niedziela, 4 sierpnia 2019

Byron Parfums


Byron Parfums to bardzo młoda francuska marka w świecie niszowych perfum, bo założona w 2018 roku, prezentująca interesującą kolekcję pięciu zapachów jako skoncentrowanych ekstraktów perfum, która już uwiodła wysmakowaną społeczność na wielu forach, stronach internetowych Instagrama, Facebooka oraz YouTube.
Założycielem marki jest francuz Yann Derrienic znany też pod pseudonimem Byron. Utalentowany perfumiarz, wczesniej muzyk który jak zawsze mówił: ''postrzegałem dźwięki instrumentów muzycznych jako kolory, odnajdując w perfumach alchemiczne połączenie między nutami i niuansami chromatycznymi. Powoli, zacząłem komponować moją paletę i rysować muzykę. Nigdy nie straciłem z oczu tego, co najważniejsze: tworzenia perfum, które pozwoliły tym, którzy je noszą, podróżować z wyobraźnią, ożywioną pasją i entuzjazmem, którą może wywołać muzyka, krajobraz lub obraz''.

W ten sposób twórca i założyciel marki, realizując swój plan, opowiada o inspiracji, która doprowadziła go do stworzenia pięknej kolekcji wysmakowanych perfum inspirowanej kolorami i muzyką, i które dzięki porywającej atrakcyjności i kreowanej przez silną kampanię społeczną, rozprzestrzenia się poprzez ustny przekaz miłośników olfaktorycznego piękna i zapachowych kolekcjonerów.
Jak na razie kolekcja liczy pięć bardzo dobrze przyjętych w świecie perfumeryjnym zapachów.

Pierwszym testowanym aromatem jest MULA MULA który w amerykańskim slangu odnosi się do pieniędzy i podobnie jak złote monety pachnidło to jest istnym intensywnym bogactwem gourmandowego orientu w wielkiej skali, w którym przeszywający początek karmelowo-aksamitnej skóry otoczonej sporą dawką szafranu jest podsycany przez smakowitą soczystą delikatność dojrzałej, odrobinę pudrowej i słodkiej brzoskwini oraz czerwonych owoców. Subtelnie pikantne serce zapachu złożone z imbiru, różowego pieprzu jest łagodzone przez cieliste labdanum, to znów ożywiane przez pikantno-aromatyczny cypriol który w tych perfumach jest bardzo mocno zaznaczony. 
Bogactwo doznań zapachowych, moc i cudowna jakość perfum jest tu porażająca. Karmelowa, złoto-miodowa słodycz, ciepłe waniliowo-balsamiczne aromaty nadają zapachowi uwodzicielską moc iż nosząc to pachnidło czuję się wyjątkowo. Mula Mula to zapach orientalno-gourmandowy o rzadko spotykanej głębi i sile wyrazu. Dla mnie to zapach luksusu, jest aksamitnie ciepły i niesamowicie zmysłowy, seksowny,oryginalny i szalenie przytulny, że aż chce się go więcej i więcej. Noszenie tych zmysłowych perfum to absolutna błoga przyjemność która nigdy nie ma końca.

MULA MULA
Nuty głowy: brzoskwinia, czerwone owoce, szafran, karmel,
Nuty serca: cypriol, labdanum, różowy pieprz, imbir,
Nuty bazy: drewno agarowe (oud), benzoes, piżmo, balsam peru, paczula i wanilia.

Następny zapach o intrygujących cyfrach 0.9 swoją nazwę bierze od najczystszej postaci kokainy. Mowa jest tu o krystalicznie czystym białym proszku którego ślad, jednocześnie miękki i smakowity, ujawnia tajemniczą, urzekającą i hipnotyczną zmysłowość. Proszek ten jest nieskalany żadnymi domieszkami który można by raczej znaleźć w jakimś laboratorium, a nie w klubie o trzeciej nad ranem. 
0.9 należy do kategorii orientalnej, otwiera się bardzo jasnym, niezwykle interesującym akordem cytrusowo-korzennym, lekko kwaskowatym z dosłownie kilkoma kroplami szafranu. Szafran nadaje tym perfumom wprost cudowny aromat podbity słodyczą ambry oraz drzewnymi kremowymi niuansami, a wyrazista nuta migdałów takich bez goryczki nadaje mu uroczy aromatyczno-słodki zapach. Charakterystyczna baza złożona z ciepłego kremowego drewna sandałowego pięknie współgra z migdałowymi i przyprawowymi niuansami.
Całość tych pięknych nut rozgrzewa głęboki akord ambry z blisko-skórnym aksamitem wanilii. Zapach z jednej strony jest delikatny, transparentny. Ma jednak w sobie ukryte ciepło przywodzące mi na myśl zapachu luksusowego migdałowo-waniliowego olejku do opalania, rozgrzanego w dłoniach lub żelu pod prysznic bo w końcowym etapie ma się wrażenie migdałowej świeżości i krystalicznej aldehydowej czystości o subtelnie suchych sandałowych niuansach które dziwnie pachną jak atrament z kałamarza.
Ten jakże otulający woal aromatów o znakomitej jakości tworzy bardzo zmysłowy zapach, który ma w sobie coś hipnotyzującego, co każe co trochę zbliżać nos do nadgarstka i zachwycać się nim. Polecam testy!

0.9
Nuty głowy: bergamotka, nuty przyprawowe, szafran,
Nutą serca jest migdał,
Nuty bazy: ambra, wanilia oraz drewno sandałowe.


PIRATES inspirowany trasami egzotycznych morskich podróży nieustraszonych piratów w kierunku tropikalnych kolorowych wysp.
Egzotycznych aromatów kokosowych, morskich, waniliowo-rumowych tu nie uświadczymy, ale za to cudowne kwiatowe nuty w bardzo odważnym wydaniu! 
Początek otwiera świeża i bardzo silna woń dojrzewającej soczystej gruszki z aromatyczną bergamotą. Jednak od początku mamy pewność że będzie to zapach mocno kwiatowy z obezwładniającą drapieżną i dziką tuberozą oraz sporym dodatkiem indolowego jaśminu, a raczej hektarów krzewów rozkwitającego białego kwiecia. Promienny blask bukietu tych niepozornych białych kwiatowych gwiazdek jest tu porażający, delikatnie oświetlony dotykiem bergamoty.
Do duetu dochodzi trzeci mocny akcent kwiatowy: egzotycznie zielony i słodko-kremowy ylang pachnący na pewnym etapie jak skórka z lekko zielonego banana z dojrzałą brzoskwinią. Odważne połączenie tych nut jest jednym z moim ulubionych, gdyż ubóstwiam te aromaty. Wspomniane trio kwiatowe idealnie ze sobą współgra z przodującą kremową tuberozą która tu jest bardzo widocznie zaakcentowana i która z innymi aromatami kwiatowymi tworzy mocną, lekko zielono-ostro-kwiatową aurę prowadząc do dość wytrawnej ambrowo-paczulowej bazy z dodatkiem piżmowym. Pirates to absolutnie wykwintnie upajająca woń, kierująca się w stronę kwiatowego szypru i którą ubóstwiam!
Z kolei moim pierwszym wrażeniem po spryskaniu nadgarstka następny zapachem THE CHRONIC było: czy to nie przypadkiem słodkie dojrzałe poziomki z jagodami? Dorównujący i mający kilka podobieństw do wspaniałego poprzednika czyli Mula Mula zapach urzeka swoimi aromatami który podobno przypomina słynne wydanie Hypnotic Poison Diora. Niestety nie mam odniesienia, gdyż nie znam tamtego zapachu. Natomiast pachnidło The Chronic jest w stylu bardzo kremowo-słodkim, gourmandowym z rozpoczynająca się pikantną cynamonowa nutą z odrobiną pieprzu przypominającą cynamonową gumę do żucia, ale aby nie było za słodko dołącza później miękki akord skóry oraz wytrawny akord paczuli który też ma tu swoje miejsce. 
Z czasem pachnidło ociepla się i robi się coraz ładniejsze, zyskuje na elegancji, osiadając w końcowym etapie na suchym wyrazistym sandałowcu. Całość spowija delikatny woal piżmowy.
Uroczy to zapach choć blisko-skórny, młodzieńczo słodki, niewinnie pikantny oraz drzewny.

PIRATES
Nuty głowy: gruszka, bergamotka,
Nuty serca: jaśmin, tuberoza, ylang-ylang,
Nuty bazy: paczula, białe piżmo i ambra.

THE CHRONIC
Nuty głowy: pieprz, cynamon,
Nuty serca: ambra, skóra, paczula,
Nuty bazy: drewno sandałowe oraz białe piżmo.

OUD BOURBON
Nuty głowy: fiołek, szafran, neroli,
Nuty serca: wanilia, jaśmin, czarna porzeczka,
Nuty bazy: oud z laosu, piżmo gazeli i drzewo sandałowe.

OUD BOURBON zachwycająca, bogata i tajemnicza kompozycja zawierająca czarne złoto z egzotycznego Wschodu czyli całkowicie naturalną niezwykle rzadką w przemyśle perfumeryjnym agarową żywicę z Laosu, pozyskiwanej z drzew aloesowych - która najlepiej znana jest w kulturze arabskiej.
Aromatyczna żywica oudowa powstaje na skutek reakcji obronnej drzewa z rodzaju Aquilaria na atak grzybów. Infekcja grzybiczna powodowana jest przez uszkodzenie kory drzewa - przez owady, czasem uderzenie pioruna, przypadkowe uszkodzenie mechaniczne lub - w przypadku "produkcji" oudu przez człowieka - przez chemiczną iniekcję. Drzewo, które zostanie zaatakowane, produkuje gęstą żywicę, która po jakimś czasie zastyga. Olejek produkowany jest w procesie destylacji kawałków drewna.
Oud pomimo iż jest jednym z najdroższych składników w warsztacie perfumiarskim to niekiedy jest kłopotliwym i trudnym w noszeniu składnikiem ze względu na jego nadmiar w perfumach. Natomiast w tym zapachu składnik jest łagodny, nie gryzie i nie drapie. Jest doskonale wyważony: balsamiczny, przyjemnie drzewny z charakterystyczną lekko dymną nutą przybierającą tu nieco słodkawą formę.
Początek zapachu mocno świdruje w nosie sporą dawką szafranu łagodzonego fiołkiem i to w sporym nadmiarze. Chłód pudrowego fiołka wzmocniony został kwiatem jaśminowym, który idealnie współgra z czarną porzeczką, przypominający tu aromat gęstego cierpko-owocowego czarnego likieru o lekko konfiturowo-różanym, miodowym posmaku. Likierowej słodyczy dodaje jej z pewnością także fiołkowa nuta. 
Przyznam szczerze że obawiałem się tego owocu, gdyż nie jest to mój ulubiony akord w perfumach. Niepotrzebnie jednak. Trudno mi też uwierzyć,że zapach nie posiada w składzie róży, a jednak w opisie jej nie znajduję. Spory dodatek aromatycznej wanilii powoduje iż zapach się ociepla z wibrującą świeżością suchego drewna sandałowego i zwierzęcego piżma dzięki któremu piękna gęsta i zawiesista słodycz zostaje pięknie stonowana. W zapachu najbardziej zachwyca mnie jakość użytych składników, prawdziwa głębia i przestrzenność a przy tym wyważenie, bogatość kompozycji.
Oud Bourbon to iście prawdziwy olfaktoryczny raj dla każdego perfumoholika jak zresztą i cała marka, a my się ze sobą naprawdę bardzo polubiliśmy :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz