poniedziałek, 7 marca 2016

YeYe Parfums

 YeYe Parfums to niezależna rzemieślnicza marka specjalizująca się w tworzeniu zapachów, które wyróżniają się,mieszając europejskie i amerykańskie tradycje, używając tylko najświetniejszych surowców z całego świata,w opakowaniu,które jest minimalne,ale pewne siebie, zwracające szczególną uwagę na jakość i najdrobniejsze szczegóły. Ręcznie robione w firmie, od pomysłu, poprzez skład do rozlewu.
 Marka została stworzona w 2007, początkowo skupiając się na zapachach do pomieszczeń: rozpylaczach i zapachowych świeczkach mając coraz więcej lojalnych i wnikliwych klientów.  
Pierwszy osobisty zapach, EQUUS No 8 został zaprezentowany na początku 2015. Perfumy SENTIERS De COMÈTES oraz Y.O.R.K. No 7 wprowadzono na rynek jesienią 2015 roku i nadano im serię Trioof Parfums.
Ernesto Sanchez Bujanda firmowy perfumiarz i współzałożyciel był z wykształcenia inżynierem przemysłowym. Kiedy mieszkał w Nowym Jorku, zyskał wiele lat doświadczenia z górnej półki w przemyśle kosmetycznym i perfumeryjnym. Tworząc YeYeParfums wykształcony z inżynierii, filozofii, prozy i zainspirowany historiami marek z długimi tradycjami, niektórymi sięgającymi kilkaset lat, postanowił wprowadzić własną markę do przemysłu perfumeryjnego.
Ryan York, Dyrektor Kreatywny i Współzałożyciel przez 10 lat zarządzał sklepem z galanterią męską na Manhattanie, a przez kolejnych 8 lat był dyrektorem sklepu Stores,w tym zajmował się wyglądem sklepu, zarządzał najstarszą w kraju apteką, sięgającą 1752 roku (nadzorując otwarcie 30 sklepów w USA i Kanadzie i tworząc „wyskakujące okna” w ekskluzywnym Harrodsie w Londynie, długo przed tym, jak zaczęto je nazywać „pop-up’ami”), przez następne dwadzieścia lat był kierownikiem zarządzającym i projektował wnętrza w uznanych miejscach gościnnych i miejscach sprzedaży detalicznej w południowej części Miami Beach.






Y.O.R.K. No.7 

Y.O.R.K. jest kolejnym przykładem z rodzaju tych pachnideł tworzonych z najwyższej jakości naturalnych esencji. Początek bardzo aromatyczny z cytrusowo-zieloną miętą. Dodatek chłodnego listowia wraz z grejfrutem sprawia iż pachnidło to cechuje się wyjątkową świeżością, lecz tylko na samym początku. Szybko mija a pojawia się  mnóstwo pudrowego irysa z fiołkiem.
Korzeń irysa dostarcza esencji ,która w olbrzymiej chmurze pudru wraz z olejkami eterycznymi szlachetnych drzew tworzy ciepły i oryginalny zapach. Aksamitna formuła kwiecia heliotropu które na mojej skórze rozwija się w mleczno-marcepanowy miękki, pudrowy zapach razem z fiołkiem doskonale odpowiadają ideałowi młodej i romantycznej kobiety. Ten aromat drobnego kwiecia zawsze ukazywał na moim nadgarstku mocny, upojny aromat sproszkowanych białych migdałów. W noszeniu jest  taki lekko mleczny nadający aksamitności , przebija w nim też balsamiczność z ciepłym rozleniwiającym tłem. Tu wzbogacony drzewnymi akordami które nadają lekkiej pikanterii w bazie. Wykorzystując staromodne olejki z heliotropu, fiołka i irysa perfumiarz wykreował naprawdę magiczną woń która rozpala wyobraźnię.  Przenosi nas jakby do innej epoki.
Pudrowe kłącze irysa dodane w pachnidle jest jednym z najdroższych składników używanych w perfumach ponieważ pozyskiwanie go jest jednym z najbardziej czasochłonnych. Tajemniczy, mistyczny, zmysłowy. Cenniejszy niż złoto: Irys- kwiat,który zazdrośnie ukrywa swój skarb nie między płatakmi kwiecia a w wonnych korzeniach. Lecz zanim zostaną zebrane muszą rosnąć w ziemi minimum trzy lata. Po zbiorach kłącze musi odpocząć przez kolejne trzy lata, w suchym miejscu,z dala od światła, nabierając charakterystycznego pudrowego aromatu. Dopiero wtedy bulwy przypominające imbir są kruszone i destylowane.  Później zapach się uspokaja, staje się miękki  i pluszowy - na skórze pozostaje mieszanką pudru, i  białego piżma.  Dodatek w postaci białego krystalicznego piżma z cząsteczką iso e super, która w zależności od nas  samych jaki otoczenia, emocji ma zdolność zamiany w wiele róznych akordów, gdyż na sposób odbioru zapachu wpływa cała masa najprzeróżniejszych czynników pięknie nas otula jak kaszmirowy szal.
Podsumowując:  Pachnidło piękne, sexowne, wyważone, otulające, mega trwałe o ogromnej sile pudrowego, buduarowego rażenia. Przylega do noszącego go człowieka, jak osobowość. Z uwagi na moc  do noszenia tylko i wyłącznie w okresie zimowym. Ma świetną trwałość  i jest wyczuwalny bardzo długo,  wyróżnia się spośród wielu pudrowo - kwiatowych pachnideł  za co też go cenię. Polecam testy!

Nuty: Grapefruit, Mięta, Heliotrop, Korzeń irysa, Liść fiołka, Szlachetne drewna, Białe pizmo, Iso-e-super.




Sentiers de Cometes  

Zaskakująca kompozycja, orientalno-kwiatowa wypełniona po brzegi gorącym słońcem, tym razem skierowana jest do kobiet. Jest to intensywne wykreowane z szlachetnych składników pachnidło w którym silne nuty orientu przeplatają się z kwiatowymi akordami. Początek świeży i lekki zawdzięczamy dojrzewającym w słońcu cytrusom rozgrzanym w południowym słońcu, osmaganym wiatrem znad oceanu, lekko pikantnym, przypruszonym pieprzem. Później dochodzi piękna aromatyczna lawenda przyjemna i odprężająca, lecz to nie ona jest tu królową wieczoru a  kwiecie pomarańczy którego uświadczymy tu mnóstwo. Jest w tych perfumach jakaś trudna do sklasyfikowania początkowa wykręcająca slodycz wzmocniona dodatkowo kwiatowym pazurem z  wibrującą mieszaną słodkiej mandarynki i jaśminu. Ogólnie w początkowym stadium rozwinięcia mamy ciepły, ciężkawy klimat buduarowy, zdecydowanie na chłodniejsze jesienne dni. Ogólnie ta słodycz, energia bijąca z tego zapachu sprawia iż naprawdę czuję się wprost znakomicie.
Ten jakże bogaty bukiet obłędnie otula swoja słodyczą ukazując na skórze likierowo-miodowo-rumowe niuanse, a suchy, pylisto-pudrowy efekt jaki się pojawia zawdzięczamy sproszkowanej tonce z nasionami marchwi które to dodatkowo potęgują efekt pudrowy. Mamy tu także dodatek w postaci piżma tonkijskiego rozświetlonego ambrą które nadaje w bazie pachnidła ciepłego, cielistego lekko pikantnego odbioru, które z każdą minutą łagodnieje, ocieplona puchatą, deserową wanilią nabierając bardziej zmysłowego charakteru. Końcówka zapachu to otulający jak jedwabny szal  podmuch kadzidlany subtelny, przyjemny, lekko dymny. Niezwykły  zapach z prawdziwym ogonem i bardzo dobrą trwałością.
Polecam testy tego pachnidła o niesamowitej wprost trwałości. Szczególnie dla wielbicieli początkowych ekstremalnych pudrowych słodkości!

Nuty: Różowy pieprz, Owoc Schinusa Peruwiańskiego, Włoska Bergamotka, Lawenda, Włoska mandarynka, Nasiona marchwi, Kmin, Kwiat pomarańczy, Bez, Jaśmin, Fasolka tonka, Kwiat wanilii, Szara ambra, Piżmo tonkijskie, Kadzidło frankońskie.




EQUUS No.8

Perfumy Equus były zainspirowane połączeniem wyobraźni i doświadczeń afirmujących życie oraz najbardziej imponującego tworu natury, zwłaszcza podczas wspaniałej podróży przez historyczne góry ze spektakularnymi widokami Manui Kei. Chmury pozornie możliwe do dotknięcia zaczęły się wdzięcznie kłębić,podczas tego szczególnego,magicznego momentu o zmierzchu, ukazując niebo rozjarzone kolorem różowym, blado-fioletowym i różanym, rozmywające się niebieskie niebo,słońce wdzięcznie wsuwające się w ocean… Przy pierwszym otwarciu pachnie ostrymi nutami Kardamonu,Goździka, Ziela angielskiego i drewno Palisandrowego zmieniającymi się w szorstkie nuty,które harmonizują z Szafranem Uprawnym i Mirrą. Baza przekształca się w nuty cennego drewna Paczuli, Wetywerię z Haiti, odrobiny Drewna Opałowego i Białego Piżma, pod delikatną osłoną Róży Bułgarskiej; z widoczną obecnością i długo trwającą smugą uwodzenia.

Ten zapach ma moc!... Od samego początku uderza nas niesamowicie mocnym otwarciem. Jest bardzo charakterystyczny.  Kurczaki...że też taka obła, mała butelczyna skrywa w sobie tak potężny ładunek olfaktorycznych żywiczno-dymnych ekstremów. Dla mnie absolutnie idealnych!
Przepiękne, drzewno-dymne pachnidło o mocno słomkowym odcieniu perfum czyli takie jakie lubię, przesycone wonnymi palonymi żywicami , przełamanymi potężnym goździkiem z pieprzem.
Początek rzeczywiście mocno przyprawowy, Witają nas pięknie ostre, agresywne, kardamonowe nuty które razem z olejkiem goździkowym konkretnie wiercącą w nosie, później subtelnie przygasają a dołącza skóra: drapieżna i gorąca. Jej dosyć intensywny aromat szybko jednak obniża loty, ale nadal pozostaje.
Equus po łacinie oznacza samca konia, ogiera.  I w samej rzeczy takie są te perfumy.
Prawdziwy dzikus we flakonie :) Wyrazisty, silnie skórzano-drzewny, żywiczny i gorący z mnóstwem przypraw i  dymu skrywa to pachnidło wykreowane z najwyższej jakości składników. Głównym królującym akordem jest tu wszechogarniający aromat palonego, zwęglonego drewna.
Gdzieś w tle nieśmiało wychyla się przyprószona szafranem ,przykopcona popiołem róża. Jednak kwiecie to wkomponowane w pachnidle nie ma absolutnie żadnych szans wybicia się z pośród tego ogromu dymnych, drzewnych ingrediencji. Mnóstwo ekspansywnego dymu palonych suchych bali drzewnych gorzkiego wytrawnego, piekącego w oczy, wgryza się w skórę, wchodzi w ubranie.
Na sam koniec gdy już wszystkie potężne składy przycichną , ukazuje się przydymiony, ziemisty korzeń aromatycznej wetiwerii ukazującej dziwne lecz interesujące kadzidlano-cedrowe konotacje.
YeYe Parfums to marka sugestywna, bogata, niesie za sobą konkretny przekaz. Tu nie ma żadnej lipy, a Equus to prawdopodobnie najmroczniejsze pachnidło z całej trójki w kolekcji tej amerykańskiej marki.
Kompozycja szlachetna, surowa, dzika i nieokiełznana, w której kompletnie zrezygnowano z zapachowych ozdobników, pozbawiona kobiecych elementów. Bardzo wyraziste perfumy dla osoby która pragnie odkryć dziką stronę życia.  Niestety stwierdzam iż mało jest takich tworów na europejskim rynku perfumeryjnym. Z uwagi na porażającą moc zalecam ostrożne testowanie, Szczególnie w okresie wiosenno-letnim.

Nuty: Kardamon, Goździki, Papryczka Pimento, Drewno różane, Skóra, Absolut szafranu, Mirra, Różowy pieprz, Bułgarska róża, Szlachetne drewno, Białe piżmo, Paczula, Akord palonej zapałki, Wetiweria z Haitii, Akord ogniska kempingowego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz