Żeby
zbudować intymność musisz mieć wspomnienia,
Żeby mieć
wspomnienia, potrzebujesz coś przeżyć,
Jeśli coś
przeżyjesz, nigdy nie zapomnisz.
Zapraszamy
do świata cieni, gdzie pozytywy i negatywy nie są określone, gdzie są one
powiązane, bo jeśli nie ma negatywu, nie może być pozytywu.
Pełne
sprzecznych objawień, Cicatrices “prowokują nowe wspomnienia, żeby wzbudzić
intymność. Twoja skóra nabawia się niewidocznej blizny, milczącej osobowości
odzwierciedlającej osobiste emocje, które na zawsze odbiją się na twojej duszy.
To porozumiewanie się z twoją duszą łączy cię z sercem zapachu.”
Przygotuj
swoje serce na nową bliznę, przygotuj swoją duszę na Cicatrices.
Nuty głowy:
Bergamotka, Lukrecja,
Nuty serca:
korzeń Irysa, Mirra, Skóra,
Baza: Paczula,
Wanilia, Labdanum.
Nazwa
zapachu Cicatrices w języku francuskim oznacza: „blizny” i to jest trafna nazwa
dla pachnidła niezapomnianego. Twórca odwołał się do swoich ciemnych stron interpretując
je za pomocą olfaktorycznej gry złożonej z nut mirry, ziemistej paczuli i
labdanum.
Cicatrices
jak i inne perfumy w kolekcji marki opierają się głównie na najlepszych jakościowo
składnikach a najnowsze pachnidło jest jak dotąd najbardziej odmiennym zapachem
jaki powstał w stajni twórcy.
Bardzo w
moim typie zapach i jeden z najpiękniejszych irysowo-pudrowych perfum jakie
znam.
Początkowo
ukazuje się na skórze chłodny akord lukrecji lekko słodkiej, ziołowej
przypominającej mi rozgniecione ziarna anyżu. Potem zapach ewoluuje w kierunku
piżmowym, delikatnie pikantnym, zamszowym lecz od samego początku nie mam
wątpliwości, że głównym akordem królującym w tejże kompozycji jest pudrowa,
bardzo intensywna woń z korzenia szlachetnego irysa.
Irysowe
pachnidła zazwyczaj w połączeniu z akordami piżmowymi zawsze kojarzą mi się z sterylną
czystością, zapachem talku, lecz tu mamy zupełnie inny rodzaj świeżości. Dodatek
lukrecji i ziemistej paczuli maluje mi obraz pachnącej ziemią chłodnego i
krystalicznego strumyka z górskiego potoku przy którym rozwieszono wyprane
białe koszule pachnące delikatnie luksusowym mydłem smagające górskim wiatrem.
Na sam koniec zapach delikatnie się ociepla, staje się bliskoskórny ukazując
aksamitną, kremowo-ziemistą bazę z wyraźną paczulą podbitą delikatnym, prawie
niezauważalnym cielesnym labdanum subtelnie rozgrzewającym się na skórze które
w cudownie naturalny sposób z nią się zespala.
Rewelacyjna
jakość składników w tym zapachu została perfekcyjnie odmierzona i idealnie
współgra z resztą ingrediencji które stopione ze skórą tworzą fenomenalną
kompozycję skierowaną zarówno do kobiet jak i do mężczyzn. Moc tego pachnidła
jest iście przeogromna gdyż jest to ekstrakt perfum. Zdecydowanie, mimo iż są to
bardzo komfortowe w noszeniu perfumy, to nie należy przesadzać z jego
aplikowaniem szczególnie w cieplejsze, letnie dni.
Francuska
nazwa tego pachnidła z najnowszej Intymnej Kolekcji oznaczająca bliznę jest
bardzo trafna. Jest w nim coś takiego, co nie daje o sobie zapomnieć. Dla miłośników jedwabistego, pudrowego piękna,więc gorąco
polecam testy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz