piątek, 22 grudnia 2017

NEWS: Camel, Zoologist Perfumes (2017)

Marka Zoologist Perfumes wykreowana przez Victora Wonga idzie jak burza. Po znakomitych tegorocznych wydawnictwach: Pandy w nowej zmienionej formule z 2014 roku, kwiatowo-szyprowej Ważki, oraz przedostatniego: Słonia który niedawno miał swoją premierę, przedstawiła swoją najnowszą zapachowa kompozycję CAMEL (Wielbłąd) wykreowaną przez uznanego hiszpańskiego perfumiarza Christiana Carbonnel
a znanego mi głównie z pięknych dzieł dla Tabacora Parfums, który od lat związany jest z perfumiarstwem a znany jest głównie z pięknych orientalnych kompozycji, niestety w większości wydanych na rynki arabskie. Jest on także twórcą tegorocznej wyżej wymienionej wersji Pandy o której miałem okazję niedawno pisać. TU 
Wszystkie zapachy nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, dlatego ze względów etycznych naturalne piżmo zastąpione zostało jego syntetycznym odpowiednikiem. Należy także wspomnieć iż marka była zdobywcą licznych nagród min: nagrody Art And Olfaction 2016 za perfumy Bat wykreowane przez uznaną perfumiarkę Ellen Covey.
Jak przedstawia się na tle innych pachnideł najnowszy Camel który wydany został jako 20% ekstrakt perfum? Jest to oczywiście inna zapachowa podróż lecz tym razem na jednogarbnym zwierzęciu poprzez gorące arabskie piaski.
Perfumy te są gorące, żywiczne, suche i z początku mocno dymne. Wypełnione po brzegi arabskimi wonnościami i suszonymi słodkimi owocami. Pierwsze akordy nieźle dają czadu. Kadzidlane opary z wściekłością wwiercają się w nos lecz szybko milkną, a do glosu dochodzi piękna, skórzana, lekko konfiturowa róża porządnie okadzona dymem, w żadnym wypadku nieprzesłodzona.
Róża w tym zapachu jest jednak tylko przelotnym tłem dla orientalnej ambry, mirry i olibanum, które grają pierwsze skrzypce, tworząc balsamiczno-arabski klimat. Do gry włączają się daktyle emanujące dojrzalszą, bardzo esencjonalną słodyczą, która mimo wyczuwalnej obecności ambry i wanilii nie należy do tych ulepnych a raczej z tych mocno przyprawowych. Odnoszę także dziwne wrażenie że być może użyto w nim także kilku kropel kumaryny która z lekko ciepłymi nutami sandałowca, tonki wnosi do zapachu suchej, puchatej głębi.
Pojawia się w nich także cynamon i cedr, które wraz z cywetą dodają głębi i pikanterii. Suche, palone żywice ścinają całość nadając kompozycji typowo orientalnego, gorącego sznytu a kwiat pomarańczy dodaje aury niewinności, delikatności tej kreacji. Podsumowując: Piękny suchy, gorący orient o fantastycznej trwałości ze słodkimi niuansami.Warto poznać tę kompozycję gdyż jest intrygująca i przemyślana i nie sposób nie docenić kunsztu, z jakim została stworzona.


Karawana arabskiego aromatu
Podczas wędrówki przez bezlitosną pustynię punkt początkowy i docelowy są nie do odróżnienia. Terakotowe wydmy skręcają i wiją się, ich kształty nieustannie się przesuwają. Tylko bezlitosne słońce i powściągliwy gwiazdozbiór mogą ukazać drogę.
Obarczony skarbami, które z jednej strony wabią oczy swoim olśniewającym połyskiem, z drugiej – kuszą kubki smakowe egzotycznym aromatem – wielbłąd włóczy się do odległego rynku. Woda może być tylko marzeniem, smak słodyczy – odległym wspomnieniem. Jest tylko nieskończony ocean piasku.
W Wielbłądzie od Zoologist, piękne aromaty róży, jaśminu i suszonych owoców łączą się z pociągającą mieszanką kadzideł, mirry, bursztynu i cynamonu. Po chwili do tej magnetycznej kompozycji dołączają oud i piżmo miękko otulając niczym tkanina .
Ta zmysłowa karawana sprawi, że będziesz towarzyszyć wielbłądowi w jego długiej podróży przez bezczasową pustynię.

Nuty głowy: suszone owoce,kadzidło frankońskie, daktylowiec, róża,
Nuty serca: ambra, cedr, cynamon, kadzidło, jaśmin, mirra, kwiat pomarańczy,
Nuty bazy: cyweta, piżmo, oud, drzewo sandałowe, fasolka tonka, wanilia, wetiwer. 


Zdjęcia, info: Zoologist Perfumes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz