wtorek, 7 lutego 2017

Serge Lutens. Jak mieszka mistrz?

Serge Lutens to dom założony kilkanaście lat temu przez Serge’a Lutensa, francuskiego wizjonera w dziedzinie zapachów i kosmetyków. Obecnie marka jest własnością koncernu kosmetycznego Shiseido lecz mino tego zachowała swój niszowy, elitarny charakter. 
Serge urodził się w 1942 roku w Lille, na północy Francji. Początkowo był fryzjerem, jednak szybko odkrył w sobie zainteresowanie kosmetykami i makijażem. To, kim teraz jest, zawdzięcza przede wszystkim czasom, które sam uważa za przełomowe, czyli kiedy jako uczeń został przyjęty do salonu fryzjerskiego, gdzie zaczął eksperymentować z kosmetykami do makijażu. To z tamtąd pochodzą jego oryginalne i jak na tamte czasy bardzo ekstrawaganckie fotografie. Jego nowatorskie podejście szybko zostało docenione i w 1962 roku został zatrudniony w magazynie Vogue, gdzie współpracował z takimi nazwiskami, jak Richard Avedon, Bob Richardson czy Irving Penn. W 1967 roku Christian Dior zaangażował go do stworzenia linii makijażu w jego najnowszej kolekcji.



Lutens najbardziej znany jest ze swojej współpracy z japońską marką Shiseido, której wizerunek tworzył od lat 80. na przykład pewności siebie. Gdy mamy dobre samopoczucie, jesteśmy bardziej ufni we własne siły. Wszechstronnie uzdolniony artysta Serge Lutens jest obecnie znany przede wszystkim z tworzenia rewelacyjnych perfum. Światowej sławy perfumiarz, jak nikt inny łączy w swoich produktach sztukę komponowania niezwykłych zapachów z dobrym rzemiosłem. W trakcie swojej długoletniej kariery perfumiarza stworzył wiele pamiętnych kompozycji zapachowych, przywracając perfumom ich artystyczny status. Perfumy takie jak: Feminite du Bois, Ambre Sultan, Arabie, Borneo 1834 do dziś cieszą się wielkim uznaniem zarówno wśród znawców tematu, jak i bardziej wymagających klientów.

To urzekające kompozycje, których proces tworzenia zaczyna się w wyobraźni perfumiarza. Inspirowane jego dzieciństwem, podróżami i przeżyciami, przynoszą swoim użytkownikom niezwykłe doznania. Roztaczają aurę tajemniczości i egzotyki, a w miarę upływu czasu uwalniają nieoczekiwane nuty zapachowe, sprawiając, że nie sposób się nimi znudzić. Mistrz w 2014 roku przedstawił światu swoją arcy-ekskluzywną złotą kolekcję Section d`Or na którą obecnie składa się siedem bajecznie drogich pachnideł inspirowanych orientem. Wszystkie dzwonki oraz limitowane zapachowe serie dostępne są jedynie w kilku miejscach na świecie min: w najnowszym butiku w Moskwie, Rosja. ul. Neglinnaya 14A który został otwarty 2-go Czerwca 2015 roku. Jest to drugie miejsce na świecie po Les Salons du Palais Royal Shiseido, gdzie znajdziemy wszystkie pachnidła marki jak i akcesoria oraz produkty do makijażu.
https://pl.pinterest.com/pin/563512972106370853/


Wnętrze butiku Serge Lutens w Moskwie przy ul. Neglinnaya 14A

Wśród kompozycji stworzonych przez Serge’a Lutensa znajdziemy przede wszystkim gęste, kwiatowe zapachy z kadzidlaną, żywiczną nutą w tle. Jednak ostatnimi czasy mistrz postanowił zaskoczyć miłośników swoich barokowych, wyrafinowanych kompozycji tworząc krystaliczne perfumy ujmujące surową wręcz prostotą i minimalistycznym składem. Dziś jego kolekcja perfum obejmuje aż 101 sztuk w których znajdziemy także piękne limitowane grawerowane flakony w kształcie dzwonka. Warto przypomnieć, że sztuka Serge Lutensa w latach 2001-2004 została nagrodzona statuetką Fifi w kategorii oryginalna koncepcja perfum.


Serge Lutens to także wyjątkowe produkty do makijażu. Pomiędzy końcem lata 60’tych a 2000 rokiem, poprzez aplikację cieni i barw ten prekursor w makijażu stworzył nowy sposób interpretowania kobiecych twarzy. Jego intuicyjne podejście do makijażu, przez jednych uważane za wyzwalające, innych za szokujące, zaprowadziło go na wyżyny tej sztuki. W roku 2005, Serge Lutens postanawia powrócić do makijażu, ale tym razem powraca do podstaw, a swojej linii nadaje nazwę ewidentną: Nécessaire de Beauté. Podkłady, pomadki i inne niezbędności, kilka produktów wystarczających, by upiększyć kobietę. Elegancko zaprojektowane, lśniące, innowacyjne opakowania są wolne od logo, co oznacza, kobiety nie muszą stawać się ambasadorkami marki, a jedynie cieszą się elegancją gestów i atencją jaką prowokują, używając te produkty. kolekcje produktów makijażowych, z jej etui wyposażonymi w lusterka, jej „rzeźbionymi” pomadkami chlubią się równie wyjątkowym wyglądem opakowań jak i jakością ich zawartości.

Jak mieszka słynny mistrz?

Dom Serge’a Lutensa to w tak dużym stopniu jak sam Lutens: jest egzotyczny, przesadny i złożony. 
Jest tak samo wielki i wspaniały jak jego właściciel, a projekt ten zachwyca pod każdym względem. Wnętrza zapierają dech w piersiach, są niesamowite.
Dom samotnika Serge’a Lutensa, który był w budowie od 35 lat, jest jego marokańskim schronieniem. Położony w sercu Medyny w Marakeszu, ma kilka obłędnych salonów prezentowanych na zdjęciach. Lutens zaprojektował tutaj właściwie wszystko, w tym rzeźby ścian, sufitu, mozaiki, lampy i orientalne wzory na aksamitnych siedzeniach. „Możesz go nazywać moją obsesją, ale obsesja jest konieczną częścią tworzenia” (powiedział, kiedy zabierał się do budowania) 

Mistrz który jest słynnym samotnikiem przez lata chronił swoją posiadłość, pokazał go niewielu ludziom. Co ciekawe kryjówka wielkiego mistrza artystycznego kierunku jest po prostu jego schronieniem. W rzeczywistości, on nawet w nim nie śpi gdyż spędza większość swojego czasu w małej pracowni poza miastem. Przez ostatnie kilkanaście lat jeszcze nikt nigdy w nim nie mieszkał gdyż Lutensowi sprawia kłopot wymyślenie odpowiedzi na zrozumiałe wyjaśnienie, przypisując to wypełnieniu ”okropnej, paskudnej pustki, którą wszyscy mamy.” Twierdzi że, „Są chwile, w których po prostu musisz być całkowicie zajętym, w przeciwnym razie się rozpadniesz”.

W pokojach znajduje się mnóstwo  nagromadzonych, nastrojowych orientalistycznych dziełach sztuki z połowy lat 80-tych XX wieku).
Tutaj znajduje się przestronna jadalnia, z której także nigdy nie korzystał. Prace na ścianie wykonane są przez Paula Jouve’a; stoły są projektem mistrza Lutensa. Wejście do laboratorium gdzie czasami mistrz pracuje przy komponowaniu swoich nowych  zapachów, z których wiele inspirowanych jest piżmem i przyprawami Marokańskimi. Do skomplikowanych mauretańskich wzorów na ścianach i sufitach Lutens zaczerpnął inspirację ze średniowiecznych projektów północno-afrykańskich, które znalazł w książkach.

Serge Lutens na dziedzińcu ze swoim głównym pracownikem, Rachid’em. W pewnym momencie Lutens miał więcej niż 500 ludzi pracujących w domu. „Czułem się jak naczelnik piramidy Cheopsa,” wspomina. 


Jest tam również duży ogród otoczony murem pełnym egzotycznych kwiatów. Na głównym patio posadzone są  brugmansja, tuberoza i bieluń. Botaniczne wpływy widoczne są w wystroju domu Lutensa, tak samo jak i w jego zapachach. „Prawdziwi wielcy perfumiarze nie są perfumiarzami” mówi. „Są oni pszczołami, wiatrami, rzekami i innymi rzeczami, które niosą i mieszają zapachy w przestrzeni.”


Dom jest pełen orientalnych motywów, berberyjskiej biżuterii oraz fibuli. Znajdują się w nim pokryte panelami kolorowe okna, obok imponującego biurka z widocznym  z rysunkiem Paula Jouve’a i parą 19-wiecznych syryjskich krzeseł, które Lutens znalazł w paryskim sklepie z antykami. Teraz, po tylu latach kiedy dom jest ukończony, Lutensa kusi, by opuścić go na zawsze i przenieść się gdzieś do małej, spartańskiej służbówki. Jego przyjaciółka Anjelica Huston mawia: „ Nie byłabym zdziwiona, gdyby następny dom Serge’a był jurtą”.
W salonach, na ścianach wiszą kolekcje Lutensa antycznych artefaktów Berberów, w tym fibule, ozdobne srebrne zapięcia ubrań, które zaczął skupować tuzinami. „Wkrótce każdy handlarz antykami w Maroko wiedział, że Serge szukał fibuli.” Mówi znajomy Lutensa Patrice Nagel. Zatem przetrząsali kraj w poszukiwaniu większej ilości – i oczywiście sprzedawali je z ogromną marżą.

W całym domu są okna witrażowe zainspirowane średniowiecznymi projektami mauretańskimi. Lutens był zafiksowany na układaniu każdego detalu. Ekipie dziesięciu pracowników zajęło około siedmiu lat ukończenie jednego malutkiego pokoju, zwieńczonego kopułą kącika wypoczynkowego obok łaźni tureckiej. Lutens zastanawia się, czy tak,  jak pisarz, który jest przerażony skończeniem swojej powieści, czasami nie wymyśla wymówki, by chwilowo powstrzymywać nieunikniony koniec projektu.
  
Zdjęcia autorstwa Christophera Bagleya 
pinterest.com/korovelaaa/serge-lutens/
Info: M Magazine
www.moncredo.pl
www.pachnidelko.pl


NEWS: Roaring Radcliff & Clandestine Clara by Penhaligon's (2017)

Marka Penhaligon's jest luksusową brytyjską firmą o ponad stuletniej tradycji, założoną w 1870 roku przez Williama Penhaligona, który z powodzeniem pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku otworzył w Londynie zakład fryzjerski. Dwa lata później firma wprowadziła na rynek pierwsze perfumy o nazwie Hammam Bouquet z 1872 roku, zainspirowane tureckimi łaźniami mieszczącymi się obok pierwszego butiku marki  na Jermyn Street.  Najlepiej sprzedającym się zapachem marki Penhaligon's stały się jednak perfumy Blenheim Bouquet, stworzone w 1902 roku na życzenie księcia Marlborough w Blenheim Palace.
Każde z pachnideł inspirowane jest wyjątkowymi chwilami, niecodziennymi miejscami i magicznymi momentami, oferowane w charakterystycznych flakonach wywodzących się z oryginalnego projektu Williama Penhaligona. Charakteryzują się przede wszystkim przezroczystym szkłem i dekoracyjną wstążką. Wytwarzane są w Anglii z najlepszych składników, których cena często przekracza cenę czystego złota. Są one obecnie oferowane w butikach marki  i wybranych perfumeriach na całym świecie. Założyciel marki - William Penhaligon - zakładał, że perfumy są ekstraktem emocji i potrafią przywoływać wspomnienia. W procesie tworzenia zapachów trzeba je zrozumieć, a to prawdziwa sztuka. Sztuka, którą w Penhaligon's rozwinięto do perfekcji. To dlatego kompozycje tej marki zdobywają uznanie koneserów od dziesięcioleci. Dziś również odnajdują się na rynku perfumeryjnej niszy. Oprócz dobrych jakościowo zapachowych kompozycji marka oferuje również bogaty wybór środków do pielęgnacji ciała, męskich kosmetyków i akcesoriów do golenia jak i różnych  dodatków do zapachów.  

Penhaligon's przedstawił w Lutym część drugą swojej kolekcji portretów zamkniętych w ozdobnym pudełku ze złotymi wizerunkami głów zwierząt na którą składać się będą dwa pachnidła: Clandestine Clara zamieszany przez Sophie Labbé i Roaring Radcliff wykreowany prze perfumiarkę Daphné Bugey. Marka współpracowała z artystką Kristjaną Williams, by stworzyć robione na zamówienie opakowanie Portraits, a wszystko zaczęło się we wrześniu 2016 roku, kiedy firma zaprezentowała swoją nową olfaktoryczną serię "Portraits", fantazję zapachu ujmującą zwyczaje i tradycje brytyjskiej arystokracji z humorem i zuchwalstwem. Składały się one  z czterech przedstawicieli – lorda, damy, księcia i księżnej – każde z własnym sygnowanym zapachem, pierwszy uwalnia odrobinę tego, czego oczekuje się od tych dwóch nowych, które się pojawią.


Wszystkie zapachowe kreacje tej serii przedstawiają egzotyczne zwierzęta a każda z nich odzwierciedla odrębny charakter, tak samo jak zamknięty w niej zapach. Wyobrażony w postaci jelenia Lord George to mądry senior rodu. Jego zapach jest bardzo silny i gorący, pełen nut drewna i ambry, z akcentami aromatu koniaku, mydła i fasolki  tonka. Bogaty, żywy, słodki, męski i elegancki zapach jest zaproszeniem do uwodzenia i odkrywania tajemnic. Kolejną ważną osobowością jest Lady Blanche urzeczywistniająca kobiecy urok i czar. Jest tak wyrafinowana jak jej perfumy. Czuć tu ekscytujące elementy sproszkowanych irysów, narcyzów i hiacyntów.
Przedostatnią postacią jest Duke. Ambiwalentny, dekadencki, niejednoznaczny i niepokojący. To zapach dla młodego człowieka. Mieszają się tu aromaty mięty pieprzowej, ginu i drewna. Duke to oszałamiający kontrast nowoczesności i tradycji. Ostatnia jest Księżna Rose, delikatna i nieśmiała. Podstawę jej zapachu stanowi słodka i świeża róża z dodatkiem mandarynki, drewna i piżma.
Przez przeplatanie się fragmentów wiktoriańskich grawerunków ze współczesną ilustracją i kolorem, Kristjana Williams tworzy magiczne krajobrazy wypełnione niemożliwymi, egzotycznymi tworami; nagradzana praca ilustracyjna Kristjany, urodzonej w Islandii, absolwentki Central Saint Martins w Londynie, zyskała rozpowszechnione uznanie krytyki w dziedzinie mody, wyposażenia domu i druku artystycznego.
Teraz, kilka miesięcy później, Penhaligon’s otwiera drugi rozdział w historii, prezentując dwie nowe postacie, Clandestine Clara i Roaring Radcliff. Ci ekstrawertyczni arystokraci są dzicy i wolni, coś, co wydaje się niemalże zasadne w ich świecie.

Wolność, przyjemność i nonszalancja

Pierwsza postać, Clandestine Clara, jest kochanką Lorda George’a. Lubi wszystkie przyjemności życia, zwłaszcza te, których “dama” nie powinna okazywać, że  lubi, takie jak prowadzenie sportowego samochodu, palenie i plotkowanie ze znajomymi. Pachnidło wykreowane przez perfumiarkę Sophie Labbe w którym znajdziemy wspaniałe zmysłowo-orientalne akordy wanilii, rumu, cynamonu, piżma, ambry i paczuli.

Opis:
Clandestine Clara

Penhalion’s prezentuje nieoficjalną stronę dynastii Lorda George’a, zaczynając od Clandestine Clary. I nie jest ona złożonym stworzeniem …  Silna osobowość, ostra, ale równie słodka, podróżowała w egzotycznych krajach i w towarzystwie – i w tym pachnącym dymem, aksamitnym, drzewnym powietrzu możesz wyczuć wspomnienie (albo trzy) jego Panowania … (Z pewnością nikt nigdy nie zgadnie, że ta dama również pali…) Ona jest buntownicza, sprzeczna, niezależna, niekonwencjonalna – kobieta na czele swojego życia. Ale przede wszystkim odkryjesz, że jest ona prawdziwym smakoszem, całkowicie rozkosznym (o czym Lord George wiedział).
Tender is the Night (Łagodna jest Noc), i czasami popołudnie, dla Lorda George’a i Clary jego słodkiej rzeczy, jego kochanki, jego tańca rozkoszy, cukrowej pszczółki.
Kiedy Clara z oczywistych powodów, nie ‘pomrukuje’ można ją znaleźć za kierownicą samochodu albo gdy pali albo prowadzi dyskusje,albo ze znajomymi– z których wszyscy są zdecydowanie najbardziej nieodpowiedni w minionych czasach dla kobiety. Dziękować niebiosom, że ona nie jest Damą.

Jej  Zapach

Nic wstydliwego tutaj! Pewny zapach – debiutanci nie potrzebują go stosować – rozwija się z kolei w najmiększy, najbardziej niebiański, trwały uścisk.
Pożar uścisków, symfonia skóry, pocieszenie niedbałej ciepłej nogi w nocy.
Zmysłowy bez bycia apodyktycznym, kobiecy bez bycia dziewczęcym, wyemancypowany bez braku dyscypliny. Zapach tak poprawiający jakość życia jak seksowny uśmiech, ekstrawertyczny, sympatyczny,  warty spróbowania - i wszystko naraz. Czego tu nie lubić?

Zmysłowy, orientalny. 

Wanilia Rumowa – Piżmo Cynamonowe – Paczula ambrowa.
Nuty: Przyprawy, Akordy drzewne, Rum, Wanilia, Cynamon, Piżmo, Ambra, Paczula.



Roaring Radcliff

Roaring Radcliff jest kimś beztroskim  - jeśli nie bardziej. Ten niedobry chłopiec w rodzinie jest sekretnym synem Lorda George’a.  Spędza swój czas ciesząc się wszystkimi przyjemnościami, jakie oferuje mu jego uprzywilejowane życie – a mianowicie pieniędzmi, samochodami i dziewczynami – żyjąc życiem pełnym prowokacji, nadmiaru i ostatecznie, wolności.  Kompozycja z nutami rumu, tytoniu i przypraw  wykreowana została przez Perfumiarkę Daphne Bugey.

Opis:
Sexy and rebellious - what well-bred girl would not succumb to his charm? … Bycie w sekrecie synem Lorda George’a i Clandestine Clary z pewnością wyjaśni słabość Radcliff’a do ciała, ale jego nieślubne pochodzenie może mieć swoje zalety. Obciążony tytułem lub dobrym wychowaniem, Radcliff dogadza sobie szybkimi samochodami i nawet szybszymi kobietami - jego przyjęciami i prowokacją z racji bytu. Wybitną nutą w Roaring Radcliff jest oczywiście tytoń – mocny, zadymiony i charakterystyczny dla jego postawy. On także nosi ze sobą piernik – dodający słodkiej pikanterii zamiłowaniu ojca do trunków – do rumu Rutherford’a. Seksowny i buntowniczy – czyż dobrze wychowana dziewczyna nie uległaby jego urokowi? Gdy zwykle szepta do jej nachylonych uszu… Noc jest młoda…

Nuty: Skóra, Tytoń, Rum, Przyprawy.


Prezentując nową rodzinę Penhaligon’s zaprasza nas do zabawy w odkrywanie osobowości perfum. Wszystkie flakony marki wraz z dwiema tegorocznymi nowościami: Clandestine Clara orazRoaring Radcliff dostępne są jako wody perfumowane o 75 ml pojemności i cenie: 178 funtów.

poniedziałek, 6 lutego 2017

NEWS: Joyeuse Tubéreuse by GUERLAIN (2017)

Zaledwie sześć miesięcy po Neroli Outrenoir Marka Guerlain wprowadza do swojej oferty nowe perfumy z butikowej linii L'Art & la Matiere, z cennym w przemyśle perfumeryjnym akordem hipnotycznej i zmysłowej świeżo zebranej tuberozy z zielonymi akcentami przesiąkniętymi tropikalnym deszczem.
Joyeuse Tubéreuse jako hołd dla majestatu białych kwiatów to jedenaste pachnidło z butikowej linii L'Art & la Matière w kolekcji marki Guerlain. Zapachowa kompozycja, wykreowana została z najcenniejszych stosowanych w perfumerii składników a jej sekret poznamy już niebawem.
Ta kwiatowo-drzewna kompozycja wykreowana została wspólnie przez perfumiarza marki Thierry Wassera oraz Delphine Jelk. Wraz z niedawnym Neroli Outrenoir zmieniono delikatnie design linii. Flakony ozdobne złotymi wstawkami po obu stronach pozostał bez zmian natomiast zmieniono kolor klasycznej pompki z beżowego na czarny jak i czarne opakowanie zewnętrzne przypominające skórę, ozdobione emblematem króla słońce dla wszystkich zapachów z tej serii.

Nuta głowy: akordy zielone,
Nuty serca: tuberoza, lilia, jaśmin sambac,
Nuty bazy: drewno sandałowe, wetiwer, wanilia.


poniedziałek, 23 stycznia 2017

NEWS: Mon Guerlain nowe perfumy marki Guerlain (2017)

Aktorki, piosenkarki i modelki coraz chętniej zostają twarzami perfum prestiżowych marek. W tym roku do grona tych wielkich dołączy światowej sławy aktorka Angelina Jolie która zostanie twarzą i muzą nowych perfum Mon Guerlain legendarnej marki Guerlain. Pachnidło zadebiutuje już w Marcu 2017 roku, a kampania reklamowa będzie filmowana i fotografowana przez Terrence'a Malicka, reżysera który w swoim dorobku ma kilka ciekawych i nagradzanych filmów. Jest autorem zaledwie dziesięciu filmów. 
Skromny dorobek, jak na dojrzały wiek artysty (73 lat), obrósł legendą i przysporzył mu sławy wizjonera, zajmującego się tematami, do których nie tylko Hollywood podchodzi na ogół bardzo ostrożnie. 
Pieniądze, jakie dostanie za kampanię reklamową perfum, Jolie zamierza przeznaczyć w całości na cele dobroczynne. Decyzja zapadła już pod koniec 2015 roku, ale marka do dziś czekała z ogłoszeniem swojej nowej, absolutnie wyjątkowej ambasadorki. Guerlain ma szczególne miejsce w sercu aktorki. Aktorka wspominała w jednym z wywiadów, że jednym ze wspomnień, jakie zachowała z dzieciństwa, był fiołkowy zapach pudru Guerlaine, jakiego używała jej mama.
Za wykreowanie nowego zapachu odpowiedzialny będzie naczelny nos marki: Thierry Wasser.

Nuty głowy: Akordy bergamotki, Lawenda  prowansalska,
Nuty serca:  Paradisone®,  Jaśmin sambac, Kumaryna,
Baza: Irys, Wanilia z Tahitii, Białe australijskie drewno sandałowe. 



piątek, 20 stycznia 2017

Grimoire by Anatole Lebreton (2016)

Znakomity francuski twórca Anatole Lebreton - Blogger, z zamiłowania wielbiciel pachnideł i pasjonat francuskiego perfumiarstwa vintage powraca ze swoim nowym zapachem.Ten jakże wspaniały twórca znany jest przede wszystkim z unikatowych niszowych tworów kreowanych z wielkim zamiłowaniem. Swoimi zapachami oddaje hołd sztuce, tradycji i niezrównanej, jakości wykonania klasycznej szkoły perfumiarstwa wykraczając ponad nowoczesne konwencje. Łączy unikalne składniki, skrojone dzięki doświadczeniu i dbałości o szczegóły, w niezwykły aromat, który wydobywa olfaktoryczną wrażliwość, jednocześnie łącząc w mistyczny sposób, z każdym noszącym go człowiekiem. Jego magiczne limitowane edycje  które często są prezentowane na włoskich perfumeryjnych targach są esencją luksusu i wyrafinowania, są powrotem do źródeł francuskiej perfumerii które ze względu na techniczne mistrzostwo trudno jest zapomnieć. Wcześniejsze zapachowe kreacje L'Eau de Merzhin z 2013 roku, L'eau Scandaleuse oraz Bois Lumiere z 2014, jak i Incarnata z 2015 roku spotkały się z bardzo dobrym odbiorem.
Nuty: Bergamotka, Bazylia, Lawenda, Cedr Atlaski, Żywica Elemi, Lawenda Sewilska, Kmin, Paczula, Mech, Piżmo.

Perfumy Grimoire o delikatnym zielono-cytrynowym zabarwieniu dostępne są na stronie marki oraz w dziewięciu europejskich perfumeriach i w jednym amerykańskim butiku. Zamknięte zostały w prostym, lekko owalnym flakonie z białą klasyczną etykietką  jak poprzednie pachnidła w pojemności 50ml i o koncentracji wody perfumowanej.
Etymologia słowa grimoire wywodzi się od francuskiego, co oznacza księga czarodziejska  oraz  nieczytelne pismo.  Grimoire oznacza mniej więcej tyle co przedmiot najwyższej wagi, mocy i tajemnicy.  Są to bardzo stare  magiczne, pisane już w średniowieczu do XVIII. magiczne księgi ścigane przez Kościół katolicki które w większości przypadków zaginęły w mrokach dziejów, w ogniu inkwizycji i w najtajniejszych zakamarkach watykańskiego archiwum. Zawierają skrótową wiedzę astrologiczną, listy aniołów i demonów, zbiory zaklęć, wskazówki do wyrabiania talizmanów i przywoływania bytów duchowych i eterycznych (Salamander, Ondyn itp) można z nich dowiedzieć się, jak wezwać duchy i jak z nimi postępować i kontrolować.

Wiedza tajemna zawsze miała swoich mecenasów, dzięki którym była w stanie przetrwać – od geniuszy pokroju Da Vinciego, aż po związki wolnomularskie oraz wszelkie poszlaki mogące przyczyniać się do potwierdzenia spiskowej teorii dziejów. Postradanie zmysłów przez wybitne jednostki kolejnych epok wiąże się nie tylko z kompleksami (Aleksander Wielki) ale i z nagłym napływem samoświadomości w dużo szerszym rozumieniu (do dziś zagadką jest to co Napoleon Bonaparte ujrzał w Gizie). Do wielkiej wiedzy często prowadzą „najgroźniejsze” księgi – grimoiry ścigane przez wieki. Opowieści o nich nie robią już wrażenia w świecie zer i jedynek, choć swego czasu ludzie kończyli przez nie na stosie. Przez wieki dokonywano licznych fałszerstw i zmian tekstów grimoire'ów, co tłumaczy się odmienną strukturą wiedzy ezoterycznej.

Grimoire są piątymi perfumami w Parfums de liberte -kolekcji twórcy. Są dowodem na to iż Anatole ma absolutny talent w kreowaniu zapachów, są również najlepszym dowodem na to, jak ogromny potencjał w nim drzemie. To piękny zapach który jest chłodną wariacją kadzidlaną z aromatycznymi i ziołowymi ingredencjami. Przypomina niekiedy aromat kościelnego wnętrza jego atmosferę, starych pożółkłych ksiąg,  oraz zaprasza  nas na krótki spacer po zamkniętych wokół wysokiego klasztornego muru ogrodach. Tu czas jakby zatrzymał się dawno temu... te zapachy - zupełnie inne, nie znane. 
Zwłaszcza piwnice i strychy przechowują jeszcze woń z czasów minionych. W drewnianej zabytkowej bibliotece w powietrzu unosi się zapach starych ksiąg piętrzących się aż po szczyt klasztornej biblioteki, zwieńczony pięknym sklepieniem.
Choć otwarcie jest świeże i lekko wibrujące to właśnie chłodne, przygaszone kadzidło jest tu mocno zaakcentowane od pierwszego wdechu dając o sobie znać. Przechadzając się po długich klasztornych korytarzach w jednym z mocno przyciemnionych, widzimy otwarte małe okno wychodzące wprost na zielony ogród, a do wnętrza wpada aromatyczny zapach chłodnej lawendy z aromatem mnóstwa świeżych ziół posadzonych w ogrodzie opactwa, które zbierane są głównie dla eliksirów mających właściwości lecznicze. Aromat ten  miesza się z ziemistą paczulą i pikantnym podmuchem aromatu żywic cedrowych wypełniając swym urzekającym aromatem klasztorne wnętrza. Przepiękny zapach który jest moim ulubionym w kolekcji perfumiarza, więc gorąco polecam testy.


sobota, 7 stycznia 2017

Civet by Zoologist Perfumes (2016)

Jedna z interesujących niszowych marek ZOOLOGIST Perfumes założona przez Victora Wonga przedstawiła pod koniec 2016 roku już dziewiąte pachnidło po bardzo udanych zapachowych kompozycjach: Macaque i Nightingale. CIVET wykonany został przez utalentowaną perfumiarkę Shelley Waddington znanej głównie z często nagradzanej marki EnVoyage Perfumes. Kreatorka jak na razie popełniła jedno pachnidło poświęcone upajającym kwiatom, wykonane jak zwykle z najwyższej jakości składników: Hummingbird z 2015 roku. Tym razem Zoologist wraca do kontynuacji tematu związanego z zwierzęcymi zapachami którym rozpoczęła swoją przygodę. Należy także przypomnieć iż właściciel współpracuje z docenianymi, nagradzanymi uznanymi perfumiarzami, a wszystkie zapachy marki nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, dlatego ze względów etycznych naturalne piżmo zastąpione zostało jego syntetycznym odpowiednikiem. 

Civet o mocnej 25% koncentracji perfum  jest kolejnym przykładem świetnie skrojonego zapachu w dorobku tej interesującej marki. Symfonia głębokich akordów łącząca w sobie bogactwo i słodycz miąższowych owoców cytrusowych oraz cięższych nut przyprawowo-animalnych, kwiatowych i drzewno-balsamicznych.
Początek uderza nas po nosie świetlistymi, musującymi cytrusami, które w połączeniu z poniektórymi składnikami  przypomina miks likieru owocowego z miodem i drewnem palisandrowym z mnóstwem świdrujących w nosie przypraw. W tle pojawia się delikatny estragon wzmocniony bukietem egzotycznych kwiatów z sowitą garścią suszonych goździków. 

Słodycz owocowa i pieprz utrzymuje bukiet kwiatowy w ryzach, nie pozwalając mu na krótki czas zawładnąć kompozycją. Początkowo dominujące w pachnidle owocowe nuty łagodzone zostają zmysłowymi i ekscytującymi nutami kwiatowymi lipy, pudrowego heliotropu, plumerii, hiacynta oraz kremowego ylangu, a wpleciony do nich akord kwiecia tuberozy, która raczej nie należy do tych łagodnych, pięknie uzupełnia ten zapach nadając lekkiego kwiatowego pazura. 
To interesujący kwiat, który zachwyca nie tylko urodą ale i niebywale pięknym i silnym zapachem, przypominającym zarówno jaśmin, konwalię, gardenię, zielone nuty jak i niekiedy kwiaty z drzew cytrusowych. Najmocniej pachnie wieczorem, ale właściwie przez cały dzień roztacza wokół siebie dość intensywną, egzotyczną woń. Ponieważ zapach tuberozy jest nie tylko piękny i intensywny, ale też dość trwały,  pozyskuje się z niej olejek eteryczny, który jest cenionym surowcem używanym w przemyśle perfumeryjnym.
Olejek tuberozowy wykorzystywany w przemyśle perfumeryjnym od XVII w. pozyskiwany jest z kwiatów tuberozy a dokładniej z pąków i płatków kwiatowych, głównie metodą enfleurage. Enfleurage jest jedną z najstarszych metod otrzymywania olejków, dodatkowo pracochłonną i bardzo kosztowną, stąd olejek należy do jednych z droższych surowców w perfumiarstwie. Plumeria (frangipani) która również jest ekspansywnym, bardzo egzotycznie słodkim kwieciem tu ostro rywalizuje z tuberozą dając o sobie znać. Nazwa jej pochodzi od francuskiego botanika Charlesa Plumier, który jako pierwszy opisał spotkane gatunki. Drugi człon nazwy Frangipani pochodzi od nazwiska francuskiego markiza Frangipani, który w XVI w. jako pierwszy wykorzystał esencję kwiatów Frangipani do produkcji perfum, uznanych wówczas za idealne. 


Plumeria to delikatny, egzotyczny kwiat intensywniej pachnący nocą, zaliczany jest do afrodyzjaków o jedwabistych białych lub czerwonych płatkach i czarującym aromacie, określanym jako 'matka wszystkich perfum'. Drzewo Frangipani porasta kompleks wysp Polinezji oraz rejony Indii. Kwiaty swym wyglądem przypominają wiatraczek złożony z 5 płatków. Ich wielkość jest zależna od odmiany jaką mamy. Kolory to biały, żółty, różowy lub kwiaty są wielokolorowe. Obok kwiatu Gardenii, Frangipani jest  najbardziej charakterystycznym kwieciem, jednak dużo bardziej znany jest jako unikalny symbol wysp Pacyfiku. Kwiat ten  doceniany jest przede wszystkim za egzotyczny, kwiatowy i świeży zapach, nazywany przez tubylców 'boskim aromatem'. Do dziś Aromat Frangipani jest stosowany w wielu luksusowych perfumach o egzotycznej nucie. 

Niepowtarzalna słodko-kwiatowo-owocowa aura dostarcza nam głębokich doznań, a dodatek czarnych lasek wanilii która  jednak jest mało ekspansywna, sprawia że uwalniają się kremowe, sensualne wonie.
Dopiero pod koniec noszenia dzięki sowicie dodanemu mchu dębowemu który praktycznie towarzyszy nam od samego początku, nabiera mocno szyprowego akcentu, ożywia kompozycję pięknie się uzupełniając z bogactwem kwiatowym, rozświetlone przez akordy piżmowo- balsamiczne które nadają zmysłowego charakteru.
Podstawa perfum złożona jest z akordów zwierzęcych i drzewnych i jest doskonałą harmonią między intensywnością kwiatowo-cytrusową a orientem. 
Pachnidło to kryje w sobie również inny zapachowy skarb: korzeń wetiwerii który bardzo cenię, bogaty jest w olejki eteryczne nadaje lekkiej chłodnej pikanterii. Orientalno-szyprowy nektar przyprószony kawą o subtelnej animalistycznej podstawie porywa i ekscytuje. Sprawia że nosząc go czujemy się wyjątkowo. Aromat przypraw i owoców miesza się z żywicami szlachetnych drzew, otula swoją roślinną słodyczą, jest jak magiczny eliksir zamknięty w flakonie- słodki, jasny i zmysłowy a miękki w dotyku delikatny, subtelnie elegancki akord skórzany podkreśla charakter pachnidła.

Podsumowując: Odurzająca, zapadająca w pamięci zapachowa kompozycja wykreowana przez uznaną perfumiarkę, mieniąca się barwami orientu, wprowadza nas swoim aromatem do wyjątkowego świata luksusu. Polubiłem go, jak większość pachnideł tej marki. Jeden psik pozwala na rozkoszowanie się bogactwem pełni zapachu , łączącym w sobie najlepsze, najbardziej wyszukane składniki użyte w perfumach tworząc upajającą mieszankę. Pachnidło to oczaruje zarówno mężczyzn jak i kobiety; wszystkich tych którzy poszukują w olfaktorycznym światku zapachowych doznań, więc koniecznie polecam testy.

CIVET Eau de Parfum
Nuty głowy: Bergamotka, Czarny pieprz, Cytryna, Pomarańcza, Przyprawy, Estragon,
Nuty serca: Goździk, Frangipani (plumeria), Heliotrop, Hiacynt, Kwiat lipy, Kwiat tuberozy, Ylang-ylang,
Podstawa: Akordy balsamiczne, Cyweta, Kawa, Kadzidło frankońskie, Labdanum, Piżmo, Mech dębowy, Żywice, Rosyjska skóra, Wanilia, Wetiwer, Akordy drzewne.