wtorek, 7 lutego 2017

Friendly Hunting

Friendly Hunting jest niemiecką odzieżową luksusową i elegancką marką w której każdy będzie czuł się doskonale. Tworzona jest z najlepszych materiałów w których królują naturalne materiały i  dodatki, jak kaszmir, jedwab lub bawełna organiczna.  Produkty to absolutny must-have w szafie wszystkich wymagających miłośników mody. Kreacje które łączą się z luksusem, trendem i społecznym zaangażowaniem.
Marka stworzona w 2005 roku przez właściciela Christiana Goldmann’a łączy wyjątkowe, fachowe wykonanie z modnym krojem i kosmopolitycznym, codziennym,  współczesnym projektem, by spełnić największe oczekiwania. Ręcznie tkane, robione na drutach, ubrania są produkowane z zachowaniem kontroli najwyższej jakości i zgodnie z surowymi zasadami uczciwej konkurencji i zrównoważonego rozwoju. Wełna i przędza pochodzą wyłącznie od kóz kaszmirskich z pogórzy mongolskich, gdzie klimat i geografia wytwarzają najwyższej jakości  surowce. Tkane albo drukowane wzory inspirowane naturą i idealne dopasowanie współgrają by nadać nieoczekiwane, powszechnie przyjęte uczucie swetrom, kardiganom, chustom i szalom.

Wyrażając poczucie odpowiedzialności firmy wobec społeczności i środowiska w Nepalu, Friendly Hunting ofiarowuje część swoich przychodów Namaste Aid Organization, szkolnemu projektowi finansowanemu z części swoich zarobków na zasiłki dla dzieci żyjących w złych warunkach. Celem jest przyczynienie się do zwiększenia zbiorowej woli by bardziej łączyć świat.
DLA LUDZI Z POZYTYWNYM NASTAWIENIEM

Nasi klienci kochają życie. Dla nich trwałe wartości są równie ważne jak dobry wygląd i modny styl. Oni miłują jakość i preferują powściągliwość. Są otwarci i świadomie wybierają bycie liderami opinii.
Zmiana jest dla nich ożywcza i kochają się wyróżniać. Ich wygląd jest wyrażeniem tożsamości i poczucia własnej wartości. Pozytywne, otwarte nastawienie do świata i ludzkości określa nasze myślenie i naszą pracę. Nasze motto i inspiracja są dla ludzi  z pozytywnym nastawieniem.

STYL
Kosmopolityczny, miejski, niezwykły

"Friendly hunting jest miejskim zjawiskiem, wyrażeniem miejskiej suwerenności. Łączymy  długowieczność i ponadczasowość ze współczesnym, międzynarodowym stylem. Specjalizujemy się w pięknych dzianinowych i ręcznie tkanych szalach i chustach. Łączymy wspaniałe przędze i elegancki codzienny albo seksowny styl, by stworzyć ekscytujące i niezwykłe kreacje".

Szale i fulary tworzone przez friendly hunting są modnym stwierdzeniem i wyrażeniem najwyższego rzemiosła.” Friendly Hunting jest odzwierciedleniem i kwintesencją moich doświadczeń zdobytych w ciągu 20 lat w świecie mody, jak również spełnieniem mojego marzenia życia".

- Christian Goldmann.

Christian oraz Michaela Goldmann 

Wszystko zaczęło się w 2005 roku w Nowym Jorku. Podczas spotkania z partnerami biznesowymi, Christian Goldmann wpadł na pomysł, by stworzyć swoją własną kolekcję mody.
Jego zamysłem było stworzyć kosmopolityczny projekt  w 100% z czystego kaszmiru i połączyć wyjątkowe rzemiosło z modnym krojem, skierowanym do miejskich klientów z wysokimi oczekiwaniami. Celem friendly hunting jest osiągnięcie najwyższej jakości rzemiosła, które jest luksusowe, ale bezpretensjonalne, szybkiej zmiany kolekcji i świeżego stylu, który jest wyrazem swego czasu. Sekretem współczesnego projektu i udanej mody jest ciągły rozwój i otwartość na to, by stale wcielać nowe pomysły. Nigdy nie możemy pozwolić sobie na to, by spocząć na laurach. Tylko ciągły rozwój i akceptacja zmiany pozwala nam podejmować wyzwanie, by być najlepszym producentem kaszmiru. W 2016 roku marka przedstawiła swoje cztery premierowe pachnidła wykreowane i pozyskiwane z najlepszych składników na całym świecie niebawem do nich dołączyły zapachowe świece.

Garden Eden —  kwiecisty, owocowy, radosny, jasny, prostolinijny, przebudzony. Kaszmir tworzy podstawę tego zapachu, wieloaspektową nutę, która jest lekko drzewiasta, ale może także być łagodna i pieszczotliwa. Każdy dostrzega różne zapachy w Ogrodzie Rajskim-Edenie – to samo tyczy się tych perfum. One natychmiast ujawnią, co zawierają – Konwalię i pyszne owoce, ale umysł, nos i serce potrzebować będą chwili, by uchwycić wszystkie te niuanse. Ogród Edenu upaja, odświeża i harmonizuje umysł.
Nasycony roślinnością, słoneczny, lekko ziemisty. Wprawia w doskonały nastrój. Garden Eden osadzony został na zielonej, świeżej bazie przywodzącej na myśl przechadzkę po bujnym ogrodzie pełnym zielonych ziół. Kompozycja cechuje się wyjątkową świeżością i trwałością.  Świeże i lekkie otwarcie zapachu wzmocnione kwiatowym motywem wokół którego unosi się subtelnie woń królestwa ziołowo-zielonych ogrodów, drzew  pokrytych porostami i mchem,  skąpanych w porannej rosie, liści przesiąkniętych wieczornym deszczem z których to delikatne krople połyskują w świetle słońca na co dopiero rozwiniętych młodych pączkach. Mocny akcent w postaci świeżo zerwanej zielonej mięte, lekko chłodnej w odbiorze dodatkowo wzmacnia przenikliwą świeżość. Na pewnym etapie woń ta przypomina mi aromat liści fiołkowych z kruchym, zielonym listowiem bambusowym których krzewy wyeksponowały swoje łodygi.  Zmysłowy dodatek delikatnego kwiecia konwalii z aromatem kwiatu pomarańczy doskonale się uzupełnia, odzwierciedlając ideałom romantycznej osoby.  Piękny zapach wart polecenia.

Nuty: kaszmir, konwalia, jagody, kwiat pomarańczy, mięta.

Eyes of Marrakesh (Oczy Marakeszu) – pikantny, orientalny, drzewny, cenny, zmysłowy, ujmujący. Zapach przypraw, limonek i pachnącego drewna. Na myśl przychodzą obrazy ciemnej małej uliczki bocznej prowadzącej z ruchliwego Souku. Uwikłany w małą przygodę zagubienia przez krótki czas….Perfumy zawierają jedną z najbardziej cennych esencji na świecie – legendarny Oud (Agar), który nadaje perfumom Eyes of Marrakesh swojej balsamicznie słodkiej i pachnącej dymem nuty. W arabskim świecie małe kawałki tego cenionego drewna dymnego są palone, a kobiety i mężczyźni gromadzą się wokół palącego kadzidła, aby pozwolić na to, by ich ubranie przejęło zapach Oudu. Eyes of Marrakesh ujmują i uwodzą cię działając jak afrodyzjak.
Świat orientu był tu z pewnością inspiracją. Bogatą kulturą i mistyką egzotycznego Marakeszu.  Eyes of Marrakesh które zaliczam do drzewnego, musującego szypru to wytworna kompozycja szlachetnych woni. Początek jest niezwykle aromatyczny, jest wręcz porywający, pobudza zmysły i odświeża ciało. Wprawia w pozytywny nastrój. Kompozycja z początku bardzo dynamiczna złożona z mnóstwa rosnącej w słonecznych ogrodach zielonej limety zmieszanej z trawą cytrynową. Jednak to nie one są tu bohaterem, a mnóstwo balsamicznych żywic  szlachetnych drzew które tu zostały lekko przyprawione. Z pod aromatycznych akordów wydobywają się kojące, suche aromaty, drzewno-balsamiczne nadające miękkości i ciepła z niezwykle kosztownym składnikiem w warsztacie perfumiarza: agarowcem i jego cenna żywicą tworzącej oryginalny zapach. Korzenny powiew ciepłego powietrza miesza się z akordami drzew, otula na skórze a wpleciony wątek musująco-zielono-cytrusowy kieruje się mocno w stronę drzewną ,suchą i jedwabistą. To niecodzienne połączenie pięknie się rozwija na skórze. Jest absolutnie doskonałą harmonią między gorącymi przyprawowo-drzewnymi akordami a intensywnymi aromatami więc polecam testy.

Nuty: przyprawy, trawa cytrynowa, akordy drzewne, oud, limetka, cynamon, muszkatołowiec korzenny.


Sun & Sea – wodny, świeży, cytrusowy, pełen życia, czysty, jasny – dawka dziennej magii. Jak spacer nad morzem, przechodzenie przez gaj drzew cytrynowych. Świeży zapach cytrusowy dopełniony jest rozgrzewającym rokitnikiem. Słona bryza, dźwięk uderzających fal, przelatujących chmur – sięgających horyzontu. Następnie wąchamy trawę ogrzaną słońcem w wydmach – reprezentowaną przez wetiwer i akordy zielonych paproci. W końcu nuta bazy odsłania rozgrzewający balsam Peruwiański i odrobinę piżma. Sun &Sea ożywia zmysły, odświeża i motywuje.
Kompozycja w całości poświęcona upajającym aromatom gorącego lata, która po dłuższym czasie pozostawia na skórze zmysłową mgiełkę otulona musującą owocową słodyczą, świeżą i radosną wypełniona słońcem. Dojrzała mandarynka która jest w centrum uwagi w połączeniu z innymi akordami ukazuje nietypowe aromaty, coś na kształt zmieszanych landrynek i owocowych żelków z aromatem kwiecia moreli i trawy cytrynowej. Kryjący się w jej wnętrzu olfaktoryczny skarb korzenia wetiwerii który bogaty jest w olejki eteryczne nadaje wyraźnej świeżości i dynamizmu, przywołując obrazy ciepłych, letnich dni. Przyjemne w noszeniu pachnidło.

Nuty: akordy cytrusowe, wetiwer, balsam Peru, piżmo, zielona paproć, rokitnik zwyczajny (rozmarynowiec), mandarynka.

Namasté — zielone, liściaste, subtelne, pełen szacunku, przyjazne, bliskie. Miękkie i łagodne jak miłe powitanie, ten zapach ma wyróżniającą strukturę. Daje się dostosować tak, że możesz nawet nosić go pod innymi perfumami. Jego aura jest wypełniona wszystkim, co ofiarowane jest bogom w enigmatycznych świątyniach w Nepalu. Rzadkie trawy (akordy Fougere), cenne żywice. Kadzidło Oilbanum i balsamiczne drzewa. Namasté są duchowe, złożone i wyzwoleńcze.
Namaste znane także jako Anjali Mudra to tradycyjne indyjskie przywitanie, pozdrowienie. Dosłownie tłumaczone znaczy "Pokłon tobie". Wypowiadaniu tego pozdrowienia często towarzyszy andźali - gest półukłonu ze złożonymi rękoma na wysokości serca (uważanego w Indiach za siedzibę boskości w człowieku) i palcami wskazującymi do góry. Gest można także wykonać nie odzywając się - ma takie samo znaczenie jak samo wypowiedzenie słów pozdrowienia. Wykonuje się poprzez dokładne złączenie dłoni na wysokości serca. Jak każda mudra, ta również ma wpływ na nasze samopoczucie. Korzyści płynące z tej mudry odnosimy na kilku poziomach: Fizycznym: energetyzuje, wzmacnia: wytrzymałość, żywotność i układ immunologiczny.
Mentalnym: wycisza, harmonizacja dwie półkule mózgowe, tak aby pracowały w koordynacji. 
Emocjonalne: równoważy emocje, przynosi spokój i relaks.
W zależności od dialektu zwany jest „namaste” lub „namaskar”. Słowo to wywodzi się z Sanskrytu i oznacza  „namach”- pochylać się, kłaniać się, „te”- znaczy ty. W dosłownym tłumaczeniu oznacza „ Pokłon tobie”.  Słowo „namaste” można również rozłożyć na „na” i „ma” , będzie wtedy oznaczało „ nie moje”.  Rozumiane jest to jako uznanie, że istnieje w nas pierwiastek boskości oraz, że nasza dusza nie należy do nas , ale do „siły wyższej”- Boga. Dlatego wykonując ten gest w kierunku drugiej osoby sięga się do głębi istoty swojego jestestwa i pozdrawia się ten sam element w drugim człowieku. "Boskość we mnie pozdrawia boskość w Tobie", "Światło we mnie kłania się Światłu w Tobie",  "Kłaniam się boskości w tobie z boskości we mnie."

Namaste może służyć też do medytacji. Usiądź w pozycji pół-lotosu lub pozycji lotosu. Zamknij oczy i dołącz swoje ręce na swoim centrum serca w Anjali Mudra. Wyobraź sobie, że jesteś w miejscu dla siebie szczególnym, będącym oazą spokoju. To może być miejsce, które odwiedziłeś lub miejsce w swojej wyobraźni. Wyobraź sobie miejsce, w szczegółach. Poczuj energię tego miejsca i jak staje się częścią ciebie, wypełniając każdą część ciebie ciepłym światłem. Pomyśl o rzeczach za które jesteś wdzięczny i z tym uczuciem pozostań na kilka minut, korzystając z ciszy, spokoju i szczęścia tego szczególnego miejsca. A jaki jest zapach? 

Namaste to sugestywne pachnidło, tworzące na skórze niesamowicie wyciszony olfaktoryczny spektakl. Dostarcza głębokich doznań zapachowych. Jest bogate, niosące konkretny przekaz i jest jednym z moich faworytów marki. To jedna z tych kompozycji podkreślona orientalnym charakterem, nadająca swym aromatem od pierwszych sekund aplikacji głębi i tajemniczości. Rozpoczyna się mocnym otwarciem balsamicznych akordów drzewnych z chłodem kadzidła olibanowego o lekko kamforowych niuansach przełamanych aromatem suszonych w słońcu traw i ziół. W głębi zaś majaczy akord subtelnej krystalicznej ambry. Namaste nasączone jest korzenno-żywicznymi , aksamitnymi nutami, znakomicie zmieszanymi i idealnie wyważonymi opadającymi w kadzidlane objęcia. które są podstawą kompozycji. 
Po dłuższym noszeniu gdy kadzidło lekko opadnie, uwalniają się na nowo suche, drzewne, lekko pikantne wonie migocząc jak gwiazdy szyprowymi akcentami. Drzewna baza pod sam koniec ukazuje także aromaty lekko wilgotnej ziemi i trawy z lekko figowymi niuansami. To naprawdę niezwykła kompozycja wykreowana z prostych i eleganckich składników, skierowana dla wielbicieli aksamitnych drzewnych aromatów lecz nietypowych dzięki subtelnie chłodnej grze kadzidlanej.

Nuty: akordy trawy, szlachetne żywice, kadzidło frankońskie olibanum,  akordy balsamicznych drzew, siano, ambra.



Serge Lutens. Jak mieszka mistrz?

Serge Lutens to dom założony kilkanaście lat temu przez Serge’a Lutensa, francuskiego wizjonera w dziedzinie zapachów i kosmetyków. Obecnie marka jest własnością koncernu kosmetycznego Shiseido lecz mino tego zachowała swój niszowy, elitarny charakter. 
Serge urodził się w 1942 roku w Lille, na północy Francji. Początkowo był fryzjerem, jednak szybko odkrył w sobie zainteresowanie kosmetykami i makijażem. To, kim teraz jest, zawdzięcza przede wszystkim czasom, które sam uważa za przełomowe, czyli kiedy jako uczeń został przyjęty do salonu fryzjerskiego, gdzie zaczął eksperymentować z kosmetykami do makijażu. To z tamtąd pochodzą jego oryginalne i jak na tamte czasy bardzo ekstrawaganckie fotografie. Jego nowatorskie podejście szybko zostało docenione i w 1962 roku został zatrudniony w magazynie Vogue, gdzie współpracował z takimi nazwiskami, jak Richard Avedon, Bob Richardson czy Irving Penn. W 1967 roku Christian Dior zaangażował go do stworzenia linii makijażu w jego najnowszej kolekcji.



Lutens najbardziej znany jest ze swojej współpracy z japońską marką Shiseido, której wizerunek tworzył od lat 80. na przykład pewności siebie. Gdy mamy dobre samopoczucie, jesteśmy bardziej ufni we własne siły. Wszechstronnie uzdolniony artysta Serge Lutens jest obecnie znany przede wszystkim z tworzenia rewelacyjnych perfum. Światowej sławy perfumiarz, jak nikt inny łączy w swoich produktach sztukę komponowania niezwykłych zapachów z dobrym rzemiosłem. W trakcie swojej długoletniej kariery perfumiarza stworzył wiele pamiętnych kompozycji zapachowych, przywracając perfumom ich artystyczny status. Perfumy takie jak: Feminite du Bois, Ambre Sultan, Arabie, Borneo 1834 do dziś cieszą się wielkim uznaniem zarówno wśród znawców tematu, jak i bardziej wymagających klientów.

To urzekające kompozycje, których proces tworzenia zaczyna się w wyobraźni perfumiarza. Inspirowane jego dzieciństwem, podróżami i przeżyciami, przynoszą swoim użytkownikom niezwykłe doznania. Roztaczają aurę tajemniczości i egzotyki, a w miarę upływu czasu uwalniają nieoczekiwane nuty zapachowe, sprawiając, że nie sposób się nimi znudzić. Mistrz w 2014 roku przedstawił światu swoją arcy-ekskluzywną złotą kolekcję Section d`Or na którą obecnie składa się siedem bajecznie drogich pachnideł inspirowanych orientem. Wszystkie dzwonki oraz limitowane zapachowe serie dostępne są jedynie w kilku miejscach na świecie min: w najnowszym butiku w Moskwie, Rosja. ul. Neglinnaya 14A który został otwarty 2-go Czerwca 2015 roku. Jest to drugie miejsce na świecie po Les Salons du Palais Royal Shiseido, gdzie znajdziemy wszystkie pachnidła marki jak i akcesoria oraz produkty do makijażu.
https://pl.pinterest.com/pin/563512972106370853/


Wnętrze butiku Serge Lutens w Moskwie przy ul. Neglinnaya 14A

Wśród kompozycji stworzonych przez Serge’a Lutensa znajdziemy przede wszystkim gęste, kwiatowe zapachy z kadzidlaną, żywiczną nutą w tle. Jednak ostatnimi czasy mistrz postanowił zaskoczyć miłośników swoich barokowych, wyrafinowanych kompozycji tworząc krystaliczne perfumy ujmujące surową wręcz prostotą i minimalistycznym składem. Dziś jego kolekcja perfum obejmuje aż 101 sztuk w których znajdziemy także piękne limitowane grawerowane flakony w kształcie dzwonka. Warto przypomnieć, że sztuka Serge Lutensa w latach 2001-2004 została nagrodzona statuetką Fifi w kategorii oryginalna koncepcja perfum.


Serge Lutens to także wyjątkowe produkty do makijażu. Pomiędzy końcem lata 60’tych a 2000 rokiem, poprzez aplikację cieni i barw ten prekursor w makijażu stworzył nowy sposób interpretowania kobiecych twarzy. Jego intuicyjne podejście do makijażu, przez jednych uważane za wyzwalające, innych za szokujące, zaprowadziło go na wyżyny tej sztuki. W roku 2005, Serge Lutens postanawia powrócić do makijażu, ale tym razem powraca do podstaw, a swojej linii nadaje nazwę ewidentną: Nécessaire de Beauté. Podkłady, pomadki i inne niezbędności, kilka produktów wystarczających, by upiększyć kobietę. Elegancko zaprojektowane, lśniące, innowacyjne opakowania są wolne od logo, co oznacza, kobiety nie muszą stawać się ambasadorkami marki, a jedynie cieszą się elegancją gestów i atencją jaką prowokują, używając te produkty. kolekcje produktów makijażowych, z jej etui wyposażonymi w lusterka, jej „rzeźbionymi” pomadkami chlubią się równie wyjątkowym wyglądem opakowań jak i jakością ich zawartości.

Jak mieszka słynny mistrz?

Dom Serge’a Lutensa to w tak dużym stopniu jak sam Lutens: jest egzotyczny, przesadny i złożony. 
Jest tak samo wielki i wspaniały jak jego właściciel, a projekt ten zachwyca pod każdym względem. Wnętrza zapierają dech w piersiach, są niesamowite.
Dom samotnika Serge’a Lutensa, który był w budowie od 35 lat, jest jego marokańskim schronieniem. Położony w sercu Medyny w Marakeszu, ma kilka obłędnych salonów prezentowanych na zdjęciach. Lutens zaprojektował tutaj właściwie wszystko, w tym rzeźby ścian, sufitu, mozaiki, lampy i orientalne wzory na aksamitnych siedzeniach. „Możesz go nazywać moją obsesją, ale obsesja jest konieczną częścią tworzenia” (powiedział, kiedy zabierał się do budowania) 

Mistrz który jest słynnym samotnikiem przez lata chronił swoją posiadłość, pokazał go niewielu ludziom. Co ciekawe kryjówka wielkiego mistrza artystycznego kierunku jest po prostu jego schronieniem. W rzeczywistości, on nawet w nim nie śpi gdyż spędza większość swojego czasu w małej pracowni poza miastem. Przez ostatnie kilkanaście lat jeszcze nikt nigdy w nim nie mieszkał gdyż Lutensowi sprawia kłopot wymyślenie odpowiedzi na zrozumiałe wyjaśnienie, przypisując to wypełnieniu ”okropnej, paskudnej pustki, którą wszyscy mamy.” Twierdzi że, „Są chwile, w których po prostu musisz być całkowicie zajętym, w przeciwnym razie się rozpadniesz”.

W pokojach znajduje się mnóstwo  nagromadzonych, nastrojowych orientalistycznych dziełach sztuki z połowy lat 80-tych XX wieku).
Tutaj znajduje się przestronna jadalnia, z której także nigdy nie korzystał. Prace na ścianie wykonane są przez Paula Jouve’a; stoły są projektem mistrza Lutensa. Wejście do laboratorium gdzie czasami mistrz pracuje przy komponowaniu swoich nowych  zapachów, z których wiele inspirowanych jest piżmem i przyprawami Marokańskimi. Do skomplikowanych mauretańskich wzorów na ścianach i sufitach Lutens zaczerpnął inspirację ze średniowiecznych projektów północno-afrykańskich, które znalazł w książkach.

Serge Lutens na dziedzińcu ze swoim głównym pracownikem, Rachid’em. W pewnym momencie Lutens miał więcej niż 500 ludzi pracujących w domu. „Czułem się jak naczelnik piramidy Cheopsa,” wspomina. 


Jest tam również duży ogród otoczony murem pełnym egzotycznych kwiatów. Na głównym patio posadzone są  brugmansja, tuberoza i bieluń. Botaniczne wpływy widoczne są w wystroju domu Lutensa, tak samo jak i w jego zapachach. „Prawdziwi wielcy perfumiarze nie są perfumiarzami” mówi. „Są oni pszczołami, wiatrami, rzekami i innymi rzeczami, które niosą i mieszają zapachy w przestrzeni.”


Dom jest pełen orientalnych motywów, berberyjskiej biżuterii oraz fibuli. Znajdują się w nim pokryte panelami kolorowe okna, obok imponującego biurka z widocznym  z rysunkiem Paula Jouve’a i parą 19-wiecznych syryjskich krzeseł, które Lutens znalazł w paryskim sklepie z antykami. Teraz, po tylu latach kiedy dom jest ukończony, Lutensa kusi, by opuścić go na zawsze i przenieść się gdzieś do małej, spartańskiej służbówki. Jego przyjaciółka Anjelica Huston mawia: „ Nie byłabym zdziwiona, gdyby następny dom Serge’a był jurtą”.
W salonach, na ścianach wiszą kolekcje Lutensa antycznych artefaktów Berberów, w tym fibule, ozdobne srebrne zapięcia ubrań, które zaczął skupować tuzinami. „Wkrótce każdy handlarz antykami w Maroko wiedział, że Serge szukał fibuli.” Mówi znajomy Lutensa Patrice Nagel. Zatem przetrząsali kraj w poszukiwaniu większej ilości – i oczywiście sprzedawali je z ogromną marżą.

W całym domu są okna witrażowe zainspirowane średniowiecznymi projektami mauretańskimi. Lutens był zafiksowany na układaniu każdego detalu. Ekipie dziesięciu pracowników zajęło około siedmiu lat ukończenie jednego malutkiego pokoju, zwieńczonego kopułą kącika wypoczynkowego obok łaźni tureckiej. Lutens zastanawia się, czy tak,  jak pisarz, który jest przerażony skończeniem swojej powieści, czasami nie wymyśla wymówki, by chwilowo powstrzymywać nieunikniony koniec projektu.
  
Zdjęcia autorstwa Christophera Bagleya 
pinterest.com/korovelaaa/serge-lutens/
Info: M Magazine
www.moncredo.pl
www.pachnidelko.pl


NEWS: Roaring Radcliff & Clandestine Clara by Penhaligon's (2017)

Marka Penhaligon's jest luksusową brytyjską firmą o ponad stuletniej tradycji, założoną w 1870 roku przez Williama Penhaligona, który z powodzeniem pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku otworzył w Londynie zakład fryzjerski. Dwa lata później firma wprowadziła na rynek pierwsze perfumy o nazwie Hammam Bouquet z 1872 roku, zainspirowane tureckimi łaźniami mieszczącymi się obok pierwszego butiku marki  na Jermyn Street.  Najlepiej sprzedającym się zapachem marki Penhaligon's stały się jednak perfumy Blenheim Bouquet, stworzone w 1902 roku na życzenie księcia Marlborough w Blenheim Palace.
Każde z pachnideł inspirowane jest wyjątkowymi chwilami, niecodziennymi miejscami i magicznymi momentami, oferowane w charakterystycznych flakonach wywodzących się z oryginalnego projektu Williama Penhaligona. Charakteryzują się przede wszystkim przezroczystym szkłem i dekoracyjną wstążką. Wytwarzane są w Anglii z najlepszych składników, których cena często przekracza cenę czystego złota. Są one obecnie oferowane w butikach marki  i wybranych perfumeriach na całym świecie. Założyciel marki - William Penhaligon - zakładał, że perfumy są ekstraktem emocji i potrafią przywoływać wspomnienia. W procesie tworzenia zapachów trzeba je zrozumieć, a to prawdziwa sztuka. Sztuka, którą w Penhaligon's rozwinięto do perfekcji. To dlatego kompozycje tej marki zdobywają uznanie koneserów od dziesięcioleci. Dziś również odnajdują się na rynku perfumeryjnej niszy. Oprócz dobrych jakościowo zapachowych kompozycji marka oferuje również bogaty wybór środków do pielęgnacji ciała, męskich kosmetyków i akcesoriów do golenia jak i różnych  dodatków do zapachów.  

Penhaligon's przedstawił w Lutym część drugą swojej kolekcji portretów zamkniętych w ozdobnym pudełku ze złotymi wizerunkami głów zwierząt na którą składać się będą dwa pachnidła: Clandestine Clara zamieszany przez Sophie Labbé i Roaring Radcliff wykreowany prze perfumiarkę Daphné Bugey. Marka współpracowała z artystką Kristjaną Williams, by stworzyć robione na zamówienie opakowanie Portraits, a wszystko zaczęło się we wrześniu 2016 roku, kiedy firma zaprezentowała swoją nową olfaktoryczną serię "Portraits", fantazję zapachu ujmującą zwyczaje i tradycje brytyjskiej arystokracji z humorem i zuchwalstwem. Składały się one  z czterech przedstawicieli – lorda, damy, księcia i księżnej – każde z własnym sygnowanym zapachem, pierwszy uwalnia odrobinę tego, czego oczekuje się od tych dwóch nowych, które się pojawią.


Wszystkie zapachowe kreacje tej serii przedstawiają egzotyczne zwierzęta a każda z nich odzwierciedla odrębny charakter, tak samo jak zamknięty w niej zapach. Wyobrażony w postaci jelenia Lord George to mądry senior rodu. Jego zapach jest bardzo silny i gorący, pełen nut drewna i ambry, z akcentami aromatu koniaku, mydła i fasolki  tonka. Bogaty, żywy, słodki, męski i elegancki zapach jest zaproszeniem do uwodzenia i odkrywania tajemnic. Kolejną ważną osobowością jest Lady Blanche urzeczywistniająca kobiecy urok i czar. Jest tak wyrafinowana jak jej perfumy. Czuć tu ekscytujące elementy sproszkowanych irysów, narcyzów i hiacyntów.
Przedostatnią postacią jest Duke. Ambiwalentny, dekadencki, niejednoznaczny i niepokojący. To zapach dla młodego człowieka. Mieszają się tu aromaty mięty pieprzowej, ginu i drewna. Duke to oszałamiający kontrast nowoczesności i tradycji. Ostatnia jest Księżna Rose, delikatna i nieśmiała. Podstawę jej zapachu stanowi słodka i świeża róża z dodatkiem mandarynki, drewna i piżma.
Przez przeplatanie się fragmentów wiktoriańskich grawerunków ze współczesną ilustracją i kolorem, Kristjana Williams tworzy magiczne krajobrazy wypełnione niemożliwymi, egzotycznymi tworami; nagradzana praca ilustracyjna Kristjany, urodzonej w Islandii, absolwentki Central Saint Martins w Londynie, zyskała rozpowszechnione uznanie krytyki w dziedzinie mody, wyposażenia domu i druku artystycznego.
Teraz, kilka miesięcy później, Penhaligon’s otwiera drugi rozdział w historii, prezentując dwie nowe postacie, Clandestine Clara i Roaring Radcliff. Ci ekstrawertyczni arystokraci są dzicy i wolni, coś, co wydaje się niemalże zasadne w ich świecie.

Wolność, przyjemność i nonszalancja

Pierwsza postać, Clandestine Clara, jest kochanką Lorda George’a. Lubi wszystkie przyjemności życia, zwłaszcza te, których “dama” nie powinna okazywać, że  lubi, takie jak prowadzenie sportowego samochodu, palenie i plotkowanie ze znajomymi. Pachnidło wykreowane przez perfumiarkę Sophie Labbe w którym znajdziemy wspaniałe zmysłowo-orientalne akordy wanilii, rumu, cynamonu, piżma, ambry i paczuli.

Opis:
Clandestine Clara

Penhalion’s prezentuje nieoficjalną stronę dynastii Lorda George’a, zaczynając od Clandestine Clary. I nie jest ona złożonym stworzeniem …  Silna osobowość, ostra, ale równie słodka, podróżowała w egzotycznych krajach i w towarzystwie – i w tym pachnącym dymem, aksamitnym, drzewnym powietrzu możesz wyczuć wspomnienie (albo trzy) jego Panowania … (Z pewnością nikt nigdy nie zgadnie, że ta dama również pali…) Ona jest buntownicza, sprzeczna, niezależna, niekonwencjonalna – kobieta na czele swojego życia. Ale przede wszystkim odkryjesz, że jest ona prawdziwym smakoszem, całkowicie rozkosznym (o czym Lord George wiedział).
Tender is the Night (Łagodna jest Noc), i czasami popołudnie, dla Lorda George’a i Clary jego słodkiej rzeczy, jego kochanki, jego tańca rozkoszy, cukrowej pszczółki.
Kiedy Clara z oczywistych powodów, nie ‘pomrukuje’ można ją znaleźć za kierownicą samochodu albo gdy pali albo prowadzi dyskusje,albo ze znajomymi– z których wszyscy są zdecydowanie najbardziej nieodpowiedni w minionych czasach dla kobiety. Dziękować niebiosom, że ona nie jest Damą.

Jej  Zapach

Nic wstydliwego tutaj! Pewny zapach – debiutanci nie potrzebują go stosować – rozwija się z kolei w najmiększy, najbardziej niebiański, trwały uścisk.
Pożar uścisków, symfonia skóry, pocieszenie niedbałej ciepłej nogi w nocy.
Zmysłowy bez bycia apodyktycznym, kobiecy bez bycia dziewczęcym, wyemancypowany bez braku dyscypliny. Zapach tak poprawiający jakość życia jak seksowny uśmiech, ekstrawertyczny, sympatyczny,  warty spróbowania - i wszystko naraz. Czego tu nie lubić?

Zmysłowy, orientalny. 

Wanilia Rumowa – Piżmo Cynamonowe – Paczula ambrowa.
Nuty: Przyprawy, Akordy drzewne, Rum, Wanilia, Cynamon, Piżmo, Ambra, Paczula.



Roaring Radcliff

Roaring Radcliff jest kimś beztroskim  - jeśli nie bardziej. Ten niedobry chłopiec w rodzinie jest sekretnym synem Lorda George’a.  Spędza swój czas ciesząc się wszystkimi przyjemnościami, jakie oferuje mu jego uprzywilejowane życie – a mianowicie pieniędzmi, samochodami i dziewczynami – żyjąc życiem pełnym prowokacji, nadmiaru i ostatecznie, wolności.  Kompozycja z nutami rumu, tytoniu i przypraw  wykreowana została przez Perfumiarkę Daphne Bugey.

Opis:
Sexy and rebellious - what well-bred girl would not succumb to his charm? … Bycie w sekrecie synem Lorda George’a i Clandestine Clary z pewnością wyjaśni słabość Radcliff’a do ciała, ale jego nieślubne pochodzenie może mieć swoje zalety. Obciążony tytułem lub dobrym wychowaniem, Radcliff dogadza sobie szybkimi samochodami i nawet szybszymi kobietami - jego przyjęciami i prowokacją z racji bytu. Wybitną nutą w Roaring Radcliff jest oczywiście tytoń – mocny, zadymiony i charakterystyczny dla jego postawy. On także nosi ze sobą piernik – dodający słodkiej pikanterii zamiłowaniu ojca do trunków – do rumu Rutherford’a. Seksowny i buntowniczy – czyż dobrze wychowana dziewczyna nie uległaby jego urokowi? Gdy zwykle szepta do jej nachylonych uszu… Noc jest młoda…

Nuty: Skóra, Tytoń, Rum, Przyprawy.


Prezentując nową rodzinę Penhaligon’s zaprasza nas do zabawy w odkrywanie osobowości perfum. Wszystkie flakony marki wraz z dwiema tegorocznymi nowościami: Clandestine Clara orazRoaring Radcliff dostępne są jako wody perfumowane o 75 ml pojemności i cenie: 178 funtów.

poniedziałek, 6 lutego 2017

NEWS: Joyeuse Tubéreuse by GUERLAIN (2017)

Zaledwie sześć miesięcy po Neroli Outrenoir Marka Guerlain wprowadza do swojej oferty nowe perfumy z butikowej linii L'Art & la Matiere, z cennym w przemyśle perfumeryjnym akordem hipnotycznej i zmysłowej świeżo zebranej tuberozy z zielonymi akcentami przesiąkniętymi tropikalnym deszczem.
Joyeuse Tubéreuse jako hołd dla majestatu białych kwiatów to jedenaste pachnidło z butikowej linii L'Art & la Matière w kolekcji marki Guerlain. Zapachowa kompozycja, wykreowana została z najcenniejszych stosowanych w perfumerii składników a jej sekret poznamy już niebawem.
Ta kwiatowo-drzewna kompozycja wykreowana została wspólnie przez perfumiarza marki Thierry Wassera oraz Delphine Jelk. Wraz z niedawnym Neroli Outrenoir zmieniono delikatnie design linii. Flakony ozdobne złotymi wstawkami po obu stronach pozostał bez zmian natomiast zmieniono kolor klasycznej pompki z beżowego na czarny jak i czarne opakowanie zewnętrzne przypominające skórę, ozdobione emblematem króla słońce dla wszystkich zapachów z tej serii.

Nuta głowy: akordy zielone,
Nuty serca: tuberoza, lilia, jaśmin sambac,
Nuty bazy: drewno sandałowe, wetiwer, wanilia.