piątek, 26 grudnia 2014

NEWS: Lincendiaire by Serge Lutens

No i wreszcie się doczekałem  Właśnie testuję najnowsze limitowane pachnidło „L’Incendiaire” Serge Lutensa ze złotej serii marki, które jest praktycznie niedostępne próbkowo iż wcześniej straciłem nadzieję na jakiekolwiek testy. Jednak niedawno z pomocą rosyjskich przyjaciół udało się! (wszak Rosja to drugie z czterech państw w którym jest ono dostępne, a poza tym kraj ten to istne perfumowe Eldorado- ma największe skupisko zapachowych perełek)  :)
Każda premiera mistrza Lutensa to dla mnie powód do świętowania. 
Mimo iż twórca nie podaje składu tych perfum a jedynie opis, to po testach zaliczam go do rodziny drzewno-kadzidlanej, orientalnej.
Otwarcie w początkowym etapie jest niczym powiew gorącego pustynnego powietrza przesianego suchymi przyprawami, żywicami i igłami sosnowo-cedrowymi ogrzanymi Słońcem. Po jakimś krótkim czasie ukazuje na mojej skórze interesujący aromat podobny do zapachu wosku pszczelego z odrobiną słodkiego miodu, łączony ze słodyczą labdanum oraz najcenniejszym czarnym jak noc olejkiem agarowym zwanym potocznie oudem. Najważniejszym punktem jest tu jednak potężne, dymne kadzidło, które w połączeniu z żywicą agarową maluje mi obraz rozgrzanej gorącej smoły 
Z całej gamy przeogromnej kolekcji to prawdopodobnie najmroczniejsza kompozycja kreatora. Wielbiciele dymnych, mrocznych klimatów powinni się tą pozycją zainteresować. Szczególnie zaś ci, którzy poszukują wiercących w nosie kadzidlanych oparów wszelakiej maści. 

W nutach: geranium, goździki, ambra, paczula, nuty drzewne, smoła i kadzidło. (nieoficjalnie: kminek, śliwki, owoce duszone, labdanum, drewno cedrowe, żywica styraks, balsam Tolu, oud, brązowy cukier, dzięgieć brzozowy)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz