sobota, 23 września 2017

NEWS: Dragonfly, New Panda, Elephant by Zoologist Perfumes (2017)

ZOOLOGIST Perfumes to stosunkowo młoda marka prosto z Toronto w Kanadzie, założona przez Victora Wonga. Z dumą pochwalę się, że byłem jedną z pierwszych osób która miała tę  przyjemność poznania pierwszych wykreowanych dzieł: Beaver, Panda, Rhinoceros. W tym roku Victor przedstawi nam aż 4 interesujące kompozycje: Pandę w nowej zmienionej formule z 2014 roku, kwiatowo-szyprową Ważkę, oraz dwie najnowsze: Słonia który będzie miał swoją premierę już 30 Września 2017 roku i planowaną zapowiedz Wielbłąda którego postaram się opisać innym razem gdyż jest niezwykły w odbiorze. Należy także wspomnieć iż kreator współpracuje z docenianymi i uznanymi perfumiarzami, a wszystkie zapachy nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, dlatego ze względów etycznych naturalne piżmo zastąpione zostało jego syntetycznym odpowiednikiem. Marka była także zdobywcą licznych nagród min: nagrody Art And Olfaction 2016 za perfumy Bat wykreowane przez uznaną perfumiarkę Ellen Covey.


Dragonfly (Eau de Perfum)
Dragonfly jest kwiatowo-szyprową zapachową kreacją zamieszaną przez wielbiciela egzotycznych kwiatów i roślin - Perfumiarza Juana M. Pereza twórcę Exotic Island Perfumer która jest jego rzemieślniczą linią perfum składającą się z najlepszych naturalnych jak i syntetycznych składników dostępnych obecnie na świecie.
Juan urodził się i wychowywał na karaibskiej wyspie Puerto Rico, dorastał w otoczeniu wspaniałych aromatów kwitnącego kwiecia kawy jak i palonych ziaren oraz tuberozy, kwiatów pomarańczy. 
Dragonfly jest następnym debiutującym zapachem obok nowego reedytowanego pachnidła Pandy z 2014 roku wykreowanego zupełnie na nowo jako mocniejszy ekstrakt, tym razem przez Christiana Carbonnela. Perfumiarz najbardziej znany mi jest z zapachowych kreacji dla marki Tabacora, Sospiro oraz włoskiej Masque Fragranze.
Kompozycja Dragonfly należy do kolejnych udanych zapachowych kreacji. Pomimo iż perfumy z pozoru wyglądają na delikatne i niezwykle ulotne, to w noszeniu już takie nie są.
Z początku musująca, lekko świetlista aldehydowa chmurka miesza się z mocarnym pudrowym heliotropem oraz subtelną skórką z dojrzewającej cytryny która wprawia w pozytywny nastrój. Delikatność zroszonych letnim deszczem kwiatów i ich ulotny zapach przypominający mi kwitnące drzewo akacjowe a to za sprawą kwiecia wiśniowego podrasowanego lotosem z intensywnym kwitnącym heliotropem wraz z aromatem pudrowego irysa bosko układa się na nadgarstku. Wąchając to dzieło można faktycznie stwierdzić, że ten zapach dobrze oddaje aurę letniego poranka zroszonego rosą kwitnącego ogrodu. Pomimo iż w nutach znajduje mnóstwo akordów kwiatowych to nosząc go, ma się wrażenie otaczającej zieloności, relaksu na zielonej trawie i jest to bardzo przyjemne uczucie. Szczególnie w okresie jesiennym. Sowity dodatek w postaci mchu sprawia, że szyprowy klimat zostaje utrzymany na końcu ocieplony miękkim drewnem sandałowym.
Dragonfly to piękna, zmysłowa, otulająca i uwodzicielska kompozycja.


 Snująca się przez kołyszące trzciny i falujące łodygi papirusu bryza ściga słodką poranną mgiełkę. Nieskazitelne lustro rozpostarte na spokojnej zielonej tafli wody roztrzaskuje nagły deszcz, puszczając łagodny romans lotosu i irysa w oszalały, namiętny rytm. Wysoko w górze pasma promieni słonecznych  odsuwają szare chmury, ich ciepło wyciąga gęsty aromat ze zroszonej powierzchni. Spod niknących drobnych fal zaczynają się wyłaniać niespokojne nimfy. W łagodnym świetle księżyca nowo narodzone ważki rozprzestrzeniają kruche, nienaruszone skrzydła trzymane w powietrzu, by eksplorować świat pomiędzy rozlewiskiem a niebem. Jak polana uchwycona w delikatnych przebłyskach na płótnie impresjonisty, bogata, zielona kwiatowa mieszanina Zoologist Dragonfly przenosi cię przez labirynt nastrojowych tonów i melancholijnej pogody. Ta olfaktoryczna podróż odzwierciedla cykl kobaltowego stawu, od załamującego się światła brzasku do gęstego kobierca zmroku, pod okiem przemykającej ważki.

Nuty głowy: Aldehydy, Heliotrop, Cytryna, Piwonia, Akord deszczu,
Nuty serca: Kwiat wiśni, Koniczyna, Irys, Lotos, Ryż,
Nuty bazy: Ambra, Mech, Piżmo, Papirus, Drewno sandałowe.



Panda (New formula) 2017
(Extrait de Parfum)

Panda 2017 to wzmocniona wersja tym razem w nowej formule jako ekstrakt perfum. Od razu powiem że jest zupełnie inna. Pierwsze otwarcie nie jest już tak soczyście zielone jak w przypadku pierwowzoru. Ukazuje bowiem ono bardzo ciekawy, intrygujący aromat złożony z kwiatów magnolii wraz z mocnym zapachem słodkich owoców z odrobiną cytrusowo-jaśminowej herbaty.
Owocowo-kwiatowe nuty w późniejszym etapie mają dziwnie wyczuwalny, znany mi z nagradzanego zapachu nietoperza akord rozkopanej torfowej ziemi, jakby unoszący się w powietrzu aromat przysypanych ziemią owoców a to za sprawą wilgotnej paczuli wzbogaconej irysem. Pojawiają się również nuty zielono-herbaciane dalej z wyrazistym pudrowo-ziemistym tłem, lecz są tu na drugim planie. Nuty ozonowe dodatkowo wzmacniają ziemisty aromat. Dodają mu rześkości i świeżości, jakby powiewu chłodnego zielono-aromatycznego wiatru. Drzewo sandałowe z kroplą wanilii nadaje w tym zapachu magiczny orientalny klimat posiadający jakby drugie dno, gdzie bogactwo składników i szlachetnych nut tak ze sobą współgrających, wyłaniających się harmonijnie i przeplatających się subtelnie ze sobą,  łączy w piękną i aromatyczną całość. Cudowna kompozycja, jedna z moich ulubionych. 


Spotkanie z uroczą pandą jest tak niezapomniane jak egzotyczny las, który przywołuje dom. Jak majestatyczna mozaika zroszonej zieleni i bajeczne aromaty kwiatów i owoców, to stworzenie roztacza wibracje tak lekkie i rozigrane jak bryza syczuańska. Po otwarciu tego orientalnego zapachu otacza cię w radosnym uścisku – osmantus, magnolia, lilia i soczysta mandarynka mieszające się w szczęśliwej bijatyce, by stworzyć moment czystej radości. Gdy zapach łagodnie się osadzi, poczujesz, że wędrujesz się przez zacieniony korytarz bambusa, gdzie subtelne nuty jaśminu, ambry i piżma ukazują się spod świeżych zielonych liści i prowadzą cię do spokojnej oazy. W tym cichym spokoju, beztroski entuzjazm przewraca cię z boku na bok, unosząc twoją duszę do magicznego miejsca, w którym panda wędruje i bawi się.

Nuty głowy: Jabłko, Magnolia, Mandarynka, Lilia, Osmantus, Akordy ozonowe, Herbata,
Nuty serca:Ambra, Akordy powietrzne, Jaśmin, Irys, Paczula,
Nuty bazy: Cyweta, Piżmo, Drewno sandałowe, Wanilia.




Elephant (Extrait de Parfum)

Ogromne drzewa trzęsą się, kiedy one nadchodzą, odsłonięte liście drżą, kiedy ziemia dudni pod ciężkimi krokami. Idą z apetytami tak ogromnymi jak ich ociężałe ciała. Niczego nie oszczędzają ze swojego niewyczerpanego głodu – ogołocone drzewa, powywracane korzenie, nawet najmniejsze kwiaty nie uciekną spod ich chwytu. Kiedy te olbrzymy poruszają się, zostawiają za sobą ścieżkę destrukcji. Ale to, co często wygląda jak rzeź, jest właściwie renesansem. Słonie spełniają istotną rolę – oczyszczając delikatny ekosystem, pozwalając zakwitnąć nowemu życiu. Z dołu wyłania się sklepienie  bujnego, wilgotnego listowia, złożone aromaty Zoologist Elephant. W mieszaninie ożywczej herbaty Darjeeling, kadzidła, wirujących nut magnolii, kokosu i kakao. Z cierpliwością przetrząsającego w poszukiwaniu żywności stada oddzierającego korę z gąszczy drzew, zapach rozprasza się stopniowo. To, co się ukazuje, to rdzeń perfum - piękna i zadowalająca mieszanka nut drzewnych, które wysuszają się do eleganckiego, naturalnego zapachu drewna sandałowego.

Nuty głowy: Zielone liście z drzew, Herbata Darjeeling, Magnolia,
Nuty serca: Kakao, Mleczko kokosowe, Kadzidło frankońskie, Jaśmin, Akordy drzewne,
Nuty bazy: Ambra, Piżma, Paczula, Drewno sandałowe.


Oto przetłumaczony wywiad jaki udzielił Viktorowi perfumiarz Chris Bartlett - twórca najnowszego zapachu Elephant (Słoń) 

Witaj Chris, dziękuję za to, że znalazłeś czas na ten wywiad! To prawie cztery lata od naszej pierwszej współpracy (nad Zoologist Beaver)! Widzę, że przez ten czas skupiałeś się bardziej na dystrybucji składników perfumeryjnych niż na swojej własnej firmie perfumeryjnej. Czy mógłbyś nam powiedzieć o tym coś więcej?

Tak, chyba stałem się dostawcą składników z grubsza przez przypadek! Zaczęło się od tego, że oferowałem materiały na sprzedaż, które musiałem kupić w znacznie większych ilościach niż to sobie kiedykolwiek wyobrażałem przy ich użyciu, ponieważ,  po prostu nikt nie sprzedawał ich w mniejszych. Ta część interesu rozwijała się bardzo szybko, ponieważ na całym świecie rozwijało się środowisko amatorskich twórców perfum oraz niezależne  środowisko profesjonalne. W rezultacie jestem w trakcie wykonywania głównych prac budowlanych, częściowo by naprawić zapadający się dach, ale także częściowo, by przekształcić obszary naszej kolebki w bezpieczne sfery gromadzenia składników.  Cieszę się, że Pell Wall wspiera teraz tak wielu dobrze zapowiadających się perfumiarzy, a także zaopatruje znacznie bardziej uznane firmy i zapewnia dostęp do niektórych z najbardziej interesujących składników na rynku. Wierzę, że jestem jedynym pracującym kreatywnym perfumiarzem, który jest także głównym dostawcą składników i sądzę, że to częściowo dlatego ten aspekt firmy odniósł taki sukces. Nie sprzedaję niczego czego sam bym nie użył.

Czy wciąż uczysz sztuki perfumeryjnej i robienia nowych perfum? A mówiąc o nauczaniu, kiedyś wspomniałeś, że sławny perfumiarz Francis Kurkdjan rzeczywiście podróżował do Zjednoczonego Królestwa i wygłaszał wykłady innym perfumiarzom.

Pomyślałem, że był tak zmęczony, że nie miałby czasu, by dzielić się swoją wiedzą dotyczącą perfum.
Wciąż prowadzę warsztaty dydaktyczne i zajmuję się okazjonalnymi praktykantami, chociaż nie robię tego tak często jak bym tego chciał. To jest aspekt pracy, który lubię. Dążyłem do tego, żeby strona internetowa składników Pell Wall była edukacyjnym źródłem, tak samo jak po prostu sklep, zatem umieszczam na niej pytania od innych perfumiarzy na temat materiałów czy moich własnych wrażeń zapachowych i myśli na temat ich użycia. Na szczęście wciąż dostaję również dość regularnie zlecenia, by tworzyć nowe zapachy dla innych marek (choć niewiele jest tak chętnych jak Zoologist, bym z nimi o tym porozmawiał) i wciąż wypuszczam na rynek przynajmniej raz w roku nowe zapachy pod moją własną marką. Wierzę, że kiedy uczestniczyłem w rozmowie o Perfumer Lovers London prowadzonej przez Francisa Kurkdjana, promował on nowe perfumy, które wypuszczał na rynek. To było bardzo interesujące, ale niestety, nie ujawnił żadnych tajemnic sztuki perfumiarza!


Porozmawiajmy o perfumach Elephant, możemy? Stworzenie tych perfum zajęło nam więcej niż rok. Pamiętam kwiecień 2016, kiedy zaakceptowałem projekt; myśleliśmy, że możemy je stworzyć w trzy miesiące. W końcu zajęło nam to znacznie dłużej. W tym czasie nas obu rozpraszało tak wiele rzeczy, a ja cię naprawdę nie pospieszałem (Tak sadzę!).

Podobała mi się bardzo praca nad perfumami Elephant, pomimo tego rozproszenia. I z pewnością nie czułem, by mnie pospieszano. Jedną z uciech tego rodzaju pracy jest to, że jest mnóstwo wolności dla twórczości, która pojawia się z biegiem czasu. Myślę, że mieliśmy rację, że zmieniliśmy kierunek, ponieważ perfumy, które skończyliśmy były znacznie bardziej oryginalnie, a także ponieważ jako kreatywny perfumiarz wykorzystałem całe moje specjalne siły.


Początkowym pomysłem na perfumy Elephant były bogate indyjskie perfumy z motywem przyprawy korzennej/herbaty chai tea/drzewa sandałowego, ponieważ czułem, że słonie i Hindusi są ze sobą tradycyjnie silnie powiązani. W momencie, kiedy dotarliśmy do trzeciego prototypu, zmieniliśmy jednak kierunek - „otworzyliśmy okna”, by wpuścić powietrze do nowych prototypów, by powiedzieć ... teraz dla mnie te perfumy pachną jak stado słoni idących przez las,  szukających, plądrujących liście drzew.

Z biegiem czasu oddalaliśmy się coraz bardziej od herbaty chai w kierunku świeżego powietrza, zieleni i liściastych wpływów (myślę, że to obszar jednych z moich silnych stron). Poświęciłem wiele czasu, by uzyskać właściwy efekt lasu tropikalnego i użyłem pewnych bardzo niezwykłych materiałów, dzięki którym tego dokonałem, wraz z bardziej konwencjonalnymi zielonymi materiałami takimi jak absolut liści fiołka i Mintonat (który swoją drogą również ma wzmacniające działanie na inne materiały – wiele materiałów ma więcej niż jedno działanie w tym zapachu). Stworzenie złudzenia szumu świeżego powietrza niby powinno być proste, ale jest dość ambitne w perfumach i to nad tym bardzo długo pracowałem. Małe ilości materiału, które w czystej formie nie pachną zbyt ładnie, są tu kluczowe, razem z przejrzystymi materiałami, które „otwierają” perfumy i sprawiają, że śpiewają. W perfumach Elephant zastosowałem 6% Kohinool, by uzyskać ten efekt. To wspaniały materiał z delikatnymi aspektami ambrowo-drzewnymi z aspektami kwiatowymi. Dodatkowo jego nazwa pochodzi od najsłynniejszego diamentu na świecie – i kogo by to nie zainspirowało?

Wspomniałeś, że perfumy Elephant były twoimi najbardziej skomplikowanymi perfumami.

Tak. Na początku nic tego nie zapowiadało. Ale kiedy czas mijał, a my dodawaliśmy bardziej skomplikowanych akordów, skończyło się setkami oddzielnych materiałów. Jednym z najbardziej złożonych akordów jest drewno sandałowe złożone z 26 różnych składników w tym naturalnego drzewa sandałowego z Vanuatu, które, będąc naturalnym produktem, samo jest złożone z tuzinów aromatycznych substancji chemicznych. Prawie tak samo złożony jest akord czekoladowy w 23 materiałach w tym kilku materiałów o bardzo wysokim działaniu, które wymagają bardzo starannego dawkowana, by dobrać je właściwie i użyć w znikomo małych ilościach. Większość perfum, które stworzyłem zawiera mniej niż 50 składników, co jest dość typowe dla zapachów komercyjnych. Mam nadzieję, że osoby używające tych perfum nie będą wcale świadome tej złożoności, poza poczuciem, że zapach powinien bardziej podtrzymywać ich ciekawość i wydawać się bardziej naturalny. Według mnie, jeśli zbyt łatwo możesz wyodrębnić poszczególne nuty w perfumach, to nie są one jeszcze skończone. Perfumy mają swój zapach. Jeśli czujesz tylko składniki, to jest to jeszcze wciąż tylko mieszanka.


Wielu ludzi, którzy kochają zapach, mówią, że jednym z ich ulubionych składników jest drewno sandałowe, a jeszcze niewielu ludzi czuło zapach prawdziwego olejku z drzewa sandałowego. Poza tym są różne rodzaje i gatunki olejków z drzewa sandałowego. Dla mnie jego zapach jest łagodnie drzewny i kremowy, zdecydowanie wyrazisty, ale nie za silny. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej na temat drzewa sandałowego w perfumerii i twojego akordu drewna sandałowego w perfumach Elephant?

Naturalne drewno sandałowe jest bardzo drogie i trudno do tej pory go znaleźć, ale ten rodzaj szeroko uznawany za najlepszy – indyjskie drzewo sandałowe z rdzenia sandałowca białego – nie jest legalnie nigdzie dostępny poza Indiami. Zatem, jeśli ktoś ci je oferuje to albo pochodzi ono z przemytu albo, co bardziej prawdopodobne, jest podróbką. Według mnie sandałowiec z Vanuatu z Santalum austrocaledonicum jest następnym najlepszym sandałowcem, a rząd wyspy zaczął aktywnie zachęcać społeczność do uprawiania i sadzenia go około 10 lat temu. Ten olejek jest również bardzo drogi, ale na szczęście kupiłem mały zapas 6 lat temu, który wciąż uzupełniam. Następny będzie Santalum spicalum czy sandałowiec australijski obecnie rozlegle importowany do Indii dla destylacji. W końcu są inne niezwiązane gatunki takie jak Amyris balsamifera – czasami sprzedawane jako zachodnioindyjskie drzewo sandałowe – co jest oszustwem. Ale poza tym, że jest to zupełnie inna roślina, z której można wyprodukować bardzo delikatny olejek. Olejek drzewny jest powszechnie sprzedawany, ale osobiście sądzę, że olejek pozyskiwany z kory jest lepszy. Perfumy Elephant zawierają drewno sandałowe z Vanuatu, a także olejek z kory Amyris i dwa tuziny innych składników połączonych ze sobą, by stworzyć przekonywującą imitację indyjskiego drzewa sandałowego, ale z trochę większą siłą i mocą. Wielu ludzi prawie nie czuje prawdziwego drewna sandałowego, ale prawie każdy powinien wyczuć mieszankę użytą w perfumach Elephant.


Chcę także wspomnieć o mleczku kokosowym i składnikach kakaowych, których użyłeś w perfumach Elephant. Wiem, że one są w tych perfumach, ponieważ opracowywaliśmy ten zapach razem, ale myślę, że większość osób może mieć problem z ich wykryciem. Te dwa składniki mają wyraźne, silne skojarzenie z jedzeniem/zapachem, a przecież w tych perfumach użyto ich delikatnie.

Próbowałem używać tych składników w sposób, który pozwoliłby im połączyć się w tych perfumach w całość. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy poprosiłeś mnie, żebym dodał nutę czekoladową – coś, czego nie było na początku w wytycznych – powiedziałem, że to z pewnością możliwe. Wyobraziłem sobie czekoladę, która podkreśliłaby i wydobyłaby drewno sandałowe, by dać mu jeszcze więcej bogactwa i głębi. Jeśli będziesz szukać czekolady w perfumach Elephant, możesz z pewnością ją zaleźć – ale jeśli nie będziesz szukać, nie sądź, że poczujesz ją jak na przykład w perfumach Coco Madmoiselle firmy Chanel. W ten sam sposób dostrzegłem składnik mleczka kokosowego działający na rzecz mlecznych, delikatnych składników rdzenia drewna sandałowego perfum Elephant. Nie chciałem, żeby pachniały jak jedzenie. Wszak większość ludzi lubi zapach smażonego bekonu, ale tylko nieliczni ludzie chcą używać perfum, które tak pachną!

Czy mogę przypuszczać, że perfumy Elephant to twoja największa duma? Czego osoby, które ich używają powinny oczekiwać od tych perfum?

Przypuszczam, że jeśli zapytasz większość twórców perfum, jakie jest ich ulubione dzieło, powiedzą zazwyczaj, że to jest to, które ostatnio skończyli. Tak z pewnością jest ze mną! Przypuszczam, że częściowo powodem tego jest to, że tak jak wielu artystów czy rzemieślników, zawsze czegoś szukam, by udoskonalić jakość dzieła, które robię. Perfumy Elephant skorzystały ze wszystkich moich błędów i sukcesów, które zaistniały do tej pory. Mam nadzieję, że będzie to ogromny sukces komercyjny – ale nawet jeśli nie będzie, wierzę, że stworzyliśmy coś szczerze oryginalnego i jestem z tego niezwykle dumny. Na zatłoczonym rynku perfum nie jest łatwo natknąć się na coś, co jest nowe, piękne i ma coś do powiedzenia. Perfumy Elephant są tym wszystkim. 

Dziękuję ci bardzo!

Wzmianka dla czytelnika: Może wydawać się to dziwne, że nazywam perfumy Elephant „Zapachem wylesiania”. Słonie mają wielkie apetyty i na pozór są dość destrukcyjne dla swojego środowiska. W 2013 roku obejrzałem program TED Talk biologa Allana Savory na temat wylesiania. Wyznał on, że w latach 1950-tych, kiedy był młody, jego badania wskazywały mu, że żeby zatrzymać pogarszanie się ziemi w afrykańskich parkach narodowych, należy ograniczyć liczbę słoni. Rząd się zgodził, po czym zabito 40 000 słoni, by „zatrzymać zniszczenie”. Później odkrył, że jego wnioski z badań były błędne. Opisał, że był to „najsmutniejszy i największy błąd jego życia, który zabierze ze sobą do grobu”. To wywołało silniejszą  determinację, by znaleźć rozwiązanie na wylesianie. W końcu wymyślił, że stałe wypasanie i ruch dużych stad są istotne dla regeneracji i ochrony naturalnego ekosystemu. Po tej rozmowie miałem zapłakane oczy i na zawsze pozostanie ona w mojej pamięci. Później oglądałem więcej programów na temat słoni i dowiedziałem się, że ich „oczyszczające” zachowanie odgrywa ważną rolę w rozprzestrzenianiu się nasion i oczyszczaniu terenu, by nowe rośliny mogły rosnąć.
-Victor Wong. Kiedy wąchałem czwartą przeróbkę perfum Elephant Chrisa - aromat świeżego powietrza, zielonych liści, drzewnego suchego mchu – natychmiast wyobraziłem sobie w głowie obrazy liści i kory, którą słonie obdzierają z drzew. Wiedziałem, że to był właściwy kierunek zapachu, z którym powinniśmy ruszyć na przód. Mam nadzieję, że ten zapach się wam spodoba. To jeden z najbardziej dumnych wytworów Zoologist. Victor Wong 


Wszystkie zdjęcia, Informacje pochodzą ze strony marki: Zoologist Perfumes





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz