Byron
Parfums to bardzo młoda francuska marka w świecie niszowych perfum,
bo założona w 2018 roku, prezentująca interesującą kolekcję
pięciu zapachów jako skoncentrowanych ekstraktów perfum, która
już uwiodła wysmakowaną społeczność na wielu forach, stronach
internetowych Instagrama, Facebooka oraz YouTube.
Założycielem
marki jest francuz Yann Derrienic znany też pod pseudonimem Byron.
Utalentowany perfumiarz, wczesniej muzyk który jak zawsze mówił:
''postrzegałem dźwięki instrumentów muzycznych jako kolory,
odnajdując w perfumach alchemiczne połączenie między nutami i
niuansami chromatycznymi. Powoli, zacząłem komponować moją paletę
i rysować muzykę. Nigdy nie straciłem z oczu tego, co
najważniejsze: tworzenia perfum, które pozwoliły tym, którzy je
noszą, podróżować z wyobraźnią, ożywioną pasją i
entuzjazmem, którą może wywołać muzyka, krajobraz lub obraz''.
W
ten sposób twórca i założyciel marki, realizując swój plan,
opowiada o inspiracji, która doprowadziła go do stworzenia pięknej
kolekcji wysmakowanych perfum inspirowanej kolorami i muzyką, i
które dzięki porywającej atrakcyjności i kreowanej przez silną
kampanię społeczną, rozprzestrzenia się poprzez ustny przekaz
miłośników olfaktorycznego piękna i zapachowych kolekcjonerów.
Jak
na razie kolekcja liczy pięć bardzo dobrze przyjętych w świecie
perfumeryjnym zapachów.
Pierwszym
testowanym aromatem jest MULA MULA który w amerykańskim slangu
odnosi się do pieniędzy i podobnie jak złote monety pachnidło to
jest istnym intensywnym bogactwem gourmandowego orientu w wielkiej
skali, w którym przeszywający początek karmelowo-aksamitnej skóry
otoczonej sporą dawką szafranu jest podsycany przez smakowitą
soczystą delikatność dojrzałej, odrobinę pudrowej i słodkiej
brzoskwini oraz czerwonych owoców. Subtelnie pikantne serce zapachu
złożone z imbiru, różowego pieprzu jest łagodzone przez cieliste
labdanum, to znów ożywiane przez pikantno-aromatyczny cypriol który
w tych perfumach jest bardzo mocno zaznaczony.
Bogactwo doznań
zapachowych, moc i cudowna jakość perfum jest tu porażająca.
Karmelowa, złoto-miodowa słodycz, ciepłe waniliowo-balsamiczne
aromaty nadają zapachowi uwodzicielską moc iż nosząc to
pachnidło czuję się wyjątkowo. Mula Mula to zapach
orientalno-gourmandowy o rzadko spotykanej głębi i sile wyrazu. Dla
mnie to zapach luksusu, jest aksamitnie ciepły i niesamowicie
zmysłowy, seksowny,oryginalny i szalenie przytulny, że aż chce się
go więcej i więcej. Noszenie tych zmysłowych perfum to absolutna
błoga przyjemność która nigdy nie ma końca.
MULA MULA
Nuty
głowy: brzoskwinia, czerwone owoce, szafran, karmel,
Nuty
serca: cypriol, labdanum, różowy pieprz, imbir,
Nuty
bazy: drewno agarowe (oud), benzoes, piżmo, balsam peru, paczula i
wanilia.
Następny
zapach o intrygujących cyfrach 0.9 swoją nazwę bierze od
najczystszej postaci kokainy. Mowa jest tu o krystalicznie czystym
białym proszku którego ślad, jednocześnie miękki i smakowity,
ujawnia tajemniczą, urzekającą i hipnotyczną zmysłowość.
Proszek ten jest nieskalany żadnymi domieszkami który można by
raczej znaleźć w jakimś laboratorium, a nie w klubie o trzeciej
nad ranem.
0.9 należy do kategorii orientalnej, otwiera się bardzo
jasnym, niezwykle interesującym akordem cytrusowo-korzennym, lekko
kwaskowatym z dosłownie kilkoma kroplami szafranu. Szafran nadaje
tym perfumom wprost cudowny aromat podbity słodyczą ambry oraz
drzewnymi kremowymi niuansami, a wyrazista nuta migdałów takich bez
goryczki nadaje mu uroczy aromatyczno-słodki zapach.
Charakterystyczna baza złożona z ciepłego kremowego drewna
sandałowego pięknie współgra z migdałowymi i przyprawowymi
niuansami.
Całość
tych pięknych nut rozgrzewa głęboki akord ambry z blisko-skórnym
aksamitem wanilii. Zapach z jednej strony jest delikatny,
transparentny. Ma jednak w sobie ukryte ciepło
przywodzące mi na myśl zapachu luksusowego migdałowo-waniliowego
olejku do opalania, rozgrzanego w dłoniach lub żelu pod prysznic bo
w końcowym etapie ma się wrażenie migdałowej świeżości i
krystalicznej aldehydowej czystości o subtelnie suchych sandałowych
niuansach które dziwnie pachną jak atrament z kałamarza.
Ten
jakże otulający woal aromatów o znakomitej jakości tworzy bardzo
zmysłowy zapach, który ma w sobie coś hipnotyzującego, co każe
co trochę zbliżać nos do nadgarstka i zachwycać się nim. Polecam
testy!
0.9
Nuty
głowy: bergamotka, nuty przyprawowe, szafran,
Nutą
serca jest migdał,
Nuty
bazy: ambra, wanilia oraz drewno sandałowe.
PIRATES
inspirowany trasami egzotycznych morskich podróży nieustraszonych
piratów w kierunku tropikalnych kolorowych wysp.
Egzotycznych
aromatów kokosowych, morskich, waniliowo-rumowych tu nie uświadczymy, ale za to cudowne kwiatowe nuty w bardzo odważnym wydaniu!
Początek
otwiera świeża i bardzo silna woń dojrzewającej soczystej gruszki
z aromatyczną bergamotą. Jednak od początku mamy pewność że
będzie to zapach mocno kwiatowy z obezwładniającą drapieżną i
dziką tuberozą oraz sporym dodatkiem indolowego jaśminu, a raczej
hektarów krzewów rozkwitającego białego kwiecia. Promienny blask
bukietu tych niepozornych białych kwiatowych gwiazdek jest tu
porażający, delikatnie oświetlony dotykiem bergamoty.
Do
duetu dochodzi trzeci mocny akcent kwiatowy: egzotycznie zielony i
słodko-kremowy ylang pachnący na pewnym etapie jak skórka z lekko
zielonego banana z dojrzałą brzoskwinią. Odważne
połączenie tych nut jest jednym z moim ulubionych, gdyż ubóstwiam
te aromaty. Wspomniane trio kwiatowe idealnie ze sobą współgra z
przodującą kremową tuberozą która tu jest bardzo widocznie
zaakcentowana i która z innymi aromatami kwiatowymi tworzy mocną,
lekko zielono-ostro-kwiatową aurę prowadząc do dość wytrawnej
ambrowo-paczulowej bazy z dodatkiem piżmowym. Pirates to absolutnie
wykwintnie upajająca woń, kierująca się w stronę kwiatowego
szypru i którą ubóstwiam!
Z
kolei moim pierwszym wrażeniem po spryskaniu nadgarstka następny zapachem THE CHRONIC
było: czy to nie przypadkiem słodkie dojrzałe poziomki z jagodami? Dorównujący i mający kilka podobieństw do wspaniałego poprzednika
czyli Mula Mula zapach urzeka swoimi aromatami który podobno
przypomina słynne wydanie Hypnotic Poison Diora. Niestety nie mam
odniesienia, gdyż nie znam tamtego zapachu. Natomiast pachnidło The
Chronic jest w stylu bardzo kremowo-słodkim, gourmandowym z
rozpoczynająca się pikantną cynamonowa nutą z odrobiną pieprzu
przypominającą cynamonową gumę do żucia, ale aby nie było za
słodko dołącza później miękki akord skóry oraz wytrawny akord
paczuli który też ma tu swoje miejsce.
Z czasem pachnidło ociepla
się i robi się coraz ładniejsze, zyskuje na elegancji, osiadając
w końcowym etapie na suchym wyrazistym sandałowcu. Całość
spowija delikatny woal piżmowy.
Uroczy
to zapach choć blisko-skórny, młodzieńczo słodki, niewinnie
pikantny oraz drzewny.
PIRATES
Nuty
głowy: gruszka, bergamotka,
Nuty
serca: jaśmin, tuberoza, ylang-ylang,
Nuty
bazy: paczula, białe piżmo i ambra.
THE
CHRONIC
Nuty
głowy: pieprz, cynamon,
Nuty
serca: ambra, skóra, paczula,
Nuty
bazy: drewno sandałowe oraz białe piżmo.
OUD BOURBON
Nuty głowy: fiołek, szafran, neroli,
Nuty serca: wanilia, jaśmin, czarna porzeczka,
Nuty bazy: oud z laosu, piżmo gazeli i drzewo sandałowe.
OUD
BOURBON zachwycająca, bogata i tajemnicza kompozycja zawierająca
czarne złoto z egzotycznego Wschodu czyli całkowicie naturalną
niezwykle rzadką w przemyśle perfumeryjnym agarową żywicę z
Laosu, pozyskiwanej z drzew aloesowych - która najlepiej znana jest
w kulturze arabskiej.
Aromatyczna
żywica oudowa powstaje na skutek reakcji obronnej drzewa z rodzaju
Aquilaria na atak grzybów. Infekcja grzybiczna powodowana jest przez
uszkodzenie kory drzewa - przez owady, czasem uderzenie pioruna,
przypadkowe uszkodzenie mechaniczne lub - w przypadku "produkcji"
oudu przez człowieka - przez chemiczną iniekcję. Drzewo, które
zostanie zaatakowane, produkuje gęstą żywicę, która po jakimś
czasie zastyga. Olejek produkowany jest w procesie destylacji
kawałków drewna.
Oud
pomimo iż jest jednym z najdroższych składników w warsztacie
perfumiarskim to niekiedy jest kłopotliwym i trudnym w noszeniu
składnikiem ze względu na jego nadmiar w perfumach. Natomiast w tym
zapachu składnik jest łagodny, nie gryzie i nie drapie. Jest
doskonale wyważony: balsamiczny, przyjemnie drzewny z
charakterystyczną lekko dymną nutą przybierającą tu nieco
słodkawą formę.
Początek
zapachu mocno świdruje w nosie sporą dawką szafranu łagodzonego fiołkiem i to w sporym nadmiarze. Chłód pudrowego fiołka
wzmocniony został kwiatem jaśminowym, który idealnie współgra z
czarną porzeczką, przypominający tu aromat gęstego
cierpko-owocowego czarnego likieru o lekko konfiturowo-różanym, miodowym posmaku. Likierowej słodyczy dodaje jej z pewnością także
fiołkowa nuta.
Przyznam szczerze że obawiałem się tego owocu, gdyż
nie jest to mój ulubiony akord w perfumach. Niepotrzebnie jednak.
Trudno mi też uwierzyć,że zapach nie posiada w składzie róży, a
jednak w opisie jej nie znajduję. Spory dodatek aromatycznej wanilii
powoduje iż zapach się ociepla z wibrującą świeżością suchego
drewna sandałowego i zwierzęcego piżma dzięki któremu piękna
gęsta i zawiesista słodycz zostaje pięknie stonowana. W zapachu
najbardziej zachwyca mnie jakość użytych składników, prawdziwa
głębia i przestrzenność a przy tym wyważenie, bogatość
kompozycji.
Oud
Bourbon to iście prawdziwy olfaktoryczny raj dla każdego
perfumoholika jak zresztą i cała marka, a my się ze sobą naprawdę
bardzo polubiliśmy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz