Alessandro
Brun i Riccardo Tedeschi kreatywni dyrektorzy włoskiej marki Masque
Milano przedstawiają swoje najnowsze szyprowe pachnidło Kintsugi
które skomponowane zostało przez Vaninę Muracciole (Jeroboam,
Jovoy, Le Galion, Fragonard) z przekazem "z bliznami jesteś
piękna".
Czym
tak naprawdę jest Kintsugi?
Kintsugi
jest dawną japońską sztuką odbudowy tego, co zostało zniszczone.
Gdy uszkodzi się ceramika, mistrzowie kintsugi naprawiają ją,
używając złota oraz pozostawiając ślady swoich działań,
ponieważ ich zdaniem taki przedmiot jest jednocześnie symbolem
kruchości, siły i piękna. Jest to technika łączenia rozbitych
naczyń laką zmieszaną z metalami szlachetnymi – przedmioty w ten
sposób naprawione mają większą wartość, niż miały przed
powstaniem szkody. Złote blizny nie ujmują ich cenie – wręcz
przeciwnie – stanowią ich wartość dodaną.
Jak
wiele elementów w japońskiej kulturze, kintsugi wykracza daleko
poza swoje dosłowne znaczenie. Na bazie symboliki lepienia ceramiki
zbudowano również koncept filozoficzny, który przekłada składanie
rozbitych skorupek, na nasz człowieczy grunt.
Nie
da się cofnąć czasu i wrócić do stanu przedmiotu sprzed momentu
rozbicia, nie da się scalić bez śladu tego, co zostało złamane.
Zamiast więc ukrywać skutki tego, co się stało, Japończycy
postanowili te niedoskonałości nie tylko wykorzystać, ale wręcz
wyeksponować.
Nuty głowy: Bergamota, Magnolia z Chin, Słona, pikantna ambra,
Nuty serca:Złoty akord zamszu, Absolut Róży Centifolia z Grasse, Absolut liści fiołka,
Nuty bazy: Benzoses Syjamski, Absolut z liści malin, Paczula, Absolut wanilii.
Każdy
z nas wolałby zachować siebie w stanie nienaruszonym – zachwycać
doskonałością, czystą symetrią, błyszczeć w słońcu i
pachnieć nowością. Prędzej czy później jednak i my pękniemy w
odłamków stos – taki los.
Rozbić
się można na tysiąc sposobów – jedni pękną pod wpływem
presji, czy pod ciężarem życia, inni się stłuką przez złe
decyzje – swoje, lub innych. Wyszczerbi nas głupota, skruszy
choroba, nadgryzie czas. Ktoś złamie serce, ktoś skruszy dusze,
przeszyje nas ból, rozprują katusze. Nie da się cofnąć czasu i
wrócić do stanu sprzed momentu rozbicia, nie da się scalić bez
śladu tego, co zostało złamane. I tak jak z tą miseczką – możemy
kamuflować zaistniałą szkodę – chować niedoskonałości za
dziadowską sklejką i drucianymi protezami, lub udźwignąć los
godnie – zabliźnić się złotem. I o ile każdy jest inną
skorupką i każdy się rozsypie w unikalną kupkę gruzu, to
kleić się z powrotem możemy tą samą laką – paradoksalnie
więc to, co nas łamie od środka jest dokładnie tym, co łączy
nas z innymi.
Kintsugi
jest małym odłamkiem sklejonym złotem w szerszy
koncept filozofii wschodniej zwanej wabi – sabi. Bardziej
niż doskonałość celebruje ona autentyczność – każe
dostrzegać piękno w niedoskonałościach – w tym co zwykłe,
tymczasowe, nietrwałe, kruche. W tym co się rozbiło na tysiąc
kawałków i skleiło z powrotem do kupy. „co Cię nie zabije, to
Cię wzmocni„. Choćby więc i z tego powodu nasze złote blizny,
jak te żyłki na glinianych garnkach, nie są żadną ujmą, a
raczej stanowią wartość dodaną.
http://przeczywistosc.pl/kintsugi-filozofia-zlotych-blizn/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz