środa, 27 września 2017

NEWS: Tout ce que J'aime, Fragonard (2017)

Legendarna marka Fragonard prezentuje nową, czerpiącą inspirację z dzieł literackich kolekcję Tout ce que J'aime na która składać się będzie kilka wód perfumowanych o interesujących nazwach: Mon Oranger, Ma Rose, Ma Bergamote, Mon Immortelle, Mon Lys oraz Mon Poivre.  W linii uzupełniającej dostaniemy także: produkty do kąpieli oraz pielęgnacji skóry (perfumowane mydła, pachnący krem do rąk), a także dyfuzory czyli zapachy do wnętrza domu i pachnące świece.
Fragonard jest jedną z kilku perfumerii powstałej na Lazurowym Wybrzeżu (obok Galimard i Molinard) mających swoje siedziby w malowniczym Grasse słynącego z produkcji pięknych zapachów jak również tu toczy się akcja głośnej książki Pachnidła  Patricka Suskinda.
Eugène Fuchs, przedsiębiorca oczarowany magią perfum, postanowił założyć swoją własną perfumerię w oparciu o nową koncepcję sprzedaży perfum bezpośrednio turystom, którzy przyjeżdżali odkrywać uroki Riwiery Francuskiej. "Parfumerie Fragonard" otwarto w 1926 roku. Eugène Fuchs postanowił nadać jej imię słynnego malarza urodzonego w Grasse, Jean-Honoré Fragonarda (1732-1806), jako hołd złożony miastu Grasse i wyrafinowaniu 18-wiecznej sztuki. Nazwa miała jednocześnie sygnalizować, że produkcja perfum miała być prowadzona zgodnie z tradycjami. Podejście to było stale utrzymywane przez kolejne trzy pokolenia, które prowadziły i nadal prowadzą wytwórnię perfum. Kolejne zakłady produkcyjne i punkty sprzedaży otwarto w Grasse, Eze oraz w Paryżu.
Za czasów Jean-Francois Costy perfumeria Fragonard uległa znaczącej rozbudowie i modernizacji. Jako zagorzały kolekcjoner, w latach 70-tych zgromadził pokaźną kolekcję przedmiotów związanych z przemysłem perfumeryjnym, które wzbogaciły wytwórnię i nadały miastu Grasse nowego wymiaru kulturowego.
Córki Jean-François Costy - Agnès i Françoise - zarządzają wytwórnią perfum i podobnie jak poprzednie pokolenia właścicieli, chcą budować firmę i dostosowywać ją do obecnych potrzeb rynku. Można tu zwiedzić muzeum perfum, historyczny zakład produkcyjny w którym mieściła się jedna z pierwszych założonych w 1782 roku w Grasse fabryk perfum, oraz kupić produkowane nieprzerwanie od 1926 roku perfumy i kosmetyki w sklepie firmowym.  Warto także wspomnieć iż marka ma swój butik w Polsce który został otwarty w 2010 roku w Warszawie. Link: Fragonard

Adres:
Perfumy Fragonard Polska
ul. Trakt Brzeski 62
05-077 Warszawa Wesoła 


Mon Oranger 
Perfumiarką jest Daniela Andrier a w nutach bukiet letnich kwiatów: absolut kwitnącego kwiecia pomarańczy, Gorzka pomarańcza, Absolut liści fiolka, Absolut łubinu, Absolut Mimozy, Absolut słodkiej akacji oraz w bazie Piżmo i Drewno sandałowe.

Ma Rose 
Perfumiarz: Vanina Muracciole (Jeroboam, Le Galion, Jovoy)
Nuty głowy: Mięta pieprzowa,  Geranium, Cytryna,
Serce: Liście gruszy, Absolut róży Centifolia z Grasse, Magnolia,
Baza: Ambra, Białe Piżmo, Cedr.

Ma Bergamote
Aromatyczna kompozycja wykreowana przez perfumiarkę Natalie Gracia-Cetto (Burberry, Carolina Cherrera, Lancome, Van Cleef & Arpels, Ex Nihilo, Parfums de Marly, Kenzo)
W nutach min: Bergamota, Jaśmin, Petitgrain oraz Ambra.

Mon Immortelle
Zapachowa kreacja Carine Boin - twórczyni kilku dzieł dla Les Liquides Imaginaires.
Nuty: Bergamotka, Imbir, Kardamon, Nasiona marchwi, Absolut nieśmiertelnika, Jaśmin, Róża, Lukrecja, Piżmo, Cedr.

Mon Lys 
Zapachowa kompozycja Celine Ellena, córki legendarnego nosa Jeana-Claude Ellena.
Nuty głowy: Klementynka, różowy pieprz, szafran,
Serce: Lilia, Neroli, Ylang-ylang,
Baza: Piżmo, Czerwony cedr.

Mon Poivre
Nos: Celine Ellena
Nuty głowy: Różowy pieprz, Cytron,
Nuty serca:  Arcydziegiel, Czarny pieprz, Fiołek,
Podstawa: Piżmo, Liść Paczuli, Drewno cedrowe.





sobota, 23 września 2017

NEWS: Dragonfly, New Panda, Elephant by Zoologist Perfumes (2017)

ZOOLOGIST Perfumes to stosunkowo młoda marka prosto z Toronto w Kanadzie, założona przez Victora Wonga. Z dumą pochwalę się, że byłem jedną z pierwszych osób która miała tę  przyjemność poznania pierwszych wykreowanych dzieł: Beaver, Panda, Rhinoceros. W tym roku Victor przedstawi nam aż 4 interesujące kompozycje: Pandę w nowej zmienionej formule z 2014 roku, kwiatowo-szyprową Ważkę, oraz dwie najnowsze: Słonia który będzie miał swoją premierę już 30 Września 2017 roku i planowaną zapowiedz Wielbłąda którego postaram się opisać innym razem gdyż jest niezwykły w odbiorze. Należy także wspomnieć iż kreator współpracuje z docenianymi i uznanymi perfumiarzami, a wszystkie zapachy nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, dlatego ze względów etycznych naturalne piżmo zastąpione zostało jego syntetycznym odpowiednikiem. Marka była także zdobywcą licznych nagród min: nagrody Art And Olfaction 2016 za perfumy Bat wykreowane przez uznaną perfumiarkę Ellen Covey.


Dragonfly (Eau de Perfum)
Dragonfly jest kwiatowo-szyprową zapachową kreacją zamieszaną przez wielbiciela egzotycznych kwiatów i roślin - Perfumiarza Juana M. Pereza twórcę Exotic Island Perfumer która jest jego rzemieślniczą linią perfum składającą się z najlepszych naturalnych jak i syntetycznych składników dostępnych obecnie na świecie.
Juan urodził się i wychowywał na karaibskiej wyspie Puerto Rico, dorastał w otoczeniu wspaniałych aromatów kwitnącego kwiecia kawy jak i palonych ziaren oraz tuberozy, kwiatów pomarańczy. 
Dragonfly jest następnym debiutującym zapachem obok nowego reedytowanego pachnidła Pandy z 2014 roku wykreowanego zupełnie na nowo jako mocniejszy ekstrakt, tym razem przez Christiana Carbonnela. Perfumiarz najbardziej znany mi jest z zapachowych kreacji dla marki Tabacora, Sospiro oraz włoskiej Masque Fragranze.
Kompozycja Dragonfly należy do kolejnych udanych zapachowych kreacji. Pomimo iż perfumy z pozoru wyglądają na delikatne i niezwykle ulotne, to w noszeniu już takie nie są.
Z początku musująca, lekko świetlista aldehydowa chmurka miesza się z mocarnym pudrowym heliotropem oraz subtelną skórką z dojrzewającej cytryny która wprawia w pozytywny nastrój. Delikatność zroszonych letnim deszczem kwiatów i ich ulotny zapach przypominający mi kwitnące drzewo akacjowe a to za sprawą kwiecia wiśniowego podrasowanego lotosem z intensywnym kwitnącym heliotropem wraz z aromatem pudrowego irysa bosko układa się na nadgarstku. Wąchając to dzieło można faktycznie stwierdzić, że ten zapach dobrze oddaje aurę letniego poranka zroszonego rosą kwitnącego ogrodu. Pomimo iż w nutach znajduje mnóstwo akordów kwiatowych to nosząc go, ma się wrażenie otaczającej zieloności, relaksu na zielonej trawie i jest to bardzo przyjemne uczucie. Szczególnie w okresie jesiennym. Sowity dodatek w postaci mchu sprawia, że szyprowy klimat zostaje utrzymany na końcu ocieplony miękkim drewnem sandałowym.
Dragonfly to piękna, zmysłowa, otulająca i uwodzicielska kompozycja.


 Snująca się przez kołyszące trzciny i falujące łodygi papirusu bryza ściga słodką poranną mgiełkę. Nieskazitelne lustro rozpostarte na spokojnej zielonej tafli wody roztrzaskuje nagły deszcz, puszczając łagodny romans lotosu i irysa w oszalały, namiętny rytm. Wysoko w górze pasma promieni słonecznych  odsuwają szare chmury, ich ciepło wyciąga gęsty aromat ze zroszonej powierzchni. Spod niknących drobnych fal zaczynają się wyłaniać niespokojne nimfy. W łagodnym świetle księżyca nowo narodzone ważki rozprzestrzeniają kruche, nienaruszone skrzydła trzymane w powietrzu, by eksplorować świat pomiędzy rozlewiskiem a niebem. Jak polana uchwycona w delikatnych przebłyskach na płótnie impresjonisty, bogata, zielona kwiatowa mieszanina Zoologist Dragonfly przenosi cię przez labirynt nastrojowych tonów i melancholijnej pogody. Ta olfaktoryczna podróż odzwierciedla cykl kobaltowego stawu, od załamującego się światła brzasku do gęstego kobierca zmroku, pod okiem przemykającej ważki.

Nuty głowy: Aldehydy, Heliotrop, Cytryna, Piwonia, Akord deszczu,
Nuty serca: Kwiat wiśni, Koniczyna, Irys, Lotos, Ryż,
Nuty bazy: Ambra, Mech, Piżmo, Papirus, Drewno sandałowe.



Panda (New formula) 2017
(Extrait de Parfum)

Panda 2017 to wzmocniona wersja tym razem w nowej formule jako ekstrakt perfum. Od razu powiem że jest zupełnie inna. Pierwsze otwarcie nie jest już tak soczyście zielone jak w przypadku pierwowzoru. Ukazuje bowiem ono bardzo ciekawy, intrygujący aromat złożony z kwiatów magnolii wraz z mocnym zapachem słodkich owoców z odrobiną cytrusowo-jaśminowej herbaty.
Owocowo-kwiatowe nuty w późniejszym etapie mają dziwnie wyczuwalny, znany mi z nagradzanego zapachu nietoperza akord rozkopanej torfowej ziemi, jakby unoszący się w powietrzu aromat przysypanych ziemią owoców a to za sprawą wilgotnej paczuli wzbogaconej irysem. Pojawiają się również nuty zielono-herbaciane dalej z wyrazistym pudrowo-ziemistym tłem, lecz są tu na drugim planie. Nuty ozonowe dodatkowo wzmacniają ziemisty aromat. Dodają mu rześkości i świeżości, jakby powiewu chłodnego zielono-aromatycznego wiatru. Drzewo sandałowe z kroplą wanilii nadaje w tym zapachu magiczny orientalny klimat posiadający jakby drugie dno, gdzie bogactwo składników i szlachetnych nut tak ze sobą współgrających, wyłaniających się harmonijnie i przeplatających się subtelnie ze sobą,  łączy w piękną i aromatyczną całość. Cudowna kompozycja, jedna z moich ulubionych. 


Spotkanie z uroczą pandą jest tak niezapomniane jak egzotyczny las, który przywołuje dom. Jak majestatyczna mozaika zroszonej zieleni i bajeczne aromaty kwiatów i owoców, to stworzenie roztacza wibracje tak lekkie i rozigrane jak bryza syczuańska. Po otwarciu tego orientalnego zapachu otacza cię w radosnym uścisku – osmantus, magnolia, lilia i soczysta mandarynka mieszające się w szczęśliwej bijatyce, by stworzyć moment czystej radości. Gdy zapach łagodnie się osadzi, poczujesz, że wędrujesz się przez zacieniony korytarz bambusa, gdzie subtelne nuty jaśminu, ambry i piżma ukazują się spod świeżych zielonych liści i prowadzą cię do spokojnej oazy. W tym cichym spokoju, beztroski entuzjazm przewraca cię z boku na bok, unosząc twoją duszę do magicznego miejsca, w którym panda wędruje i bawi się.

Nuty głowy: Jabłko, Magnolia, Mandarynka, Lilia, Osmantus, Akordy ozonowe, Herbata,
Nuty serca:Ambra, Akordy powietrzne, Jaśmin, Irys, Paczula,
Nuty bazy: Cyweta, Piżmo, Drewno sandałowe, Wanilia.




Elephant (Extrait de Parfum)

Ogromne drzewa trzęsą się, kiedy one nadchodzą, odsłonięte liście drżą, kiedy ziemia dudni pod ciężkimi krokami. Idą z apetytami tak ogromnymi jak ich ociężałe ciała. Niczego nie oszczędzają ze swojego niewyczerpanego głodu – ogołocone drzewa, powywracane korzenie, nawet najmniejsze kwiaty nie uciekną spod ich chwytu. Kiedy te olbrzymy poruszają się, zostawiają za sobą ścieżkę destrukcji. Ale to, co często wygląda jak rzeź, jest właściwie renesansem. Słonie spełniają istotną rolę – oczyszczając delikatny ekosystem, pozwalając zakwitnąć nowemu życiu. Z dołu wyłania się sklepienie  bujnego, wilgotnego listowia, złożone aromaty Zoologist Elephant. W mieszaninie ożywczej herbaty Darjeeling, kadzidła, wirujących nut magnolii, kokosu i kakao. Z cierpliwością przetrząsającego w poszukiwaniu żywności stada oddzierającego korę z gąszczy drzew, zapach rozprasza się stopniowo. To, co się ukazuje, to rdzeń perfum - piękna i zadowalająca mieszanka nut drzewnych, które wysuszają się do eleganckiego, naturalnego zapachu drewna sandałowego.

Nuty głowy: Zielone liście z drzew, Herbata Darjeeling, Magnolia,
Nuty serca: Kakao, Mleczko kokosowe, Kadzidło frankońskie, Jaśmin, Akordy drzewne,
Nuty bazy: Ambra, Piżma, Paczula, Drewno sandałowe.


Oto przetłumaczony wywiad jaki udzielił Viktorowi perfumiarz Chris Bartlett - twórca najnowszego zapachu Elephant (Słoń) 

Witaj Chris, dziękuję za to, że znalazłeś czas na ten wywiad! To prawie cztery lata od naszej pierwszej współpracy (nad Zoologist Beaver)! Widzę, że przez ten czas skupiałeś się bardziej na dystrybucji składników perfumeryjnych niż na swojej własnej firmie perfumeryjnej. Czy mógłbyś nam powiedzieć o tym coś więcej?

Tak, chyba stałem się dostawcą składników z grubsza przez przypadek! Zaczęło się od tego, że oferowałem materiały na sprzedaż, które musiałem kupić w znacznie większych ilościach niż to sobie kiedykolwiek wyobrażałem przy ich użyciu, ponieważ,  po prostu nikt nie sprzedawał ich w mniejszych. Ta część interesu rozwijała się bardzo szybko, ponieważ na całym świecie rozwijało się środowisko amatorskich twórców perfum oraz niezależne  środowisko profesjonalne. W rezultacie jestem w trakcie wykonywania głównych prac budowlanych, częściowo by naprawić zapadający się dach, ale także częściowo, by przekształcić obszary naszej kolebki w bezpieczne sfery gromadzenia składników.  Cieszę się, że Pell Wall wspiera teraz tak wielu dobrze zapowiadających się perfumiarzy, a także zaopatruje znacznie bardziej uznane firmy i zapewnia dostęp do niektórych z najbardziej interesujących składników na rynku. Wierzę, że jestem jedynym pracującym kreatywnym perfumiarzem, który jest także głównym dostawcą składników i sądzę, że to częściowo dlatego ten aspekt firmy odniósł taki sukces. Nie sprzedaję niczego czego sam bym nie użył.

Czy wciąż uczysz sztuki perfumeryjnej i robienia nowych perfum? A mówiąc o nauczaniu, kiedyś wspomniałeś, że sławny perfumiarz Francis Kurkdjan rzeczywiście podróżował do Zjednoczonego Królestwa i wygłaszał wykłady innym perfumiarzom.

Pomyślałem, że był tak zmęczony, że nie miałby czasu, by dzielić się swoją wiedzą dotyczącą perfum.
Wciąż prowadzę warsztaty dydaktyczne i zajmuję się okazjonalnymi praktykantami, chociaż nie robię tego tak często jak bym tego chciał. To jest aspekt pracy, który lubię. Dążyłem do tego, żeby strona internetowa składników Pell Wall była edukacyjnym źródłem, tak samo jak po prostu sklep, zatem umieszczam na niej pytania od innych perfumiarzy na temat materiałów czy moich własnych wrażeń zapachowych i myśli na temat ich użycia. Na szczęście wciąż dostaję również dość regularnie zlecenia, by tworzyć nowe zapachy dla innych marek (choć niewiele jest tak chętnych jak Zoologist, bym z nimi o tym porozmawiał) i wciąż wypuszczam na rynek przynajmniej raz w roku nowe zapachy pod moją własną marką. Wierzę, że kiedy uczestniczyłem w rozmowie o Perfumer Lovers London prowadzonej przez Francisa Kurkdjana, promował on nowe perfumy, które wypuszczał na rynek. To było bardzo interesujące, ale niestety, nie ujawnił żadnych tajemnic sztuki perfumiarza!


Porozmawiajmy o perfumach Elephant, możemy? Stworzenie tych perfum zajęło nam więcej niż rok. Pamiętam kwiecień 2016, kiedy zaakceptowałem projekt; myśleliśmy, że możemy je stworzyć w trzy miesiące. W końcu zajęło nam to znacznie dłużej. W tym czasie nas obu rozpraszało tak wiele rzeczy, a ja cię naprawdę nie pospieszałem (Tak sadzę!).

Podobała mi się bardzo praca nad perfumami Elephant, pomimo tego rozproszenia. I z pewnością nie czułem, by mnie pospieszano. Jedną z uciech tego rodzaju pracy jest to, że jest mnóstwo wolności dla twórczości, która pojawia się z biegiem czasu. Myślę, że mieliśmy rację, że zmieniliśmy kierunek, ponieważ perfumy, które skończyliśmy były znacznie bardziej oryginalnie, a także ponieważ jako kreatywny perfumiarz wykorzystałem całe moje specjalne siły.


Początkowym pomysłem na perfumy Elephant były bogate indyjskie perfumy z motywem przyprawy korzennej/herbaty chai tea/drzewa sandałowego, ponieważ czułem, że słonie i Hindusi są ze sobą tradycyjnie silnie powiązani. W momencie, kiedy dotarliśmy do trzeciego prototypu, zmieniliśmy jednak kierunek - „otworzyliśmy okna”, by wpuścić powietrze do nowych prototypów, by powiedzieć ... teraz dla mnie te perfumy pachną jak stado słoni idących przez las,  szukających, plądrujących liście drzew.

Z biegiem czasu oddalaliśmy się coraz bardziej od herbaty chai w kierunku świeżego powietrza, zieleni i liściastych wpływów (myślę, że to obszar jednych z moich silnych stron). Poświęciłem wiele czasu, by uzyskać właściwy efekt lasu tropikalnego i użyłem pewnych bardzo niezwykłych materiałów, dzięki którym tego dokonałem, wraz z bardziej konwencjonalnymi zielonymi materiałami takimi jak absolut liści fiołka i Mintonat (który swoją drogą również ma wzmacniające działanie na inne materiały – wiele materiałów ma więcej niż jedno działanie w tym zapachu). Stworzenie złudzenia szumu świeżego powietrza niby powinno być proste, ale jest dość ambitne w perfumach i to nad tym bardzo długo pracowałem. Małe ilości materiału, które w czystej formie nie pachną zbyt ładnie, są tu kluczowe, razem z przejrzystymi materiałami, które „otwierają” perfumy i sprawiają, że śpiewają. W perfumach Elephant zastosowałem 6% Kohinool, by uzyskać ten efekt. To wspaniały materiał z delikatnymi aspektami ambrowo-drzewnymi z aspektami kwiatowymi. Dodatkowo jego nazwa pochodzi od najsłynniejszego diamentu na świecie – i kogo by to nie zainspirowało?

Wspomniałeś, że perfumy Elephant były twoimi najbardziej skomplikowanymi perfumami.

Tak. Na początku nic tego nie zapowiadało. Ale kiedy czas mijał, a my dodawaliśmy bardziej skomplikowanych akordów, skończyło się setkami oddzielnych materiałów. Jednym z najbardziej złożonych akordów jest drewno sandałowe złożone z 26 różnych składników w tym naturalnego drzewa sandałowego z Vanuatu, które, będąc naturalnym produktem, samo jest złożone z tuzinów aromatycznych substancji chemicznych. Prawie tak samo złożony jest akord czekoladowy w 23 materiałach w tym kilku materiałów o bardzo wysokim działaniu, które wymagają bardzo starannego dawkowana, by dobrać je właściwie i użyć w znikomo małych ilościach. Większość perfum, które stworzyłem zawiera mniej niż 50 składników, co jest dość typowe dla zapachów komercyjnych. Mam nadzieję, że osoby używające tych perfum nie będą wcale świadome tej złożoności, poza poczuciem, że zapach powinien bardziej podtrzymywać ich ciekawość i wydawać się bardziej naturalny. Według mnie, jeśli zbyt łatwo możesz wyodrębnić poszczególne nuty w perfumach, to nie są one jeszcze skończone. Perfumy mają swój zapach. Jeśli czujesz tylko składniki, to jest to jeszcze wciąż tylko mieszanka.


Wielu ludzi, którzy kochają zapach, mówią, że jednym z ich ulubionych składników jest drewno sandałowe, a jeszcze niewielu ludzi czuło zapach prawdziwego olejku z drzewa sandałowego. Poza tym są różne rodzaje i gatunki olejków z drzewa sandałowego. Dla mnie jego zapach jest łagodnie drzewny i kremowy, zdecydowanie wyrazisty, ale nie za silny. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej na temat drzewa sandałowego w perfumerii i twojego akordu drewna sandałowego w perfumach Elephant?

Naturalne drewno sandałowe jest bardzo drogie i trudno do tej pory go znaleźć, ale ten rodzaj szeroko uznawany za najlepszy – indyjskie drzewo sandałowe z rdzenia sandałowca białego – nie jest legalnie nigdzie dostępny poza Indiami. Zatem, jeśli ktoś ci je oferuje to albo pochodzi ono z przemytu albo, co bardziej prawdopodobne, jest podróbką. Według mnie sandałowiec z Vanuatu z Santalum austrocaledonicum jest następnym najlepszym sandałowcem, a rząd wyspy zaczął aktywnie zachęcać społeczność do uprawiania i sadzenia go około 10 lat temu. Ten olejek jest również bardzo drogi, ale na szczęście kupiłem mały zapas 6 lat temu, który wciąż uzupełniam. Następny będzie Santalum spicalum czy sandałowiec australijski obecnie rozlegle importowany do Indii dla destylacji. W końcu są inne niezwiązane gatunki takie jak Amyris balsamifera – czasami sprzedawane jako zachodnioindyjskie drzewo sandałowe – co jest oszustwem. Ale poza tym, że jest to zupełnie inna roślina, z której można wyprodukować bardzo delikatny olejek. Olejek drzewny jest powszechnie sprzedawany, ale osobiście sądzę, że olejek pozyskiwany z kory jest lepszy. Perfumy Elephant zawierają drewno sandałowe z Vanuatu, a także olejek z kory Amyris i dwa tuziny innych składników połączonych ze sobą, by stworzyć przekonywującą imitację indyjskiego drzewa sandałowego, ale z trochę większą siłą i mocą. Wielu ludzi prawie nie czuje prawdziwego drewna sandałowego, ale prawie każdy powinien wyczuć mieszankę użytą w perfumach Elephant.


Chcę także wspomnieć o mleczku kokosowym i składnikach kakaowych, których użyłeś w perfumach Elephant. Wiem, że one są w tych perfumach, ponieważ opracowywaliśmy ten zapach razem, ale myślę, że większość osób może mieć problem z ich wykryciem. Te dwa składniki mają wyraźne, silne skojarzenie z jedzeniem/zapachem, a przecież w tych perfumach użyto ich delikatnie.

Próbowałem używać tych składników w sposób, który pozwoliłby im połączyć się w tych perfumach w całość. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy poprosiłeś mnie, żebym dodał nutę czekoladową – coś, czego nie było na początku w wytycznych – powiedziałem, że to z pewnością możliwe. Wyobraziłem sobie czekoladę, która podkreśliłaby i wydobyłaby drewno sandałowe, by dać mu jeszcze więcej bogactwa i głębi. Jeśli będziesz szukać czekolady w perfumach Elephant, możesz z pewnością ją zaleźć – ale jeśli nie będziesz szukać, nie sądź, że poczujesz ją jak na przykład w perfumach Coco Madmoiselle firmy Chanel. W ten sam sposób dostrzegłem składnik mleczka kokosowego działający na rzecz mlecznych, delikatnych składników rdzenia drewna sandałowego perfum Elephant. Nie chciałem, żeby pachniały jak jedzenie. Wszak większość ludzi lubi zapach smażonego bekonu, ale tylko nieliczni ludzie chcą używać perfum, które tak pachną!

Czy mogę przypuszczać, że perfumy Elephant to twoja największa duma? Czego osoby, które ich używają powinny oczekiwać od tych perfum?

Przypuszczam, że jeśli zapytasz większość twórców perfum, jakie jest ich ulubione dzieło, powiedzą zazwyczaj, że to jest to, które ostatnio skończyli. Tak z pewnością jest ze mną! Przypuszczam, że częściowo powodem tego jest to, że tak jak wielu artystów czy rzemieślników, zawsze czegoś szukam, by udoskonalić jakość dzieła, które robię. Perfumy Elephant skorzystały ze wszystkich moich błędów i sukcesów, które zaistniały do tej pory. Mam nadzieję, że będzie to ogromny sukces komercyjny – ale nawet jeśli nie będzie, wierzę, że stworzyliśmy coś szczerze oryginalnego i jestem z tego niezwykle dumny. Na zatłoczonym rynku perfum nie jest łatwo natknąć się na coś, co jest nowe, piękne i ma coś do powiedzenia. Perfumy Elephant są tym wszystkim. 

Dziękuję ci bardzo!

Wzmianka dla czytelnika: Może wydawać się to dziwne, że nazywam perfumy Elephant „Zapachem wylesiania”. Słonie mają wielkie apetyty i na pozór są dość destrukcyjne dla swojego środowiska. W 2013 roku obejrzałem program TED Talk biologa Allana Savory na temat wylesiania. Wyznał on, że w latach 1950-tych, kiedy był młody, jego badania wskazywały mu, że żeby zatrzymać pogarszanie się ziemi w afrykańskich parkach narodowych, należy ograniczyć liczbę słoni. Rząd się zgodził, po czym zabito 40 000 słoni, by „zatrzymać zniszczenie”. Później odkrył, że jego wnioski z badań były błędne. Opisał, że był to „najsmutniejszy i największy błąd jego życia, który zabierze ze sobą do grobu”. To wywołało silniejszą  determinację, by znaleźć rozwiązanie na wylesianie. W końcu wymyślił, że stałe wypasanie i ruch dużych stad są istotne dla regeneracji i ochrony naturalnego ekosystemu. Po tej rozmowie miałem zapłakane oczy i na zawsze pozostanie ona w mojej pamięci. Później oglądałem więcej programów na temat słoni i dowiedziałem się, że ich „oczyszczające” zachowanie odgrywa ważną rolę w rozprzestrzenianiu się nasion i oczyszczaniu terenu, by nowe rośliny mogły rosnąć.
-Victor Wong. Kiedy wąchałem czwartą przeróbkę perfum Elephant Chrisa - aromat świeżego powietrza, zielonych liści, drzewnego suchego mchu – natychmiast wyobraziłem sobie w głowie obrazy liści i kory, którą słonie obdzierają z drzew. Wiedziałem, że to był właściwy kierunek zapachu, z którym powinniśmy ruszyć na przód. Mam nadzieję, że ten zapach się wam spodoba. To jeden z najbardziej dumnych wytworów Zoologist. Victor Wong 


Wszystkie zdjęcia, Informacje pochodzą ze strony marki: Zoologist Perfumes





wtorek, 19 września 2017

NEWS: Majaïna Sin,The Different Company (2017)

Francuska marka The Different Company przedstawia swoje najnowsze orientalne pachnidło Majaïna Sin z kolekcji L'Esprit Cologne a inspirowane malowniczymi rejonami Madagaskaru jak i  najlepszymi na świecie surowcami uzyskiwanymi w produkcji nie tylko perfum. Między innymi kory cynamonu, świeżego destylowanego imbiru i certyfikowanej ręcznie zapylanej ekologicznej wanilii. To właśnie na Madagaskarze są dziś największe uprawy wanilii, którą świat pokochał za specyficzny smak i niezwykły aromat.

Wanilia znana była już Aztekom, którzy chętnie łączyli ją na przykład z czekoladą. Od nich przejęli przyprawę Hiszpanie i rozpowszechnili na całym obszarze swych wpływów. Pierwotnie uprawiano ją wyłącznie w Meksyku, z czasem pojawiła się w innych krajach, choć aklimatyzuje się wyjątkowo ciężko. Dopiero wprowadzenie sztucznego zapylania tak naprawdę otworzyło plantatorom z innych krajów możliwość uprawiania wanilii. Dziś występuje na różnych kontynentach, ale Madagaskar należy do najbardziej liczących się eksporterów. Wytworzenie tej jakże aromatycznej przyprawy jest procesem długim, a to bardzo podnosi jej koszt. Zbiera się tylko niedojrzałe strąki, następnie suszy je, aż ściemnieją i pomarszczą się, ale pozostaną nadal elastyczne. Na Madagaskarze po zerwaniu blanszuje się je krótko wrzącą wodą, a dopiero potem suszy. Najlepsze jakościowo laski są pokryte krystalicznym nalotem waniliny, której przyprawa zawdzięcza swój charakterystyczny smak i zapach. Z dobrodziejstwa wanilii szeroko korzysta również przemysł perfumeryjny. W odpowiednich warunkach mogą być przechowywane nawet trzy, cztery lata.
Majaïna Sin dostępna jest jako woda perfumowana a wykreowana została przez perfumiarkę Émilie Coppermann która ma na swoim koncie mnóstwo interesujących perfum dla takich marek jak: Balmain, Comme des Garcons, Stendhal, Givenchy, Lalique, Jil Sander, Perfumer's Workshop.

Nuty głowy: pomarańcza Bigarade, Włoska bergamotka, neroli,  kwiat pomarańczy, imbir z Madagaskaru,
Nuty serca: orchidea, heliotrop, krem z kasztanów, cynamon z Madagaskaru,
nuty bazy: fasolka tonka z Gwatemali, szara ambra, sandałowe drewno, piżmo, ekstrakt wanilii z Madagaskaru.


niedziela, 17 września 2017

NEWS: Gas Antisociale Peccato Originale (2017)

Włoska marka Peccato Originale jaką miałem okazję poznać jakiś czas temu a która jest jedną z moich ulubionych, przedstawiła na niedawnych Wrześniowych targach Pitti Fragranze swoje najnowsze pachnidło z kolekcji Original Sin: Gas Antisociale.
Pierwsze pachnidła w kolekcji tej szczególnej marki składały się z limitowanych (w tym kilku już nie produkowanych zapachów) które kilka lat temu przedstawione zostały na europejskich targach. Peccato Originale czyli Grzech pierworodny podkreślone laska Kaduceusza to wyjątkowe i niepowtarzalne perfumy dopracowane w każdym calu które zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie. Twórczynią tej marki jest Monti Silvia – chemiczka i farmaceutka od lat, artystyczna dusza, która w swoje zapachy wkłada całe swoje serce. Każde opakowanie jak i zapachy oparte są na odnalezionych w piwnicach zapiskach i recepturach, zamkniętych w starych pożółkłych pudłach z lat 1930-tych ze specyfikami pochodzenia roślinnego używanymi do tworzenia leczniczych preparatów. Czerwona część wewnątrz czarnego opakowania zapachu reprezentuje czerwień oznaczającą popędy ludzkie, a czerń zmysł grzechu, który uniemożliwia ich dowolną ekspresję.

Gas Antisociale
To zapach stworzony, by sprzeciwić się negatywnemu wpływowi, jaki okrutni narcyzi mają na nas. Narcyzm jest zaburzeniem osobowości, które obejmuje antyspołeczne zachowanie, paranoję i tendencję do życia w samochwalczej bańce. Ten wyciąg jest zdecydowanym, silnym, porywającym wyciągiem stworzonym po to, by chronić tych, którzy go stosują.
Nuty górne nowego zapachu to: szafran, mandarynka, pomarańcza i jaśmin. W nutach serca odnajdziemy drewno agarowe, skórę oraz różę, natomiast podstawa składa się z paczuli, orientalnej wanilii z benzoesem.

Kolekcja perfum Peccato Originale


Silvia Monti o sobie i swojej historii: 
Jestem aptekarką od około 20 lat i pracuję w  uświęconej tradycją aptece, która została otwarta w 1927. Jej celem jest opowiadać za pomocą perfum o moim życiu jako aptekarki oraz o życiu wszystkich ludzi, których spotykam każdego dnia. Ja nie tylko rozdaję; Zbieram także emocje, strach, życzenia, wyznania, radości, bóle. To dlatego moje perfumy mówią swoim zapachem mieszając galenowe [ termin farmaceutyczny odnoszący się do lekarstw przygotowanych według przepisu starożytnego Rzymianina Galena albo zawierających jeden lub więcej składników organicznych w przeciwieństwie do czystych substancji chemicznych] preparaty i rzadkie zapachy. Próbowałam przekazać zawartość starożytnych lekarstw w perfumowanych magicznych przepisach…”

Peccato Originale zrodziły się w piwnicy rodzinnej apteki.
To tam znalazłam wiekowe przepisy, które opowiedziały mi historie; odkurzyłam pudełka, które zawierały preparaty pochodzenia roślinnego. Stałam oczarowana przed dziełami i etykietami z archaicznym zapachem niemożliwym do opisania.
Zrozumiałam, że apteka jest dogodnym miejscem do obserwacji ludzi od wewnątrz, co pozwala poznać ich popędy i słabości, niepewności i niepokoje. To jest miejsce obecne w całym życiu wszystkich mężczyzn, kobiet, ojców, matek i dzieci. Wszystkie psychofizyczne zaburzenia poruszane w aptece są wynikiem niedoskonałości, która jest ludzkim Peccato Originale.

Stawianie oporu i pokusa, dobro i zło, tajemnica i dwuznaczność, mężczyźni pod wpływem słońca i kobiety z ich księżycowymi przywilejami, życie i śmierć.
Do fascynującego kaduceusza kuszone są dziedziny i razem połączone, wszystko wydaje się znajdywać równowagę wokół uskrzydlonej różdżki.

 Istnieje wiele grzechów. Niektóre małe, inne duże. Niektóre błahe, inne oryginalne, ponieważ są wytworem geniuszu.
Te ostatnie pochodzą z głębi wnętrza istot ludzkich, ich miłości do grzechu.
Zapachy, które stymulują zmysły, które otwierają się na nowe doświadczenia czuciowe. Powonieniowe harmonie, które tłumaczą przepisy Galena datowane na lata 1920-te, gdzie dusza zapachów skłania do lekkości jak chłodna bryza zachęcająca nowe podróże do odkrywania istnienia i ludzkiej natury.

Zapachy – wszystkie wyłącznie dla obu płci – podążają za granicę pomiędzy „światem powonieniowym” i „światem perfum”, tj. drogą sensoryczną, po której następują, w większości, perfumowane preparaty pochodzenia roślinnego. Także zewnętrzne opakowanie oparte jest na starych pudełkach używanych do przechowywania lekarstw przygotowanych w laboratorium aptecznym, a butelka jest ponownym opracowaniem tradycyjnego flakonu z zawiesiną.

Jak medykament, perfumy PECCATO ORIGINALE wykraczają poza swoją funkcję, stając się emocjonalnym wsparciem, towarzyszem podróży, który pozostaje blisko przez całe życie.

czwartek, 7 września 2017

NEWS: Kisses Rain, Renier Perfumes (2017)

Renier Perfumes to marka niszowych perfum stworzona została przez kubańskiego pochodzenia malarza i miłośnika surrealizmu Reniera Rodrigueza Mendeza którego od lat fascynował inny rodzaj sztuki: świat zapachów a każde z jego zeszłorocznych dzieł Black Rain oraz Crystal Rain o których miałem przyjemność pisania jakiś czas temu inspirowane były olejnym obrazem o tym samym tytule. Obydwa pachnidła kreowane w Republice Czeskiej cieszyły się ogromnym powodzeniem, gdyż są niezwykłe w noszeniu. Wykonane zostały wspólnie z zaprzyjaźnionym światowej sławy perfumiarzem hiszpańskim z wieloletnim doświadczeniem Danielem Josierem który swoją przygodę perfumeryjną rozpoczął w 1997 roku nad tworzeniem esencji zapachowych dla Haarman & Reimer z Grasse. Swoje kroki stawiał pod czujnym okiem jednego z największych perfumiarzy współczesnych czasów - Jean Claude Ellena dopóki nie postanowił stać się niezależnym nosem i rozpocząć kreowanie własnej linii perfum. 
Daniel Josier

Tegoroczny Kisses Rain jest trzecią odsłoną z serii zapachów założyciela marki Reniera Rodrigueza Mendeza, Nowe pachnidło również zamieszane zostało przez hiszpańskiego perfumiarza tym razem w nowej jakże pięknej odsłonie ozdobionej drewnianym korkiem z wygrawerowanym logo marki.


Kisses Rain
Nuty głowy: Bergamotka, Oud, Kardamon, Róża,
Nuty serca: Oud, Migdały, Atlaskie drewno cedrowe, Kawa, Heliotrop,
Nuty bazy: Ambra, Piżmo, Paczula, Wanilia, Kubański Balsam Tolu.

''Ten Zapach wyraża moje emocje na widok obrazu zatytułowanego również Kisses Rain (Deszcz Pocałunków)! Deszcz potajemnych pocałunków.

Kisses Rain to zmysłowy, nowoczesny zapach o charakterze kwiatowym, to zapach wytworny i pikantny, silny, ale w odpowiednim stopniu, nie tracący uroku podboju. Kardamon i róża nadają tym perfumom luksusowego wyglądu, a nuty agarowca łączą się bardzo łagodnie z heliotropem i migdałem tworząc w rezultacie bardzo artystyczną, kremową, poetycką i kwiatową melodię.

To deszcz pocałunków dla nowoczesnej miłości, dla ludzi z mniej konwencjonalnymi gustami i dla tych, którzy doceniają szczegóły. Kawa dodaje powagi, a jednocześnie przywołuje tęsknotę, wspomnienia dawnej miłości, niezapomnianej i być może nieosiągalnej. Drewno cedrowe z gór Atlas połączone z drewnem agarowca i nutami kwiatów są odpowiedzialne za pozostawienie subtelnego, czułego i oszałamiającego śladu, co sprawia, że kwiaty i cała zmysłowość perfum nie zapadają w powtarzalność zapachów kwiatowych.
Bliżej dna perfumy stają się nawet jeszcze bardziej interesujące dzięki grze paczuli, piżmu i wanilii, która w dostatecznej ilości nadaje całej kompozycji czułej słodyczy. Kisses Rain to zapach długotrwały, który wywołuje pewne zamiłowanie dzięki naturalności jego składników, a także podkreśla swój potencjał, który przynosi balsam Tolu. Porywające perfumy, które przypominają o najbardziej tajemniczych miłościach i najlepszych zachowanych pocałunkach''

- Renier Rodriguez Mendez

Kisses Rain jest to pachnidło należące do rodziny typowo jesienno-zimowej, błogiego, leniwego i ciepłego orientu. Jest tym zapachem, który trzeba poznać. Gęstym, bogatym, rozgrzewającym zmysły. Nuty otwarcia zachwycają, gdyż nie są lekkie jak w większości klasycznych zapachów. 
Początkowo pojawia się mocno intensywny, świetlisty, aromat bergamoty zmieszanej z naprawdę sporą dawką kręcącego w nosie kardamonu, który wraz z drewnem cedrowym nadaje pikanterii, ubarwiając te spokojne w odbiorze perfumy a sam kardamon będzie nam towarzyszył praktycznie do samego końca, by po chwili przejść w stronę upojnych kwiatów ciemnej aksamitnej róży z pudrowo-słodkim heliotropem nasączonym kroplą egzotycznego agarowca. 
Akord migdałowej, lekko słodkiej kawy majaczy w tle i to jest właśnie ten drugi wspaniały moment który nawet po zmyciu letnią wodą trwa dosyć długo na nadgarstku. 
Po dłuższym czasie od aplikacji, pachnidło zaczyna się zmieniać. Zrobiło się cięższe, słodsze, bardziej orientalne. Gdzieś głęboko schowane, jakby pulsujące pod skórą piżmo tworzy tajemniczy iście nastrój, dzięki połączeniu aksamitnej wanilii z balsamem Tolu który często używany jest w perfumiarstwie. Ma ono piękny, subtelnie gorzkawy cynamonowo-waniliowy aromat, uwodzi swoim aromatem nabierając ciepła i gładkości, otulając nas jak miękki kaszmirowy szal. Kojarzyć się może niekiedy z ciepłem białego piasku, latem i słoneczną aurą. Miękkie lekko pikantne akordy ambry nadają głębi i nieco niskich tonów tej uroczej kompozycji.

Kisses Rain to niezwykle interesujące perfumy, balsamiczno-drzewne, słodkie, niebanalne, dające poczucie bezpieczeństwa. Otulają i rozpieszczają zmysły by za chwilę wodzić za nos pikantnymi, niuansami. Idealnie sprawdzą się w chłodne dni. Jest to zapach z gatunku tych idealnych poprawiaczy nastroju na jesienno-zimową pluchę gdy za oknem jest tak szaro, mokro i smutno więc tym bardziej na pocieszenie mijającego lata gorąco polecam każdemu a szczególnie zwolennikom puchatych, drzewno-słodko-orientalnych woni.




wtorek, 5 września 2017

NEWS: Chanel Gabrielle (2017)

Legendarna francuska marka Chanel przedstawia swoje najnowsze pachnidło Gabrielle o którym zrobiło się głośno jeszcze przed światową paryską premierą. Nie ma wątpliwości  iż ten rok jest świętem marki oraz jej założycielki Gabrielle Bonheur Chanel, czyli słynnej Coco. Są to pierwsze wykreowane od 15 lat damskie perfumy nie będące flankerem innego zapachu, stworzone przez młodego Oliviera Polge, syna Jacques’a Polge kreatora perfum Chanel, od 1978 roku który odgrywał podwójną rolę, jedną gwarantując zachowanie unikalnego dziedzictwa węchowego, a drugą jako innowator kreacji zapachowych odkrywając w nich na nowo aspekty stylu Chanel, które stały się punktem odniesienia w historii współczesnej perfumerii. Olivier ma już na swoim koncie mnóstwo wspaniałych zapachowych kreacji dla takich marek jak: Burberry, J. Del Pozo, Roberto Cavalli, Balenciaga, Victor&Rolf, Guerlain, Jil Sander, Chopard, Bvlgari, Thierry Mugler, Kenzo i wielu innych. 

Nuty głowy:  Mandarynka, Grejpfrut, Czarna porzeczka,
Nuty serca: Tuberoza z Grasse, Ylang-ylang, Jaśmin, Kwiat pomarańczy,
Nuty bazy: Drewno sandałowe, Piżmo.


’Zapach Gabrielle jest odzwierciedleniem tego, kim naprawdę była Coco Chanel. Chcemy oddać to, co nosiła w sobie, co miała w sercu, a były to wartości, które są aktualne i dzisiaj. Pragniemy uchwycić to, kim była Gabrielle, zanim stała się Coco. Przeprowadziliśmy wiele badań kobiet millennialnych z całego świata i widać gołym okiem, że nie chcą one być szufladkowane. Chcą żyć własnym życiem, chcą być sobą, chcą kreować własne przeznaczenie’’
 - Christine Dagousset, dyrektor segmentu urody i zapachów marki Chanel.


Na jej cześć projektant marki Karl Lagerfeld stworzył niekwestionowany bestseller – torebkę nazwanej jej imieniem Gabrielle, która jest obecnie najbardziej pożądanym modelem wśród miłośniczek mody. Założycielki która swoimi kolekcjami chciała dawać kobietom poczucie elegancji, najwyższej jakości oraz wolności. Nowy egzemplarz jest połączeniem piękna z prostotą, klasycznej formy z wysublimowaną elegancją, tak charakterystyczną dla Chanel. Projekt inspirowany był torbami, które niegdyś panowie nosili podczas wyścigów konnych. Inspiracja ta nie jest przypadkowa. Coco Chanel wiele swoich innowacyjnych projektów zawdzięczała inspiracjom zaczerpniętym właśnie z męskiej garderoby. W kampanii reklamowej wzięła udział słynna aktorka młodego pokolenia – buntownicza Kristen Stewart. Stewart znana jest głównie z filmu "Zmierzch" a dotychczas była twarzą kampanii kolekcji Métiers d’Art,  torebki Chanel Gabrielle, oraz twarzą linii kosmetyków do makijażu Zima 2016.
Sam zapach celujący głównie w młodsze pokolenie jest świetlisto-kwiatowy, bardzo współczesny i kobiecy, zamknięty w delikatnym wykonanym z cienkiego szkła flakonie z atomizerem i praktycznie niewidoczną rurką. Początek na skórze ujawnia olbrzymią eksplozję cytrusów z wybijającym się akordem grejpfrutowym, muśniętym wyciśniętym sokiem z liści i owocu czarnej porzeczki. Nosząc to pachnidło ma się wrażenie obcowania z innymi, wcześniejszymi dziełami marki a mianowicie Coco Mademoiselle i Chance. Cytrusy ewoluują w pudrowo-pastelowy, lekko syntetyczny bukiet kwiatowy z wyłaniającym się wibrującym białym kwieciem pomarańczy oraz jaśminu, osiadając po kilku godzinach na kremowym sandałowcu. Bezskutecznie szukam w zapachu ukochanego kremowego żółtego ylangu oraz władczej tuberozy. Niestety albo mój nos zawodzi, albo jest ich w tej kompozycji zdecydowanie zbyt mała ilość.
Choć pachnidło nie należy do moich ukochanych kreacji legendarnej marki, to doceniam je. Uważam iż jest bezpiecznym, poprawnie wykonanym, nie męczącym mainstreamem o świetnej trwałości i projekcji, nadającym się praktycznie na każdą okazję. Idealnie się sprawdzi na Wiosnę ale także w okresie jesiennym. Jest elegancką kreacją, która sprawia iż nosząc ją globalnie można się w niej poczuć lekko i przyjemnie. Natomiast moim zdaniem brakuje w tej kompozycji pazura buntowniczej Gabrielle Bonheur Chanel która raczej nie należała do skromnych i delikatnych osób. Mimo wszystko doceniam wysiłek i włożoną w nią pracę młodego perfumiarza, która z pewnością się spodoba, a same pachnidło świetnie wkomponowuje się w dzisiejsze gusta młodych dziewczyn. Jest kwintesencją tego co jest pomiędzy dziewczęcością a kobiecością, wiec polecam testy.