poniedziałek, 25 maja 2015

Black Oud by LM Parfums

"Idź do lasu czarno-białego, podróż do najciemniejszych miejsc by znaleźć zapach Oud. Jest moim życzeniem, aby ściągnąć cię do najgłębszego lasu Indonezji." 
Laurent Mazzone

Black Oud to mocarny kaliber! Niezwykle bogactwo najlepszych nut! Z tym pachnidłem spotkałem się kilka lat temu ale dopiero teraz gdy ponownie w ręce wpadła mi próbka, chcę się podzielić swoimi olfaktorycznymi wrażeniami.
Black Oud to silna, bardzo wyrazista, mistrzowsko skomponowana, ostra drzewno-orientalna kompozycja wykreowana w 2012 roku.  Cudownie zmienna, współgrająca z chemią skóry i doskonale zbilansowana. Perfumy w otwarciu mocno świdrujące, suche, pełne przypraw i cennych żywic wypełnionych gorącym słońcem które przywołują na myśl egzotyczne podróże.
Przyprawy których mnóstwo tu uświadczymy z czasem przycichają i pojawia się król wieczoru: Czarny jak smoła tłusty olejek z agarowca który w tej kompozycji jest tu dominującym składnikiem, lepi się do skóry jak miód razem z dymnym, delikatnie subtelnym kadzidłem frakońskim połączonym z dzikimi akordami zwierzęcymi i labdanum którego w tejże kompozycji niestety jest mi ciężko strawić.
Gdyby nie to niezwykle ekspansywne lekko słodkawe, cielesne labdanum które widnieje na liście nielubianych składników to pachnidło uplansowało by się w mojej ścisłej czołówce najpiękniejszych dymnych agarowców.
Jest to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli wszelakich arabskich oudowych killerów  o olbrzymiej sile rażenia. Po testach z pewnością będą w siódmym niebie. Oczywiście zalecam umiejętne dawkowanie pachnidła gdyż jest to ekstrakt i może lekko przydusić :)

Nuty zapachowe:
nuta głowy: gałka muszkatołowa, kumin, kadzidło,
nuta serca: oud, labdanum,
nuta bazy: drewno sandałowe, cedr, cyweta, kastoreum, wanilia, ambra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz