wtorek, 7 lutego 2017

Serge Lutens. Jak mieszka mistrz?

Serge Lutens to dom założony kilkanaście lat temu przez Serge’a Lutensa, francuskiego wizjonera w dziedzinie zapachów i kosmetyków. Obecnie marka jest własnością koncernu kosmetycznego Shiseido lecz mino tego zachowała swój niszowy, elitarny charakter. 
Serge urodził się w 1942 roku w Lille, na północy Francji. Początkowo był fryzjerem, jednak szybko odkrył w sobie zainteresowanie kosmetykami i makijażem. To, kim teraz jest, zawdzięcza przede wszystkim czasom, które sam uważa za przełomowe, czyli kiedy jako uczeń został przyjęty do salonu fryzjerskiego, gdzie zaczął eksperymentować z kosmetykami do makijażu. To z tamtąd pochodzą jego oryginalne i jak na tamte czasy bardzo ekstrawaganckie fotografie. Jego nowatorskie podejście szybko zostało docenione i w 1962 roku został zatrudniony w magazynie Vogue, gdzie współpracował z takimi nazwiskami, jak Richard Avedon, Bob Richardson czy Irving Penn. W 1967 roku Christian Dior zaangażował go do stworzenia linii makijażu w jego najnowszej kolekcji.



Lutens najbardziej znany jest ze swojej współpracy z japońską marką Shiseido, której wizerunek tworzył od lat 80. na przykład pewności siebie. Gdy mamy dobre samopoczucie, jesteśmy bardziej ufni we własne siły. Wszechstronnie uzdolniony artysta Serge Lutens jest obecnie znany przede wszystkim z tworzenia rewelacyjnych perfum. Światowej sławy perfumiarz, jak nikt inny łączy w swoich produktach sztukę komponowania niezwykłych zapachów z dobrym rzemiosłem. W trakcie swojej długoletniej kariery perfumiarza stworzył wiele pamiętnych kompozycji zapachowych, przywracając perfumom ich artystyczny status. Perfumy takie jak: Feminite du Bois, Ambre Sultan, Arabie, Borneo 1834 do dziś cieszą się wielkim uznaniem zarówno wśród znawców tematu, jak i bardziej wymagających klientów.

To urzekające kompozycje, których proces tworzenia zaczyna się w wyobraźni perfumiarza. Inspirowane jego dzieciństwem, podróżami i przeżyciami, przynoszą swoim użytkownikom niezwykłe doznania. Roztaczają aurę tajemniczości i egzotyki, a w miarę upływu czasu uwalniają nieoczekiwane nuty zapachowe, sprawiając, że nie sposób się nimi znudzić. Mistrz w 2014 roku przedstawił światu swoją arcy-ekskluzywną złotą kolekcję Section d`Or na którą obecnie składa się siedem bajecznie drogich pachnideł inspirowanych orientem. Wszystkie dzwonki oraz limitowane zapachowe serie dostępne są jedynie w kilku miejscach na świecie min: w najnowszym butiku w Moskwie, Rosja. ul. Neglinnaya 14A który został otwarty 2-go Czerwca 2015 roku. Jest to drugie miejsce na świecie po Les Salons du Palais Royal Shiseido, gdzie znajdziemy wszystkie pachnidła marki jak i akcesoria oraz produkty do makijażu.
https://pl.pinterest.com/pin/563512972106370853/


Wnętrze butiku Serge Lutens w Moskwie przy ul. Neglinnaya 14A

Wśród kompozycji stworzonych przez Serge’a Lutensa znajdziemy przede wszystkim gęste, kwiatowe zapachy z kadzidlaną, żywiczną nutą w tle. Jednak ostatnimi czasy mistrz postanowił zaskoczyć miłośników swoich barokowych, wyrafinowanych kompozycji tworząc krystaliczne perfumy ujmujące surową wręcz prostotą i minimalistycznym składem. Dziś jego kolekcja perfum obejmuje aż 101 sztuk w których znajdziemy także piękne limitowane grawerowane flakony w kształcie dzwonka. Warto przypomnieć, że sztuka Serge Lutensa w latach 2001-2004 została nagrodzona statuetką Fifi w kategorii oryginalna koncepcja perfum.


Serge Lutens to także wyjątkowe produkty do makijażu. Pomiędzy końcem lata 60’tych a 2000 rokiem, poprzez aplikację cieni i barw ten prekursor w makijażu stworzył nowy sposób interpretowania kobiecych twarzy. Jego intuicyjne podejście do makijażu, przez jednych uważane za wyzwalające, innych za szokujące, zaprowadziło go na wyżyny tej sztuki. W roku 2005, Serge Lutens postanawia powrócić do makijażu, ale tym razem powraca do podstaw, a swojej linii nadaje nazwę ewidentną: Nécessaire de Beauté. Podkłady, pomadki i inne niezbędności, kilka produktów wystarczających, by upiększyć kobietę. Elegancko zaprojektowane, lśniące, innowacyjne opakowania są wolne od logo, co oznacza, kobiety nie muszą stawać się ambasadorkami marki, a jedynie cieszą się elegancją gestów i atencją jaką prowokują, używając te produkty. kolekcje produktów makijażowych, z jej etui wyposażonymi w lusterka, jej „rzeźbionymi” pomadkami chlubią się równie wyjątkowym wyglądem opakowań jak i jakością ich zawartości.

Jak mieszka słynny mistrz?

Dom Serge’a Lutensa to w tak dużym stopniu jak sam Lutens: jest egzotyczny, przesadny i złożony. 
Jest tak samo wielki i wspaniały jak jego właściciel, a projekt ten zachwyca pod każdym względem. Wnętrza zapierają dech w piersiach, są niesamowite.
Dom samotnika Serge’a Lutensa, który był w budowie od 35 lat, jest jego marokańskim schronieniem. Położony w sercu Medyny w Marakeszu, ma kilka obłędnych salonów prezentowanych na zdjęciach. Lutens zaprojektował tutaj właściwie wszystko, w tym rzeźby ścian, sufitu, mozaiki, lampy i orientalne wzory na aksamitnych siedzeniach. „Możesz go nazywać moją obsesją, ale obsesja jest konieczną częścią tworzenia” (powiedział, kiedy zabierał się do budowania) 

Mistrz który jest słynnym samotnikiem przez lata chronił swoją posiadłość, pokazał go niewielu ludziom. Co ciekawe kryjówka wielkiego mistrza artystycznego kierunku jest po prostu jego schronieniem. W rzeczywistości, on nawet w nim nie śpi gdyż spędza większość swojego czasu w małej pracowni poza miastem. Przez ostatnie kilkanaście lat jeszcze nikt nigdy w nim nie mieszkał gdyż Lutensowi sprawia kłopot wymyślenie odpowiedzi na zrozumiałe wyjaśnienie, przypisując to wypełnieniu ”okropnej, paskudnej pustki, którą wszyscy mamy.” Twierdzi że, „Są chwile, w których po prostu musisz być całkowicie zajętym, w przeciwnym razie się rozpadniesz”.

W pokojach znajduje się mnóstwo  nagromadzonych, nastrojowych orientalistycznych dziełach sztuki z połowy lat 80-tych XX wieku).
Tutaj znajduje się przestronna jadalnia, z której także nigdy nie korzystał. Prace na ścianie wykonane są przez Paula Jouve’a; stoły są projektem mistrza Lutensa. Wejście do laboratorium gdzie czasami mistrz pracuje przy komponowaniu swoich nowych  zapachów, z których wiele inspirowanych jest piżmem i przyprawami Marokańskimi. Do skomplikowanych mauretańskich wzorów na ścianach i sufitach Lutens zaczerpnął inspirację ze średniowiecznych projektów północno-afrykańskich, które znalazł w książkach.

Serge Lutens na dziedzińcu ze swoim głównym pracownikem, Rachid’em. W pewnym momencie Lutens miał więcej niż 500 ludzi pracujących w domu. „Czułem się jak naczelnik piramidy Cheopsa,” wspomina. 


Jest tam również duży ogród otoczony murem pełnym egzotycznych kwiatów. Na głównym patio posadzone są  brugmansja, tuberoza i bieluń. Botaniczne wpływy widoczne są w wystroju domu Lutensa, tak samo jak i w jego zapachach. „Prawdziwi wielcy perfumiarze nie są perfumiarzami” mówi. „Są oni pszczołami, wiatrami, rzekami i innymi rzeczami, które niosą i mieszają zapachy w przestrzeni.”


Dom jest pełen orientalnych motywów, berberyjskiej biżuterii oraz fibuli. Znajdują się w nim pokryte panelami kolorowe okna, obok imponującego biurka z widocznym  z rysunkiem Paula Jouve’a i parą 19-wiecznych syryjskich krzeseł, które Lutens znalazł w paryskim sklepie z antykami. Teraz, po tylu latach kiedy dom jest ukończony, Lutensa kusi, by opuścić go na zawsze i przenieść się gdzieś do małej, spartańskiej służbówki. Jego przyjaciółka Anjelica Huston mawia: „ Nie byłabym zdziwiona, gdyby następny dom Serge’a był jurtą”.
W salonach, na ścianach wiszą kolekcje Lutensa antycznych artefaktów Berberów, w tym fibule, ozdobne srebrne zapięcia ubrań, które zaczął skupować tuzinami. „Wkrótce każdy handlarz antykami w Maroko wiedział, że Serge szukał fibuli.” Mówi znajomy Lutensa Patrice Nagel. Zatem przetrząsali kraj w poszukiwaniu większej ilości – i oczywiście sprzedawali je z ogromną marżą.

W całym domu są okna witrażowe zainspirowane średniowiecznymi projektami mauretańskimi. Lutens był zafiksowany na układaniu każdego detalu. Ekipie dziesięciu pracowników zajęło około siedmiu lat ukończenie jednego malutkiego pokoju, zwieńczonego kopułą kącika wypoczynkowego obok łaźni tureckiej. Lutens zastanawia się, czy tak,  jak pisarz, który jest przerażony skończeniem swojej powieści, czasami nie wymyśla wymówki, by chwilowo powstrzymywać nieunikniony koniec projektu.
  
Zdjęcia autorstwa Christophera Bagleya 
pinterest.com/korovelaaa/serge-lutens/
Info: M Magazine
www.moncredo.pl
www.pachnidelko.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz