Hiram Green to jeden z moich ulubionych
perfumiarzy. Ten Pan pochodzący z Kanady ponad wszystko kocha kwiaty, a swoją
działalność rozpoczął w Londynie z luksusową marką Scent Systems w całości
poświęconą kwiatom.
Najnowszym tegorocznym pachnidłem skomponowanym przez
kreatora jest Dilettante które jest hołdem dla drzewka pomarańczowego w całej jego okazałości. Są to już
jego czwarte autorskie perfumy a wraz z nowym kwiatowo-owocowym pachnidłem mamy
okazję podziwiać nowy design flakonów jak i nowe logo marki. Ręka i nos znakomitego perfumiarza dały nam w
tym roku wspaniałe, wypełnione słońcem upojne dzieło, wręcz hipnotyczne którym
jestem uzależniony. Uosabia ono niezwykły kunszt perfumiarza.
To słońce świeci na deszcz a deszcz pada na słońce…
Frances Hodgson Burnett
Najnowsze perfumy Hiram Green’a, Dilettante,
zainspirowane takimi prostymi przyjemnościami jak przechadzka przez dostarczający
rozkosznych wrażeń ogród po przelotnym deszczu, są zaczarowanym i beztroskim uczczeniem
lata.
Oparte na tryptyku kwiatu pomarańczy, olejku petitgrain
i olejku eterycznego pomarańczy, Dilettante są w pełni naturalną owocową i
kwiecistą wodą perfumowaną, która jest całkowicie rześka i słodka.
Dilettante to
kompozycja w całości wykreowana ze śródziemnomorskich ingrediencji. Są to
perfumy wprost ze słonecznych, ciepłych krain z intensywnymi, wypełnionymi po
brzegi olejkami eterycznymi. Królową balu jest tu oczywiście bukiet kwiatowy z
drzewa pomarańczowego, którego esencję wyodrębniono po raz pierwszy już w
siedemnastym wieku. Teraz latem nosząc globalnie to pachnidło przywołuje mi ono
obrazy gorących letnich wycieczek jak i widoków kwitnących egzotycznych
ogrodów, gdzie panuje idealna harmonia, a leżąc pod drzewem słyszymy nad głową
bzyczenie pracowitych pszczół. W powietrzu unosi się upojny aromat
kwiatowo-indolowy kwitnących białych kwiatów ze szczyptą zielonej goryczki co
jest zasługą petitgrain czyli olejku destylowanego z liści i młodych pędów
drzewa pomarańczowego. Olejek zarówno w składzie jak i zapachu przypomina
neroli, posiada świeży, zielono-kwiatowy zapach. Pierwotnie otrzymywany był we
Francji z drobniutkich niedojrzałych pomarańczy. Stąd też wywodzi się jego
nazwa, bowiem "petit grain" w języku francuskim oznacza małe ziarno.
Ta metoda otrzymywania olejku była jednak niesłychanie droga. Dlatego obecnie
olejek petitgrain otrzymuje się właśnie z młodych liści i lekko zdrewniałych
pędów. Najtańszy olejek pochodzi z Paragwaju, jednak najlepszy jest ten z
basenu Morza Śródziemnego.
W tle obok petitgrain wybija się piękna woń
przypominająca coś na kształt aromatu zielonej tuberozy z jaśminowym kwieciem których
nie ma w składzie, lecz o lekko miodowym, mocno indolowym aromacie zmieszane ze
szczyptą suchego siana, które z dodatkiem zielonym ukazuje nam niepowtarzalny sielski
klimat.
Podsumowując: Kompozycje Hirama Greena są jakby z dawnej szkoły dobrego perfumiarstwa. Niepodobne do niczego wydanego obecnie. Wszystkie łącznie z ostatnimi
perfumami są perfekcyjnie zmieszane i zaskakujące najwyższą jakością.
Niezmiernie rzadko zdarzają się dziś takie pachnidła roztaczające wokół swój upojny aromat z minionej epoki.
Te jakże piękne perfumy są kolejnym przykładem niezwykłego talentu,
olfaktorycznego piękna o porażającej mocy, a mocny pomarańczowo-słomkowy odcień
wody perfumowanej wskazuje, iż należy spodziewać się wyjątkowego zapachu, i tak
w rzeczywistości jest więc koniecznie polecam każdemu testy.
Dilettante
Nuty: Kwiat francuskiej pomarańczy, Petitgrain, Olejek z pomarańczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz