jest obecnie cennym konsultantem w zakresie opracowywania trendów dla wielkich firm.



Jak chyba większość czytających tu osób domyśla się iż uwielbiam przeszukiwać net, oraz gorączkowo przeszukiwać nuty perfum z różnych zakątków świata i jeśli widzę interesujące składniki w perfumach to nie odmówię sobie testów, a często jest tak iż kończy się to na gorączkowym poszukiwaniem flakonu. Od samego początku wiedziałem iż MOORISH to po prostu musi być coś wielkiego. I tak w rzeczywistości jest. 
To przepiękne, intensywne pachnidło które zachwyca od samego początku. Można tylko pogratulować kreatorom stworzenia tak obłędnego zapachu który powoduje iż co chwilę wącham nadgarstek i wzdycham słowami och i ach :) gdyż nie mogę się nacieszyć tym cudem.
Pachnidło należy do tych wielopłaszczyznowych zapachów, intensywnie zmieniających przechodzenie w kolejne akordy które są tu ukazane bardzo wyraźne. Określiłbym go jako aksamitny, dostojny aromat przywołujący doskonałe męskie zmysłowe zapachy z lat 80-tych. Twórcy perfum skupili się raczej na ukazaniu w zapachu ciemnej, aksamitnej bardzo szlachetnej róży i zrobili to bardzo dobrze. Sam zapach pokazuje jak perfekcyjnie można połączyć kontrasty lekkie,wodne z głębokimi balsamiczno- drzewnymi.

MOORISH
Nuty głowy: akord wodny, sycylijska słodka pomarańcza, róża bułgarska,
Nuty serca: paczula, drzewo sandałowe, wetyweria, skóra, brzoza,
Nuty bazy: tytoń, czystek, czarne nasiona wanilii, oud, szara ambra.


Początek ukazuje na nadgarstku głęboko purpurową różę skąpaną w świeżej porannej rosie, niesioną chłodnym wiatrem znad oceanu, próbującą wznieść się w powietrze a zmierzającą tu w kierunku mrocznym, ciemniejszym żywiczno-dymnym wspartą sporym dodatkiem kremowej czekoladowej paczuli, nut skórzanych, tytoniu z kroplą brzozy. Mam takie wrażenie że do perfum użyto sypkiego kakao którego niestety nie znajdziemy w składzie. Delikatny aromat zamszu, ambry oraz wytrawnej wanilii, stanowi wsparcie, reszta składników takich jak miękkie drewno sandałowe jest tu tylko dopełnieniem. Z upływem czasu kompozycja cichnie, różane akordy przygasają pozostawiając na skórze delikatne i cierpkawe wyziewy paczulowo- tytoniowe z odrobiną agarowca i dopiero wtedy mój nos zaczyna interpretować to pachnidło jako męski skórzany szypr. Zaprawdę powiadam to jest mistrzostwo!
Moorish to bardzo harmonijna kompozycja której wszystkie składniki tworzą spójną całość. Szczególnie testy polecam wielbicielkom takich perełek jak: Perles de Lalique, M by Marcel od Oriflame, Cocoon od YR. Z pewnością będą zachwycone.


Równie interesujący co obłędny Moorish. Pachnidło OUD-NARANG wykreowany został w 2015 roku to przyprawowo-cytrusowo-drzewny zapach z wypełzającą subtelną pikanterią: drewnem cedrowym. Perfumy jak poprzednik zamknięte zostały w tym samym flakonie który zachęca do przetestowania zawartości. Pierwsze co poczujemy, to suche sproszkowane akordy pieprzu niesione podmuchem gorącego wiatrem oraz musująco-szampańskie letnie cytrusy, przypominające smaczną lemoniadę z dodatkiem zielonego listka mięty, do których po bardzo długim czasie dołączą akordy drzewne i subtelnie kadzidlane. Później zapach zmienia swój kierunek w szyprowe aromaty i jest to, moim zdaniem, najbardziej atrakcyjna jego faza. Pamiętając jeszcze niedawną kilkudniową poświąteczną zimową szarugę z wdzięcznością przyjmuję każdy kolejny przejaw odmiany. Oud Narang jest właśnie takim powiewem od strony letniej, suchej, ciepłej i bardzo przyjemnej. Dodany do niego olejek gorzkiej pomarańczy z grejfrutem tylko potęguje doznanie. W tym zapachu ukazany jest na sposób orientalny, żywiczny, rozgrzany, promienny i bardzo przyjemny.
Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z perfumami letnio-drzewnymi a z drugiej strony niepostrzeżenie wkrada się na pewien moment tu coś ostrego, chłodnego a to za sprawą dodania cedru, z pikantną wetiwerią. Spodziewałem się prawdziwej mocy, gęstości jak w wyżej opisywanym zapachu, a zaskoczyła mnie jego delikatność. Ale to tylko na plus. Nosząc to pachnidło malują mi się obrazy spaceru po gorących, piaszczystych wydmach, widok wyschniętych bali drewna rzuconego gdzieś na brzeg tylko dodaje uroku, powiewu lekkiego letniego wiatru oraz panująca wszechogarniająca cisza i spokój. Bardzo urzekające w noszeniu perfumy.

OUD-NARANG
Nuty głowy: różowy pieprz, grejpfrut, bergamotka, petitgrain (olejek z liści drzewa szlachetnej, gorzkiej pomarańczy)
nuty serca: wetyweria, cedrowe drewno,
nuty bazy: benzoes syjamski, fasolka tonka, kadzidło.

Zdjęcia: Fabio Lo Coco Fragrance Facebook. Konstantin Subbotin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz