wtorek, 14 kwietnia 2015

NEWS: Jardin De Giverny by ARTE PROFUMI

Arte Profumi to włoska niszowa marka z siedzibą w Rzymie, która debiutowała kilka lat temu z pełną gamą trzynastu znakomitych wód perfumowanych. Ostatnimi perfumami były limitowane edycje: Dual (Oud) oraz Maschietta (Davana)
Źródłem inspiracji zapachowego projektu było dawne wspomnienie sklepu krawieckiego, gdzie duży nacisk kładziono na staranny wybór najlepszych gatunkowo tkanin, drogocennych dodatków, drobnych wykończeń. Zamiłowanie do nowoczesnej sztuki oraz świata pięknych esencji w której wrażenia wizualne zastąpione zostały przez węchowe i konieczności połączenia w jedną całość doprowadziły do powstania tej ekskluzywnej marki o bardzo wysokiej 25% koncentracji, wykonane ze starannie wyselekcjonowanych najlepszych składników.

W tym roku najnowszymi perfumami w kolekcji jest Jardin de Giverny inspirowany malowniczymi ogrodami słynnego malarza Claude Moneta w Giverny.
W nutach znajdziemy min: Korzeń irysa, Akord ryżu pudrowego oraz Różę.

Jardin de Giverny to czyste w noszeniu piękno. Krystalicznie pudrowy bukiet kwiecia irysowego bez marchewkowych niuansów, z kroplą różaną, przypominający miękkie, lekko chłodne talki,zasypki ryżowe dla niemowląt o aromacie migdałowo-mimozowo-fiolkowym. Jest to ten aromat bardzo przyjemny w noszeniu w okresie jesienno-zimowym.
Tajemniczy, mistyczny, zmysłowy. Cenniejszy niż złoto. Irys- kwiat,który zazdrośnie ukrywa swój skarb nie między płatkami kwiecia, a w wonnych korzeniach, lecz zanim zostaną zebrane muszą rosnąć w ziemi minimum trzy lata. Po zbiorach kłącze musi odpocząć przez kolejne trzy lata, w suchym miejscu, z dala od światła, nabierając charakterystycznego pudrowego aromatu. Dopiero wtedy bulwy przypominające imbir są kruszone i destylowane. Głównym składnikiem olejku jest iron, który nadaje aromat fiołkowy, o subtelnej pudrowo-kremowej nucie który w ogóle nie traci swoich jakości z upływem lat gdyż jest to jeden z najmocniejszych olejków w przemyśle perfumeryjnym.
Tylko kłącza schnące długo uzyskują swój aromat. Kłącza, które się zestarzały poddaje się następnie destylacji z parą wodną uzyskując gęstą substancję tłuszczową, znaną w przemyśle perfumeryjnym pod nazwą „masło irysowe.”

Dom i ogród artysty od lat jest jedną z największych atrakcji malutkiego Giverny, miasteczka leżącego w Górnej Normandii. Niekiedy Giverny jest nawet nazywane „sercem impresjonizmu”. 
Monet, który swoją drogą był jednym z twórców impresjonizmu, zamieszkał tutaj w 1883 roku. Wybitny twórca zmarł 5 grudnia 1926 roku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Podobno Monet zauważył Giverny gdy spoglądał przez okno podczas podróży pociągiem i tak bardzo go urzekło, że postanowił natychmiast się do niego przeprowadzić. 
Aktualnie miasteczko liczy sobie kilkuset mieszkańców i dwie ulice, dlatego dom Moneta wciąż pozostaje bezsprzecznie największą atrakcją okolicy. Prawdopodobnie nawet ciekawszy jest ogród przy domu malarza. 
Jak sam mówił, większość swoich pieniędzy przeznaczał na utrzymanie ogrodów, które były dla niego wielkim źródłem inspiracji. Nie poświęcał im za to wiele pracy – według Moneta kwiaty powinny rosnąć wolno. Monet lubił również stawy. Widoczną inspiracją dla ogrodu wodnego były ogrody japońskie.
Znany jest również japoński mostek, który Monet przedstawił na jednym ze swoich obrazów.

"Moim największym arcydziełem jest mój ogród"
Claude Monet


 http://giverny-impression.com/gallery/monets-garden/giverny-iris-time.jpg

Zafascynowany grą światła i barwami odbijającymi się w wodzie, tworzy setki wersji mostu i stawu z liliami.
Początkowo są to obrazy impresjonistyczne, lekkie plamki koloru, później zamaszyste, szerokie pociągnięcia pędzla. Powstaje cykl, w którym widać już cechy malarstwa nowoczesnego, wręcz abstrakcyjnego.
Starzejący się Monet coraz mniej czasu spędza przy sztalugach, aby w końcu resztkę sił poświęcić ogrodowi. Tuż przed śmiercią otrzymuje długo wyczekiwaną paczkę z nenufarami, zamawia też nasiona roślin jednorocznych. Już nie zobaczy, jak kwitną. 
W 1926 roku Giverny dziedziczy syn malarza, który przekazuje posiadłość w spadku francuskiej Akademii Sztuk Pięknych. Z czasem majątek popada w ruinę: dom niszczeje, staw zarasta. Ale w 1980 roku zostaje odbudowany. Znów wygląda jak za dawnych lat. Wciąż zachwyca tu nawet ta sama wisteria, którą posadził malarz. Brakuje tylko mistrza przechadzającego się po ogrodzie ze swoją paletą. 




4 komentarze:

  1. Bardzo się wzruszyłam, czytając ten wpis.Uwielbiam Moneta. Prace,które stworzył pod koniec życia są zupełnie wyjątkowe, bo jego oczy zasnuwała choroba. Widmo utraty wzroku dla malarza, nie trzeba dodawać, jak było straszne. A klasa jego dzieł, świadczy o tym, że Monet, miał nie tylko impresjonistyczne oczy, ale też umysł. P.S: Trafiłam na Twój blog przypadkiem, świetny :) Siedzę teraz z księgami i czytam o Złotym Runie (tu mi się krew zagotowała). P.S2: Nie wiem,czy można komentować, najwyżej wyrzucisz :) P.S3: A Monetowe perfumy wydobędę, choćby z otchłani piekieł, i powącham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmaro bardzo dziękuję za miłe słowo.Pozdrawiam

      Usuń
  2. To najpiękniejszy irys perfumeryjny, jaki dano mi było powąchać! Przebił nawet mojego ulubieńca, Iris Silver Mist, tzn. zostawił go daleko z tyłu;) Moje marzenie, ale cena:(((
    Maria Lisowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój również, choć Irys Lutensa także jest wspaniały! Pozdr,

      Usuń